Miejsce to znajduje się w pobliżu drogi łączącej Lubartów z Parczewem. Pomnik skryty w przydrożnym lasku. I historia... Historia o której ten pomnik nie mówi.
Pokaż Martyrologia XX wieku na większej mapie
Historia zaczyna się w Lublinie. Tam przy cmentarzu ewangelickim na ulicy Lipowej utworzono obóz przejściowy dla jeńców polskich. W lutym 1940 roku przewieziono do tego obozu 1600 żołnierzy polskich pochodzenia żydowskiego dotąd przetrzymywanych w obozach na terenie Rzeszy. Lubelski Judenrat wykupił 950 jeńców. Pozostali mieli być przeniesieni do Białej Podlaskiej. Drogę do nowego miejsca mieli przebyć pieszo. Do Lubartowa doszli w liczbie 627. Kilka dni spędzili w Lubartowie śpiąc w lubartowskiej bożnicy. Gdy ruszali w dalszą drogę na miejscu pozostawili kilkunastu zmarłych. Udali się w kierunku Parczewa wciąż pod strażą 104 batalionu policji i Selbstschutzu. Ci, którzy nie dawali rady iść dalej byli zabijani przez obstawę. W okolicach wsi Pałecznica zginęło tak ok. 200 jeńców.
Nie dotarłem osobiście do źródła tych informacji. Podobno znajdują się w książce autorstwa R. J. Dumało pt. "Wojna, okupacja, wyzwolenie. Lubartów 1939-1949" wydanej w 2001 roku w Lublinie. Zastanawiałem się czy to żołnierze z tej grupy zostali zamordowani w Parczewie. Na pomniku na cmentarzu żydowskim w Parczewie jest jednak podana data - luty 1940 r. W tym czasie jeńcy pochodzenia żydowskiego do Lublina byli dopiero przewożeni. Zamordowani w okolicach Pałecznicy spoczęli w zbiorowej mogile. Która podczas wiosennych roztopów nie wygląda najlepiej.
Oprócz wymienionej książki są także spisane relacje. Ich fragmenty opublikowano na stronach portalu Wirtualny Sztetl