Rada Powiatowej Kasy Chorych w Puławach po wyborach 1929 r.

10 marca 1929 roku przeprowadzono wybory do Rady Powiatowej Kasy Chorych. Przynależność do Kasy była obowiązkowa. A w dawnej Kongresówce Kasy były dość „nową tradycją”. Wybory nie budziły wielkiego zainteresowania choć do głosowania uprawnionych było kilka tysięcy osób. Kandydatów wystawiali osobno pracodawcy i pracownicy. Do głosowania na pracodawców w powiecie było uprawnionych 1061 osób. Na pracowników mogło głosować 5145 osób. Frekwencji daleko było do 50%. O ile na pracodawców zagłosowało 406 osób (w tym 14 oddało głosy nieważne) to w przypadku pracowników można mówić nie tyle o udziale co o absencji w wyborach. Na 5145 uprawnionych oddano tylko 1457 głosów, w tym 113 nieważnych (86 na unieważnioną listę „komunistyczną”). Ale nie napisałem jakie były to listy. Już się poprawiam :)

W grupie pracodawców Nr 1 otrzymała lista stworzona przez szeroką koalicję pracodawców (od PPS po SN). Lista otrzymała 148 głosów, do Rady weszli z niej:

  • Łopaciński Rupert Jan
  • Wojnarowicz Eugeniusz
  • Jagusiewicz Władysław
  • Kobuszyński Julian
  • Wierzbicki Józef
  • Koprucki Franciszek
  • Nr 2 w grupie pracodawców otrzymała lista Zrzeszonych Związków Rzemieślniczych na której kandydaci w większości wykazywali sympatie syjonistyczne. Otrzymała 194 głosy, a wybrani z niej zostali:

  • Lebendiger Rachmil
  • Wajssbrot Jojna
  • Hanesman Szmul
  • Mławer Moszek
  • Nudelman Nusym
  • Sztamfater Chaim-Icek
  • Madelmacher Nuta (być może chodzi tu o Nutę Mantelmachera z Puław)
  • Lista z Nr 3 należała do pracodawców skupionych w Związku Kupców i Przemysłowców w Puławach. I tu większość kandydatów była określona przez starostę jako syjoniści. Lista otrzymała 50 głosów co dało w Radzie miejsca następującym osobom:

  • Sztomler Icek-Majer
  • Ajdelman Jakób
  • Listy pracowników, czyli ubezpieczonych.
    Tu też były trzy listy kandydatów. Jednak reprezentacja była liczniejsza niż w przypadku pracodawców.
    Lista z Nr 2 należała do PPS i inteligencji Pracującej. Otrzymała 1078 głosów. Z niej wybrano następujące osoby:

  • Baranowski Władysław
  • Majchert Jan
  • Budzyński Wincenty
  • Hemperek August
  • Piekarski Eugeniusz
  • Burakiewicz Piotr
  • Ciszewski Antoni
  • Kochanowski Aleksander
  • Załęski Bronisław
  • Kułagowski Franciszek
  • Grzywacz Andrzej
  • Krakiewicz Antoni
  • Lebiodzki Karol
  • Rukasz Piotr
  • Otręba Antoni
  • Spuz Michał
  • Michalczewski Bronisław
  • Cenkiel Bolesław
  • Gembal Bolesław
  • Stańczyk Stanisław
  • Kalbarczyk Julian
  • Drozd Kazimierz
  • Gołębski Adam
  • Najdycz Piotr
  • Lista Nr 5 należała do Żydowskiego Robotniczego Komitetu Poalej Syjon Lewicy. Otrzymała 136 głosów i z niej do Rady weszli:

  • Lerman Josek Boruch
  • Kartman Moszek
  • Akselrod Aron
  • Ostatnia lista należała do Ubezpieczonych Pracowników Umysłowych i Fizycznych. Była to lista kompromisowa z przewagą sympatyków lewicy parlamentarnej. Otrzymała 130 głosów i wybrano z niej następujące osoby:

  • Krupa Michał
  • Tyczyński Jan
  • Kołodziej Józef
  • Być może są tu błędy w pisowni nazwisk. Zapisałem tak jak jest w dokumentach archiwalnych. Nie posiadam informacji pozwalających jednoznacznie wskazać miejsce zamieszkania poszczególnych członków Rady. Przez to lista nie pasuje do podziału używanego w Wirtualnym Sztetlu. Ale przecież to nie znaczy, że ma pozostać nieznana. Taki kawałek historii ludzi, miast i ubezpieczeń.

    Tak sobie myślę… o antysemityzmie

    Dawno dawno temu nie potrafiłem zrozumieć o co chodzi mojemu nauczycielowi języka polskiego, który nie chciał omawiać na lekcjach lektur napisanych jego zdaniem przez Żydów. To był jeden z pierwszych impulsów które pchnęły mnie w stronę tej historii. Historii Polski i nie tylko. Wymyśliłem sobie wtedy, że gdy pogłębię swoją wiedzę na ten temat znajdę przyczyny takich zachowań. Wiedzy do „pogłębiania” jest jeszcze wiele i na jedno życie mi na pewno nie starczy ale nic a nic nie przybliżyłem się do wyjaśnienia. Za to coraz bliżej jestem twierdzenia, że źródeł antysemityzmu należy szukać poza historią Żydów. W ogóle jest to powszechne zjawisko. Powszechniejsze niż by się wydawało.

