Niegdyś stolica ziemi stężyckiej, która od zachodu wsparta była na Wiśle, na wschodzie sięgała niemal do Kocka, na południu granicą jej był Wieprz, na północy w jej skład wchodziły Żelechów i Łaskarzew. Największy wpływ na samo miasto miała jednak Wisła. To ona sprawiła, że założone w latach dwudziestych XIV wieku miasto 120 lat później powstało na nowo w innym miejscu. Pierwotną osadę pochłonęła rzeka. Miejscowość czerpała zyski z pobierania opłat od spławianych Wisłą towarów. Korzystała też z odnawianego parokrotnie przywileju nie dopuszczającego do osiedlania się w niej Żydów. Tu znajdowała się przeprawa na Wiśle którą można było przedostać się do leżącego po drugiej stronie Sieciechowa. Na mapie politycznej Polski pojawiła się jako miejsce obrad sejmu po ucieczce Henryka Walezego. Jan Kochanowski napisał z tej okazji pieśń, której tłumaczenie z łaciny można przeczytać na stronie Towarzystwa Przyjaciół Stężycy. W XVII wieku w Stężycy obradowali uczestnicy rokoszu Zebrzydowskiego (wojewoda krakowski Mikołaj Zebrzydowski był wcześniej starostą stężyckim). Rozkwit miasta zakończył się wraz z wojnami XVII wieku. Miasto było trzykrotnie palone. Wtedy też zniszczono i nigdy nie odbudowano drewniany zamek stojący w Stężycy. Pojawiła się też zaraza zabijająca tych którzy przeżyli wojny.
Jadąc z Dęblina do Warszawy trasą nadwiślańską mija się kościół klasztorny. Klasztoru już dawno nie ma. Sam kościół był wznoszony parokrotnie. Zniszczenia kolejnych świątyń i zabudowań klasztornych dokonywała najczęściej Wisła ale ostatniego zniszczenia przed powstaniem dzisiejszej świątyni dokonał ogień (20 lipca 1790 r.). Stojąca obecnie budowla powstała na przełomie wieków XVIII i XIX i jest kościołem filialnym pw. Przemienienia Pańskiego.