Pomnik ten znajduje się przy drodze Ciepielów - Chotcza. Po przeciwnej stronie rzeczki Iłżanki niż samo centrum Ciepielowa. Wystawiony jeszcze za komuny ale niedawno wyremontowany przez kombatantów i opatrzony erratą w postaci nowej tablicy.
Cmentarz ten powstał na początku XIX w. gdy zaczęto wyprowadzać cmentarze poza osady powołując się na względy higieniczne. Był to już trzeci z kolei cmentarz Żydów kraśnickich. Po poprzednich nie ma śladów. Ich tereny dawno zostały zabudowane. Ten ulokowany w dzielnicy Góry w czasach niemieckiej okupacji stał się terenem masowego mordu dokonanego przez okupantów na ponad setce kraśnickich Żydów. Ze względu na to wydarzenie po wojnie wystawiono tu pomnik. Poza nim znajdowały się nieliczne już macewy. Jak napisano na stronie kirkuty.xip.pl stan względnego porządku panował tu do lat siedemdziesiątych. Wtedy to zrezygnowano z utrzymywania na terenie cmentarza stróża, który prowadził tu podstawowe działania pielęgnacyjne. Od tego momentu można liczyć postępującą degradację nekropolii i pomnika znajdującego się na jej terenie.
Przybyłem tu od strony ulicy Stromej, która przy rogu cmentarza łączy się z ulicą Szewską, od której wcześniej odchodziła jako ulica boczna. W miejscu zejścia się ulic znajdują się resztki betonowego parkanu otaczającego kirkut.
Cmentarz powstał w na początku wieku XIX. Znajduje się na wzgórzu przy ulicy 3 Maja (jak się podaje) lub w Zarzece (jak pokazują mapy). Na miejscu informację o cmentarzu można odnaleźć na tablicy przy brodzie na rzeczce Bystrej. Napisano tam głównie o samym brodzie i że na przeciwko jest widok na cmentarz żydowski. To "na przeciwko" to za tablicą informacyjną. Tędy też kiedyś biegła droga na kirkut. Teraz jest ona częścią prywatnej posesji i wejść na teren cmentarza można od jego tyłu, czyli po stromym zboczu.
Kirkut istniał w tym samym miejscu od XVI wieku. Dopiero okupanci hitlerowscy cmentarz zdewastowali, a władze PRL podjęły decyzję o przekształceniu go w park. W roku 1979 wystawiono na skraju cmentarza pomnik ofiar wojny. Potem jeszcze dwa. Szkoda może tylko, że nie ma tu jasno napisanego, że był to cmentarz, a dewastacja przeprowadzona przez Niemców polegała na zniszczeniu stel nagrobnych. Prawdopodobnie pod alejkami pozostały szczątki tu pochowanych i nie tylko pod alejkami. Tylko taka informacja nie jest tu podana i w parku, jak w każdym innym spacerują ludzie z pieskami, inni odwiedzający zaś rozrzucają po terenie śmieci, w tym i butelki po alkoholach tu pewnie spożywanych. Może jestem skrzywiony, że takie rzeczy mi przeszkadzają.
Cmentarz odwiedzany przez turystów z powodu obecności grobowca rodziny Skłodowskich. Jest tu pochowany dziadek stryjeczny Marii Skłodowskiej. Nie sądzę jednak by warto było poprzestać na tym jednym grobowcu. Tu jest więcej historii i dramatów, których dziś możemy się tylko domyślać.
Zaraz przy wejściu znajduje się pomnik poległych partyzantów
Po spotkaniowej bitwie z Armią Czerwoną SGO "Polesie" kierowała się do Dęblina by zaopatrzyć się w amunicję. Spoczywała ona w magazynach w miejscowości Stawy. Na przeciw oddziałom dowodzonym przez gen. Kleeberga wyszły dwie dywizje niemieckie. Choć żołnierze SGO odnieśli taktyczny sukces musieli się poddać z powodu braku amunicji. Śladem walk pozostają groby żołnierzy. Wiele z nich było porozrzucanych po lasach i polach. Ciała jednak przenoszono do kwater cmentarnych oraz do cmentarza - mauzoleum w Kocku. Jedną z miejscowości objętych walkami był Adamów. Tu na cmentarzu znajdują się oddalone od siebie o parę metrów dwie kwatery żołnierzy SGO "Polesie", których nazywam kleeberczykami.
Łuków w okresie II wojny światowej był siedzibą obwodu AK. Na cmentarzu parafialnym znajduje się mogiła żołnierzy AK, bardziej symboliczna niż rzeczywista. Wielu z wymienionych na płycie grobowej spoczywa na innych cmentarzach.
Oddział mjr Franciszka Jerzego Jaskulskiego ps. "Zagon", "Zagończyk" operował głównie w okolicach Zwolenia i Kozienic. Głównie prowadzono akcje mające na celu zwalczanie szczególnie aktywnych funkcjonariuszy komunistycznych oraz uwalnianie aresztowanych przez bezpiekę. W Pionkach pojawił się 13 stycznia 1946 roku. Na czele stuosobowego oddziału opanował wytwórnię prochu w Pionkach i rozbił posterunek MO/UB. 18 lutego oddział "Zagończyka" walczył z obławą NKWD, MO i UB w pobliżu Lasków i Ponikwy (w 1914 roku tu walczyły brygady Legionu Piłsudskiego, a sam Marszałek był ranny). "Zagończycy" z obławy się wyrwali. 10 kwietnia ponownie opanowali Pionki. Nie odnaleźli wysokich rangą ubeków z Radomia i Kielc, którzy zdążyli wcześniej Pionki opuścić. Przeprowadzili więc "Zagończycy" wiec antykomunistyczny.
Samodzielna Grupa Operacyjna "Polesie" po potyczce z Armią Czerwoną przemieszczała się w kierunku Dęblina gdzie miano nadzieję uzupełnić zapasy amunicji. Na drodze wojska stanęła rzeka Wieprz. Pomiędzy Tchórzewem i Bełczącem saperzy zbudowali w nocy z 30 września na 1 października most po którym oddziały mające dopiero wziąć udział w ostatniej bitwie kampanii wrześniowej przeszły na zachodni brzeg. Miejsce przeprawy upamiętniono kamieniem z inskrypcją.