    W rozmowie ze znajomym dowiedziałem się, że „mieliśmy przed wojną problem żydowski”. Co więcej podobny „problem” mają dziś państwa Europy Zachodniej. Jego zdaniem istotą problemu jest istnienie dużej społeczności imigrantów nie akceptujących prawa państwa do którego przybyli. Nie udało mi się dowiedzieć jak to się ma do Żydów w Polsce międzywojnia. Byli lojalnymi obywatelami i stosowali nawet najbardziej niesprawiedliwe wobec nich prawa tego państwa. Za to usłyszałem, że ich błędem było to, że się nie asymilowali. Szkoda, że nie dano mi szansy pociągnięcia tej rozmowy. Może udałoby mi się przekonać go, że społeczność która wypracowała zasady chroniące ją przed asymilacją już ponad 2000 lat temu zasymilować się tak łatwo nie da. Że nie mogła wrócić „do siebie” bo takiego miejsca nie było. Że… tu najlepsza będzie historyjka:

    Amerykański bankier, Otto Kahn, był z pochodzenia Żydem, ale przeszedł na chrześcijaństwo. Pewnego razu spacerował z garbatym przyjacielem.
    – Jak zapewne wiesz – powiedział Kahn, gdy mijali synagogę – byłem Żydem.
    – A ja byłem garbusem – odparł przyjaciel.

    Cytat pochodzi z książki Josepha Telushina, Humor żydowski. Co najlepsze dowcipy i facecje żydowskie mówią o Żydach?, Warszawa 2010, s. 147.
    Bo asymilacji nie ma. Na czym więc polegał ten „problem” który „mieliśmy”? Ja wciąż nie wiem. Wiem za to, że wielokrotnie prawa antyżydowskie czy działania wymierzone przeciwko społeczności żydowskiej dotyczyły pieniędzy. Czyżby i w tym wypadku sprawdzało się powiedzenie, że gdy nie wiadomo o co chodzi to chodzi o pieniądze? Pewnie tak. Tu przecież też pojawia się sprawa bojkotu gospodarczego. Dziś czasami pomysł ten odżywa w kontekście wyrobów chińskich. I jest równie skutecznie stosowany. Przecież i tak to co tańsze szybciej się sprzeda. Tak samo szybciej sprzeda ten kto oferuje towar taniej. I tej „oczywistej oczywistości” wielu ludzie nie chce przyjąć do wiadomości.

    W okresie międzywojennym w Puławach odnotowano ciekawe zjawisko. Akcja bojkotu gospodarczego w latach trzydziestych była tolerowana przez władze. Odezwy wzywające do bojkotu dawano do roznoszenia młodzieży szkolnej. Wręczano je przechodniom na ulicach. Te fakty tylko odnotowano. Za to w okresie letnim gdy do Puław przybywali letnicy z dużych miast (Warszawa, Łódź) pojawiała się reakcja na prowadzony przez Polaków bojkot. Letnicy Żydzi bojkotowali handel polski. Wywoływało to oburzenie miejscowych handlarzy nawołujących do bojkotowania handlu żydowskiego. Dla takich miasteczek jak Puławy była to sezonowa akcja. Ale czy nie chodziło o pieniądze?

    W rozmowie z kobietą pamiętającą okres międzywojenny w Puławach dowiedziałem się, że i ona brała udział w bojkocie. Mąż bojkot popierał, a ona się do tego dostosowała. Choć nie w pełni. Brak pieniędzy czasami zmuszał ją do łamania bojkotu w tajemnicy przed małżonkiem. Bo tak wychodziło taniej. A ubranie dla dziecka uszyte przez krawca żydowskiego i tak było nie do odróżnienia od uszytego przez krawca nie Żyda.

    Antysemityzm w Niemczech, badany przez Wernera Jochmanna, miał podobne korzenie. Tam jednak szukano też kozła ofiarnego po wygranej na frontach, a przegranej gospodarczo i politycznie wojnie. W końcu Żydów zmitologizowano. To mogło mieć związek z hermetycznością społeczności żydowskiej. Wspaniale sami Żydzi przedstawili jak to naiwnie jest widziane i opisywane. Tu znów posłużę się cytatem z książki rabina Josepha Telushina (s. 125).

    Pod koniec lat trzydziestych dwudziestego wieku pewien Żyd jedzie metrem, czytając żydowską gazetę „The Forward” („Naprzód”). Nagle, wstrząśnięty do głębi, spostrzega, że przyjaciel siedzący naprzeciw niego czyta miejscową gazetę nowojorskich nazistów. Spogląda nań gniewnie. – Jak możesz czytać ten nazistowski szmatławiec?
    Przyjaciel podnosi wzrok znad gazety. – A ty, co czytasz? – pyta niezbity z tropu. – „The Forward”? I co tam piszą? Że w Ameryce trwa depresja, Żydzi się asymilują. W Palestynie buntują się Arabowie i zabijają Żydów. W Niemczech odbierają nam wszelkie prawa. A ty siedzisz, czytasz o tym wszystkim i popadasz w coraz głębszą depresję. Ja czytam gazetę nazistowską, i ty popatrz na te nagłówki – „Do Żydów należą wszystkie banki”. „Żydzi kontrolują rząd”.

    Żydzi od dawna mieli to czego brakowało polskim przedsiębiorcom. Instytucję udzielającą nieoprocentowane pożyczki. Dopiero pod koniec lat trzydziestych i polscy przedsiębiorcy taką instytucję stworzyli dla siebie. Czegoś się więc nauczyli.

    To może kończąc zacytuję jeszcze jedną osobę, której pokazałem czym się zajmuję w sieci. Po obejrzeniu paru zdjęć cmentarzy żydowskich i synagog zapytała mnie ona – „Czy jest pan z nimi jakoś spokrewniony?”. Miałem dobry humor więc odparłem, że wszyscy jesteśmy spokrewnieni. Nie miało sensu tłumaczyć, że najczęściej przyczyną poszukiwań jest ten odczuwalny brak ludzi, którzy zostawili tak liczne ślady – nawet te niszczone z pedantyczną dokładnością – obok nas.

    W Wirtualnym Sztetlu i na drodze

    Włączyłem się w projekt Wirtualnego Sztetla. Tak mało tam na razie napisano, a mogę coś dodać od siebie. Szczególnie chodzi mi o zachowanie nazwisk dawnych mieszkańców Puław. Może jakieś notki biograficzne? Na razie na podstawie porobionych kiedyś wypisów z Archiwum Państwowego w Lublinie napisałem notkę o Henryku Adlerze. To jest jak składanie z okruchów. Nadal nie wiem skąd przybył do Puław. Podobno służył w Legionach Piłsudskiego ale brak szczegółów. Michał Strzemski pisał, że w święta państwowe przywdziewał mundur. To akurat potwierdziła mi kiedyś w rozmowie (która miała być wywiadem) osoba pamiętająca okres międzywojenny. A oto co napisałem na podstawie 9 źródeł:

    Urodził się w roku 1884, syn Chaima. Dyrektor szkoły powszechnej żydowskiej w Puławach. W 1920 roku przewodniczył puławskiemu oddziałowi Żydowskiego Okręgowego Komitetu Rozdzielczego Ziemi Lubelskiej. W roku 1924 objął stanowisko przewodniczącego Zarządu Gminy Wyznaniowej Żydowskiej w Puławach, które pełnił do stycznia 1927 roku. W styczniu 1927 roku został przewodniczącym zarządu Klubu Obywatelskiego Żydowskiego. Został też w tym samym miesiącu członkiem zarządu Oddziału Towarzystwa Ochrony Zdrowia w Polsce utworzonego z inicjatywy Leona Nudelmana. W lipcu tego samego roku został wybrany do Rady Miejskiej Puław. W marcu 1928 roku wraz z Szymonem Horowiczem (inżynier zatrudniony w Instytucie Naukowym w Puławach) organizował Żydowski Uniwersytet Ludowy, którego celem było zwalczanie analfabetyzmu wśród Żydów. W październiku 1930 r. wraz z Pinchesem Najem (synem puławskiego rabina) prowadził wśród Żydów na terenie powiatu puławskiego akcję poparcia list BBWR. Był oficerem rezerwy Wojska Polskiego. W 1939 został przewodniczącym Judenratu. Zamordowany przez okupantów 28 XII 1939 r. w Puławach.

    Źródła można zobaczyć w artykule zamieszczonym w Wirtualnym Sztetlu.

    Szkoda tylko, że o pozostałych osobach, które aktywnie uczestniczyły w życiu społecznym Puław, a zaliczanymi do społeczności żydowskiej już tyle danych nie uda mi się zgromadzić. Ale może jeszcze parę osób uda się opisać szerzej niż tylko w kontekście pojedynczych wydarzeń.

    …na drodze.
    Po paru dniach wydeptywania ścieżki przez las dziś ruszyłem na swoim jednośladzie do pracy przez las. Ale dopiero powrót okazał się trudny. Przeszkodą są… ludzie. Jeszcze na drodze asfaltowej, z czarną nawierzchnią poleciałem jak długi po spotkaniu z nagle otwartymi drzwiami samochodu. Na szczęście nie zarysowałem wozu. Będę musiał zachować większy odstęp od samochodów. A lata lub raczej zimy jazdy po śniegu sprawiły, że jak dotąd upadam „bezproblemowo” i zaraz wstaję by jechać dalej. Jeszcze tylko na łąkach nad Kurówką raz poleciałem w śnieg ale to już z myślą by usunąć z siebie błoto zebrane na drodze. Stary facet a… Jak byłem dzieckiem tarzanie się w śniegu było jak pamiętam normą. Czy teraz muszę się tego wstydzić? Nikt nie widział. A ja miałem radochę.

    Polscy Tatarzy

    Troszkę starszy tekst zamieszczony kiedyś na forum Stowarzyszenia Tradytor.

    1. Jeżeli przez to żadnych przymowisk, cośmy zgrzeszyli przed majestatem Króla Jego Mości i całą Rzecząpospolitą, mieć nie będziemy.
    2. W wierze i nabożeństwie naszem jeżeli żadnej przeszkody mieć nie będziemy; także meczety na gruntach swoich jeżeli wolno stawiać będzie.
    3. Sądy kryminalne jeżeli tak, jako szlachcie, sądzone będą: także w sprawach, świadectwach jeżeli równy będzie Tatarzyn szlachcicowi.
    4. Także głowy zabitego Tatarzyna w Statucie położone będą, jeżeli Król Jego Mość i cała Rzeczpospolita zniosą i jako szlachcie położą.
    5. Stare zasługi, dla którechśmy się narazili majestatowi Jego Królewskiej Mości i całej Rzeczypospolitej, jeżeli nam przywrócone będą, albo respektem onych zasług według pocztu naszego klucz jaki jeżeli na dziedzictwo obrócą.
    6. Rotmistrzom, którzy by się nawrócili, jeżeli zaraz listy przepowiednie dane będą, żołd i chleb zarówno z polskimi chorągwiami jeżeli będzie dochodził, i teraz z nowozaciężnymi.
    7. W Księstwie Litewskim pozostałe majętności wszystkim jeżeli znowu przywrócone będą.
    8. Asekuracja Króla Jego Mości i Ich Mościów Panów hetmanów koronnych i litewskich i dwunastu senatorów jeżeli nam dane będą na to, iż nasz występek sejmem zniosą, a te punkta konstytucji stwierdzą.
    9. I na te punkta jeżeli Jego Mość Pan komisarz nam za granicą przysiężne, a my gdzie będzie tego potrzeba, gotowi pojedynkiem przysiąc, że do gardeł naszych życzliwymi poddanymi Jego Królewskiej Mości będziemy i całej Rzeczypospolitej sługami.
    10. Pod chorągwiami szlacheckimi jeżeli będzie wolno towarzyszowi służyć.

    Te 10 punktów to warunki postawione przez część Tatarów polskich, którzy wzięli udział w „buncie Lipków” i gotowych powrócić do Rzeczypospolitej. Działo to się w okresie barwnie opisywanym przez Sienkiewicza, choć może tak barwne nie było. Lipkowie opuścili wojska koronne bez krzyku i walki, a to że mogą to zrobić nie było tajemnicą dla reszty wojsk koronnych. Łącznie na stronę turecką przeszło 2-3 tysiące żołnierzy. Przeciwko nim nadal stawali Tatarzy litewscy. Dlaczego więc doszło do tego zdarzenia? Co takiego stało się w Koronie, że Lipkowie wybrali zdradę? I skąd oni się tu wzięli? Najpierw spróbuję odpowiedzieć na to ostatnie pytanie.

    Lud nazywany przez swoich europejskich sąsiadów Tatarami, powstał w wyniku inwazji mongolskiej na ziemie zajmowane przez Kipczaków (również koczowników). Nieliczni Mongołowie zadbali o to, by Kipczaków pozbawiono ich elit. Sami Mongołowie zajęli miejsce opuszczone przez dawne rody rządzące. Ten podbój zaowocował powołaniem do istnienia państwa nazywanego w latopisach Złotą Ordą. Na jej czele stali potomkowie Czyngis-chana. Koczowniczy charakter państwa określał jednoznacznie formę kontaktów z ludami osiadłymi – były one przez koczowników eksploatowane. Eksploatacja przybierała różne formy, poczynając od łupienia i porywania w niewolę po płacenie jarłyku (okupu). Pierwsze duże niepokoje wewnątrz Ordy zaczęły się z przyczyn religijnych. Coraz większe wpływy zdobywał wśród Tatarów bowiem islam. Gdy chan pozostawał wierny religii przodków (szamanizmowi) już w jego rodzinie byli muzułmanie. Pod koniec XIV wieku doszło najpierw do walk o tron wygranych przez muzułmanów oraz do wewnętrznej wojny religijnej. Dla wielu rodów tatarskich oznaczało to wędrówkę w poszukiwaniu bezpiecznych miejsc zamieszkania. Niewielkie grupy Tatarów dotarły do Małopolski i tam dostały zgodę na osiedlenie. Znacznie więcej Tatarów dotarło na Litwę. Tu też otrzymali zgodę na osiedlenie z tym, że władcy Księstwa Litewskiego uznali za wskazane osiedlać nowych poddanych, jak najdalej od terenów z których przybyli. Idealne było pogranicze krzyżackie. Tu nie dość, że nie stykali się ze swoimi pobratymcami, ale też przydali się w walkach z ekspansywnym Zakonem. W końcu pojawili się także pod Grunwaldem, wśród chorągwi litewskich.

    Wielki Książę Witold Kiejstutowicz kontynuował wcześniej powstałą politykę osadzania Tatarów. Wzrosła jednak i skala tego osadnictwa jak i obszar państwa. Z grubsza daje się podzielić osadników tatarskich na dwie podstawowe grupy. Pierwszą stanowią jeńcy wojenni. Ci osadzani byli najczęściej w ośrodkach miejskich. Tam zajmowali się rzemiosłem i usługami transportowymi. Dzielnice przez nich zamieszkiwane nazywane były „kątami tatarskimi”. Szczególnie wysoko ceniono kunszt tatarskich garbarzy. Pozostawali oni grupą zależną i nie pociągano ich do obowiązków wojskowych. Wspomina się jednak o istnieniu grupy Tatarów-jeńców zobowiązanych do służby wojskowej. Nie mogła jednak to być grupa liczna. Inaczej rzecz się miała z osadnikami przybyłymi na Litwę dobrowolnie. Ci zobowiązywani byli do pełnienia służby wojskowej i posiadali wolność osobistą. Otrzymywali nadania ziemskie na „prawie tatarskim”. Mogli więc nadaną ziemię dziedziczyć ale nie wolno im było jej sprzedawać – pozostawała bowiem własnością hospodara. Krótko istniała jeszcze grupa Tatarów-kozaków. Ci posiadali drobne działki ziemi i zobowiązani byli do pewnych posług jak np usługi pocztowe. Jej członkowie ostatecznie wtopili się w grupę Tatarów hospodarskich. Zaś ich pochodzenie związane jest z migracją małych grup rodzinnych. Wielkość działek ziemi jak i przysługujące tytuły były zależne od hierarchii z jaką Tatarzy przybyli na ziemie litewskie. Zakaz nabywania ziemi na prawach szlacheckich z czasem doprowadził do zubożenia większości społeczności tatarskiej. Działki w wyniku dziedziczenia wciąż się pomniejszały. Dochodziło też do łamania prawa poprzez ich sprzedaż. W tym wypadku pojawiały się dodatkowe konsekwencje. Nabywca ziemi tatarskiej wraz z gruntem nabywał obowiązek pełnienia służby wojskowej w chorągwi tatarskiej. Tatarzy korzystali z praw zbliżonych do szlacheckich. Pełnię praw szlacheckich nabywali wraz z chrztem. Choć oficjalnie budowa meczetów była obwarowana wieloma utrudnieniami natury formalnej Lipkowie najwięcej świątyń wznieśli zaraz po osiedleniu się na ziemiach litewskich. Tu istnieją pewne rozbieżności jeśli chodzi o architekturę. Można spotkać się z opiniami, że meczety te przypominały bardzo cerkwie. Przyczyną miało być zatrudnianie do ich budowy budowniczych miejscowych, nie znających zasad budownictwa islamskiego. Część badaczy jednak zwraca uwagę na to, że asymilujący się Tatarzy często decydowali się na przebudowę istniejącego meczetu na cerkiew. Trudno więc orzec jednoznacznie czy podobieństwo z cerkwiami w okolicach zamieszkiwanych przez Tatarów powstawało podczas wznoszenia świątyń, czy też to te cerkwie z którymi porównywano meczety posiadały cechy odziedziczone po swojej wcześniejszej religii.

    Struktura społeczna Tatarów na Litwie pochodziła ze stepów. Imigranci przybywający w zorganizowanych grupach zachowywali hierarchię rodową oraz hierarchię wojskową. Także tytuły rodowe były zachowane, a w dokumentach W. Ks. Litewskiego pojawiają się często w formie miejscowych odpowiedników. Służba wojskowa wynikająca z posiadania nadanej ziemi nazywana była służbą ziemską. Obok niej istniała służba zaciężna. Wojska zaciężne tworzyli żołnierze nie zobowiązani inaczej do jej odbycia. Ich jedyną zachętą miał być żołd.

    Kolejna fala napływu Tatarów miała związek z rozpadem Złotej Ordy i walkami o jej spuściznę. Było to pod koniec wieku XV i na początku wieku XVI. Na stepach ścierały się Chanat krymski, Wielka Orda Nogajska i korzystająca najwięcej na całym zamieszaniu Moskwa.

    W wieku XVI, gdy powstawały Statuty Litewskie, pojawiały się w nich zapisy ograniczające prawa ludności tatarskiej. Na protesty Tatarów Wielki Książę reagował zwykle zatwierdzaniem wcześniejszych przywilejów tatarskich. W armii rozróżniano chorągwie lipkowskie i ordyńskie. Te drugie to wojska zaciężne. Zwykle otrzymywały niższy żołd od Lipków ale i tak służba musiała być bardzo atrakcyjna skoro zgłaszali się do niej zawsze licznie mieszkańcy stepów, nawet gdy w grę wchodziła walka z Tatarami. Szczególną funkcją Lipków w Wielkim Księstwie były działania porządkowe. Wykorzystywano ich do tłumienia buntów chłopskich, dość częstych na ziemiach Wielkiego Księstwa. Okres wieku XVII, gdy przez Rzeczpospolitą przetaczają się wielkie wojny pokazał jak bardzo Lipkowie się już zasymilowali. Podobnie bowiem jak ich szlacheccy sąsiedzi stawali po różnych stronach konfliktów. Walczyli więc i przeciw Moskwie jak i w jej sprawie. Podobnie w przypadku „potopu szwedzkiego” czy powstania Chmielnickiego. Wszystkie te konflikty doprowadziły do pomniejszenia ziem Rzeczpospolitej jak i zubożenia wielkiego Tatarów. Ale nie tylko Tatarzy znaleźli się w trudnej sytuacji materialnej. Zwracano uwagę na to, że coraz mniej Tatarów stawało na wezwanie chorążych. Zaś ci, którzy stawiali się na nie byli kiepsko wyekwipowani oraz dosiadali marnych wierzchowców. Podobnie wyglądało to w przypadku husarii. Gdy wcześniej podawano liczbę husarzy mówiono o tysiącach, teraz o ledwie setkach. Mało kogo było stać na zakupienie niezbędnego do walki wyposażenia.

    W połowie XVII wieku z Litwy ruszyły do Korony grupy Tatarów szukających spokoju w obliczu ciągłych wojen i zniszczeń. W Koronie wywołało to pewne zamieszanie. Ponieważ Tatarzy występowali także jako przeciwnicy wojsk koronnych dochodziło do ataków na uciekinierów. Gdy w końcu sytuacja nieco się wyjaśniła (Tatarzy wciąż byli potrzebni w siłach zbrojnych) niechętni Tatarom panowie szlachta usiłowali poprzez sejm ograniczyć napływ jak i żądania Lipków. Zabroniono im więc w 1667 roku budowy meczetów – istotne skoro zmieniali licznie miejsce zamieszkania. Ich od paru lat nie wypłacany żołd obcięto wstecz do 1/4 pierwotnej wysokości. Chciano też zmniejszyć liczbę chorągwi tatarskich w wojskach koronnych, ten pomysł jednak nie przeszedł. Zapis o zmniejszeniu kwoty zaległego żołdu w obawie przed buntem Lipków zniesiono już w 1668 roku. Jednak nie wypłacono tych zaległości. To co nazwano „Buntem Lipków” zaczęło się już w roku 1671. Jest to jedno z niewielu, jeśli nie jedyne zdarzenie antagonizujące Tatarów polskich z narodem szlacheckim i być może dlatego dość szeroko opisywane. Zdrada wobec złego traktowania wydawała się jedynym rozwiązaniem. Z 10 warunków powrotu punkt 6. nasuwa myśl, że i w zakresie zaopatrzenia w żywność Tatarzy w armii koronnej byli dyskryminowani.

    Co do liczby zbuntowanych Lipków można mieć poważne zastrzeżenia. 2-3 tysięcy to liczby daleko przewyższające szacunki z pierwszej połowy XVII wieku. Lustracja dóbr tatarskich wykazywała bowiem, że zdolnych do wystawienia konnego żołnierza było poniżej 200 gospodarstw. Mimo tego przyjmuje się, że Korona posiadała 7 chorągwi tatarskich. Ich liczebność szacuje się łącznie na trochę ponad 400 konnych. W roku 1666 zimujące na Ukrainie wojska koronne zostały zniesione przez powstałego przeciw Rzeczypospolitej Doroszenkę. Wśród zniesionych oddziałów znajdowały się 4 chorągwie tatarskie. W roku 1671 Lipkowie koronni pod wodzą hetmana Jana Sobieskiego odpierają najazd Tatarski na województwo bracławskie. Wtedy jeszcze byli więc integralną częścią wojsk koronnych. Zimą kilka chorągwi przechodzi na stronę turecką. Reszta oddziałów Lipków przechodzi za nimi podczas wojny, czasami na polu bitwy. Ale skąd nagle tak wielu Lipków bierze udział w buncie skoro wcale nie byli tak liczni w chorągwiach ziemskich? Jedyne rozsądne wytłumaczenie to udział w buncie chorągwi zaciężnych jak i prywatnych. To ostatnie zdaje się przeczyć twierdzeniom, że chodziło jedynie o pieniądze. Wojska prywatne nie były opłacane z kiesy państwa, tylko z kasy ich właścicieli. Ogromna masa Lipków nie była w stanie sama przygotować się do wyprawy wojennej. Brakowało im na to środków. Służba w wojskach prywatnych zwalniała ich z tych wydatków – brał je na siebie posiadacz prywatnego wojska. Także w wojskach zaciężnych pojawiali się bogaci i ambitni ludzie chcący pełnić rolę oficerów. Ci zatrudniali i wyposażali oddział którym dowodzili. Jeżeli liczby mają tu coś pokazać to na pewno skalę zubożenia mas tatarskich. Ponad 4/5 Lipków biorących udział w buncie nie była w stanie samodzielnie się wyposażyć na wojnę. Teorię tą nieco mąci informacja podawana w pracy „Tatarzy polscy” autorstwa P. Borawskiego i A. Dubińskiego. Podają oni bowiem, że gdy w 1667 roku sejm okroił liczbę chorągwi tatarskich w wojsku koronnym do 8 pozostawiając jedynie te dowodzone przez spolonizowanych Lipków, król miał zachować pozostałem chorągwie zakamuflowane jako chorągwie kozackie. Ci sami autorzy przytaczają następujące liczby dotyczące chorągwi tatarskich w wojskach koronnych i magnackich (łącznie):

  • rok 1651 – 8 chorągwi w sile 980 koni;
  • rok 1655 – 11 chorągwi w sile 1285 koni;
  • rok 1659 – 23 chorągwie w sile 2682 koni;
  • rok 1661 – 21 chorągwi w sile 2057 koni.
  • Autorzy ci dodają także, że zaciężni Tatarzy ordyńscy najczęściej służyli nie we własnych chorągwiach tylko w chorągwiach wystawianych przez Lipków. Przyrost liczebności Tatarów w Koronie wiążą właśnie z migracją Lipków z terenów Wielkiego Księstwa do Korony.

    Moim zdaniem podstawowym warunkiem przystąpienia do buntu były antytatarskie ustawy sejmowe. Turcy szli na Rzeczpospolitą z hasłami obrony wszystkich muzułmanów cierpiących ucisk religijny w Rzeczypospolitej.

    Znany jest co najmniej jeden przypadek udziału w buncie prywatnych chorągwi tatarskich. W czasie walk pod Żwańcem na stronę turecką przeszli Tatarzy z chorągwi Macieja Lanckorońskiego. Podkomorzy podolski na wieść o tym wydarzeniu nakazał natychmiast ściąć pozostających przy nim przybocznych Tatarów. Wydarzenia te miały swój dalszy ciąg: Lanckoroński znalazł się w niewoli tureckiej, a rodziny ściętych z jego polecenia Tatarów wystąpiły o jego ukaranie. Podkomorzy szczęśliwie dla siebie zdołał z niewoli uciec zanim zapadły decyzje co do dalszego jego losu.

    Lipkowie w służbie sułtana szli na przedzie jego wojsk. Doskonale znali teren na jakim przyszło im działać. W nagrodę osadzono ich w Kamieńcu Podolskim o którym współcześnie mówiono, że został oddany przez zdrajców bez jakiejkolwiek walki. Za zasługi najwyżej nagrodzony został rotmistrz/chorąży Aleksander Kryczyński, któremu sułtan turecki oddał Bar. Ten awans jednego z wielu rotmistrzów nie wszystkim się spodobał. Tak jak wielu Lipkom nie podobało się życie pod panowaniem tureckim. Z tej przyczyny w 1673 roku niezadowoleni zaczęli się organizować i wystosowali do hetmana Jana Sobieskiego pismo z wymienionymi na początku 10 warunkami ich powrotu. Sobieski do negocjacji oddelegował oficera szczególnie niechętnego buntownikom. Widocznie uznał, że moment na te rozmowy jest jeszcze nie odpowiedni ale nie chciał palić wszystkich mostów na drodze do porozumienia. Wkrótce zresztą ogłosił swoje memorandum w którym obok propozycji wyprzedaży klejnotów koronnych na cele wojskowe pojawiły się hasła rozbudowy chorągwi jazdy oraz artylerii, porozumienia z przywódcą zbuntowanych Kozaków – Doroszenką oraz (to co dla niniejszego tekstu najważniejsze) amnestii dla Lipków.

    W okresie wyprawiania się pod Chocim Jana Sobieskiego doszło jeszcze do dwóch wydarzeń związanych z Lipkami. Poza ciągłymi wyprawami na pogranicze raz podjęli się oni ataku na dwie chorągwie ciągnące na wyprawę Sobieskiego. Atak został odparty, a który z Lipków nie zginął w walce, został ścięty jako zdrajca. Kolejne wydarzenie to śmierć Aleksandra Kryczyńskiego. Chcąc wykorzystać nadarzającą się okazję na Bar ruszył inny oddział spieszący do Sobieskiego. Bar jednak poddać się nie chciał, wielki hetman koronny zaś potrzebował pilnie żołnierzy, z oblężenia więc zrezygnowano.

    W 1674 roku podjęto jednak oblężenie Baru. W jego wyniku tatarska załoga pod dowództwem następcy Kryczyńskiego – Hussejna Murawskiego, przechodzi na służbę królewską. Ok. 1200 Lipków uzyskało od króla przebaczenie. Sejm jednak amnestię generalną dla załogi Baru uchwalił dopiero w 1677 roku – już po kolejnej wolcie Murawskiego. Ten bowiem posłując na Krym w sprawie Kamieńca Podolskiego przeszedł znów na stronę sułtana. Barscy Lipkowie nie brali udziału w kampanii roku 1675. Król chcąc uniknąć niespodzianek wysłał ich w głąb kraju. Lipkowie kamienieccy pozostali do końca wierni sułtanowi. Część z nich co prawda na własną rękę powróciła do Korony ale nie mogli liczyć na kolejną amnestię generalną. Z drugiej strony układy pokojowe z Turcją znów dały prawo swobodnego wyboru państwa polskim Tatarom. Ocenia się, że z możliwości przejścia na stronę turecką skorzystało wtedy nawet 3000 Tatarów. Korona zobowiązała się do nie niszczenia meczetów. Nigdy jednak sejm Rzeczypospolitej nie wyraził zgody na budowę nowych meczetów. Ten brak zgody nie specjalnie przeszkadzał Lipkom barskim którzy nie pytając nikogo o zgodę meczety wznosili na przyznanych im ziemiach.

    Sejm Rzeczypospolitej nie tylko ogłosił amnestię ale również spróbował rozwiązać zagadnienie zaległych wypłat żołdu dla Tatarów. Zamiast pieniędzy otrzymali oni ziemię już nie na „prawie tatarskim” ale szlacheckim. Niewątpliwie do tego rozwiązania przyłożył rękę sam król Jan. Osiedlano bowiem Tatarów w dobrach stołowych, czyli królewszczyznach z których dochód miał być przeznaczony na utrzymanie dworu. Ze znalezieniem ziem do zasiedlanie nie było chyba wielkiego problemu. Ocenia się bowiem, że w wyniku wojen XVII wieku w Rzeczypospolitej ubyło do 40% ludności. Co do zaufania wobec Tatarów to poza pierwszymi latami po buncie już raczej nie stawiano tej kwestii. W wyprawie wiedeńskiej brali już udział i jak podają źródła spisywali się mężnie. Zresztą taktyka Jana III Sobieskiego zakładał obecność lekkiej i pancernej jazdy w działaniach wojennych. Choć kładł on nacisk na rozbudowę husarii to jej zadanie postrzegał jako dezorganizujące obronę przeciwnika. Eliminacją fizyczną przeciwnika po przejściu husarii zajmować się mieli dragoni i lżejsze jednostki. Żołd dla jazdy tatarskiej zrównano z żołdem wypłacanym Kozakom. Skład etniczny jazdy tatarskie co prawda coraz bardziej był słowiański ale stopnie oficerskie w niej przysługiwały jedynie Tatarom.

    Konstytucja sejmowa z 1677 roku zrównała w sądach kryminalnych mirzów i kniaziów tatarskich ze szlachtą (punkt 3 warunków podanych we wstępie). Zwolniła także Tatarów z płacenia podatków poza tymi uchwalonymi przez sejm dla szlachty. Zezwoliła na trzymanie czeladzi chrześcijańskiej w dobrach prywatnych Tatarów oraz pozwoliła na odkupienie od szlachty ziem niegdyś należących do Tatarów (częściowa realizacja postulatu z punktu 7 w/w warunków powrotu do Rzeczypospolitej). Przywileje te funkcjonowały do końca istnienia Rzeczypospolitej. Akcję osadzania Tatarów rozpoczęto w 1679 roku. Przeznaczono na ten cel pustki w ekonomiach grodzieńskiej, brzeskiej i kobryńskiej.

  • Chorągiew Samuela Murzy Koryckiego ulokowano w Lebiedziewie i Małaszewiczach należących do ekonomii brzeskiej. Z ekonomii kobryńskiej dla tej chorągwi przeznaczono: Botczę, Litwinki, Kleszcze, Polatycze, Piaski, Żabiny i Ruchowicze.
  • Rotmistrz Romanowski wraz ze swoimi oficerami otrzymali wieś Studziankę w ekonomii brzeskiej.
  • Chorągiew Samuela Murzy Krzeczkowskiego otrzymała wsie spustoszone, których mieszkańców musiano przesiedlić do pobliskich wsi. Tatarzy z tej chorągwi zajęli Kruszyniany, Łużany i Białogorce.
  • Chorągwie Bohdana Kińskiego i Gazy Sieleckiego zajęły Bohoniki, Orahle i Malawicze Górne. Obaj rotmistrzowie zajęli wieś Podlipki.
  • Rotmistrz Olejewski z chorągwią także osiadł w Bohonikach, Orahlach i Malawiczach Górnych (ekonomia grodzieńska).
  • Do wymienionych wsi przyznanych Tatarom barskim należy dodać jeszcze ziemie które otrzymali oni po 1679 w Zyliczkach, Grzebieniach i Kamionce (koło Odciska).
    Tatarzy jako niechrześcijanie nie otrzymali praw politycznych. Nie zmieniono przepisu zakazującego Tatarom trzymania czeladzi chrześcijańskie w dobrach królewskich, kościelnych i szlacheckich. W praktyce zakaz ten okazał się prawem martwym. Podobnie nieco wyszło z zakazem budowy meczetów. Ok. 1679 roku powstały meczety w Studziance, Kruszynianach i Bohonikach mimo braku pozwolenia. Prawo swobodnego wznoszenia świątyń muzułmanie otrzymali dopiero w latach 1768 i 1775.

    Ciekawym zjawiskiem związanym z wojskiem tatarskim było jego rozbójnictwo. Nic tu nie zmieniła zmiana struktury etnicznej jednostek. Zachowywały się one nadal tak samo. Po odsieczy wiedeńskiej w armii koronnej pozostawiono na stałe kilka chorągwi tatarskich mimo ich bardzo złej opinii (nie dotyczy postawy na polu bitwy). Za to chorągwie litewskie pod wodzą hetmana Sapiehy pod koniec wieku XVII mogły swój pęd do rozboju w pełni rozwinąć realizując prywatne plany hetmana Jana Kazimierza Sapiehy. Chorągwie tatarskie były przez Sapiehę używane do ściągania zaległości podatkowych oraz do terroryzowania ludności poprzez rozlokowywanie oddziałów tatarskich w dobrach, których właściciele nie chcieli się Sapiesze podporządkować. Po konflikcie Sapiehy z biskupem wileńskim, który korzystał z poparcia króla, Sapieha musiał z własnej kieszeni pokryć straty spowodowane przez wysłanych przez niego do Bakszt Tatarów. Dowódcy tatarscy zapłacić musieli jednak dużo więcej. Zostali za czyny swoich podkomendnych rozstrzelani.

    Funkcjonowanie folwarków tatarskich w Rzeczypospolitej nie oznacza, że Tatarzy szybko się zasymilowali z otoczeniem. Niewątpliwie religia pomagała im w utrzymaniu tradycji. Parafie muzułmańskie ześrodkowane wokół meczetów, cmentarze muzułmańskie (mizary) we wsiach tatarskich oraz zamiłowanie do służby wojskowej – to cechy, które na długo wiązały społeczność Tatarską i utrzymywały jej wewnętrzną więź. Łączyła ich też miłość do Polski. Dlatego brali udział w wojnie 1792 roku (jednym z korpusów armii dowodził generał Józef Bielak – Tatar polski). Jakub Azulewicz, dowodzący 2 pułkiem ułanów poległ podczas walk w Wilnie. Brali udział w Insurekcji Kościuszkowskiej. Sama nazwa „ułani” jest pochodzenia tatarskiego. Od tytułu tatarskich książąt krwi – ulan, który jako wymieniany zaraz po imieniu stał się w końcu nazwiskiem. Nazwisko to nosił Aleksander Ułan, który w armii carskiej na początku XIX wieku uzyskał stopień generała. Już w 1797 roku w armii carskiej powstał składający się z 5 szwadronów konny pułk liczący ok 500 ludzi. Rekrutowali się oni w większości z dawnego pułku jazdy tatarskiej Wielkiego Księstwa Litewskiego. Pułk brał udział w wojnie rosyjsko-francuskiej. Późniejszy wzrost liczebny stanu pułku pozwolił na podzielenie go na dwie formacje: litewską i tatarską. Oba pułki od ok. 1807 roku zaczęto nazywać pułkami ułańskimi.

    Także w armii pruskiej powstała wojskowa formacja tatarska. Dowodził nią płk Janusz Tuhan-Baranowski. Również ona brała udział w walkach z Francuzami. Dokładniej walczyła w latach 1806-1807 przeciw Napoleonowi. Gdy w końcu Napoleon zajął ziemie zamieszkane przez Tatarów to i w jego otoczeniu powstał pomysł na stworzenie oddziału jazdy tatarskiej. Tylko wcześniej powstałe tatarskie formacje wojskowe oraz przyjęcie przez część Tatarów po rozbiorach służby w armii tureckiej już pozbawiły niemal całkiem (niedużą przecież społeczność Tatarów polskich) zdolnych i chętnych do służby wojskowej. Z planowanego pułku Tatarów litewskich powstał ostatecznie tylko szwadron. Dowodził nim mjr Mustafa Achmatowicz. Po śmierci Achamtowicza podczas walk pod Wilnem dowództwo objął jego zastępca kpt Samuel Ułan. I znów dała o sobie znać dzika dusza tatarska. Gdy szwadron przebywał rozlokowany na kwaterach w Schwalheime, a jego dowódca oddalił się do Magdeburga, Tatarzy parokrotnie dopuścili się ekscesów ignorując komendę tymczasowego zastępcy dowódcy. Już wcześniej szwadron został włączony do 3 Pułku Litewskiego Szwoleżerów Gwardii. Później jako 15 kompania wszedł w skałd Pierwszego Pułku Szwoleżerów Gwardii. Na ziemi francuskiej szczątki kompanii przemianowano na oddział kozaków francuskich. W 1814 roku z dawnego szwadronu pozostało ledwie 15 Tatarów. Powrócili oni wraz ze szwoleżerami do Polski. Więcej na temat udziału Tatarów w kamapanii napoleońskiej można przeczytać w artykule Łukasza Radosława Wędy pt. „Postawa i rola szwadronu tatarskiego w pułku szwoleżerów gwardii Napoleona”, a dostępnego na stronach Stowarzyszenia Rozwoju Miejscowości Studzianka.

    Przywiązanie Tatarów do służby wojskowej sprawiło, że uprawą roli jak i gospodarką zajmowali się inwalidzi, młodzież oraz kobiety. Obok uprawy ziemi i hodowli zwierząt Tatarzy zajmowali się garbarstwem oraz furmaństwem. W wielu gospodarstwach trzymano konie, co też było tradycją związaną ze służbą wojskową. W XIX wieku najczęściej Tatarów od okolicznych ziemian różniła religia, coraz rzadziej fizjonomia. Poza służbą wojskową coraz częściej można było potomków Tatarów odnaleźć w sądach na stanowiskach radców i sędziów. Wiązało się to z wykształceniem, na które stać było tylko zamożniejsze rodziny. Zamożność związaną z majątkami ziemskimi podcięło uwłaszczenie chłopstwa. Dla ziemian oznaczało to zmniejszenie dochodów. Tendencja do zaciągania pożyczek pochłonęła nie jeden majątek tatarski. Zamiast inwestycji pieniądze bowiem najczęściej przeznaczano na utrzymanie dotychczasowego trybu życia. Podobne kłopoty miało wielu innych ziemian. Jednak w przypadku małej grupy Tatarów zmniejszenie stanu posiadania było dużo bardziej widoczne. Tracące ziemię rodziny faktycznie zdeklasowane musiały szukać nowych źródeł utrzymania. Wędrowały do miast. Wśród pozostających na wsi zdarzało się, że podejmowali pracę u bogatszych chłopów. Cechą szczególną Tatarów, którzy utracili ziemię było poczucie przynależności do stanu szlacheckiego, a co za tym idzie przywiązanie do polskości. Cechy te występowały także wśród podupadającej szlachty polskiej i litewskiej. Zjawisko to obserwowano także na Wołyniu, Kijowszczyźnie i Podolu, choć tam najszerzej występowało wśród szlachty, która została zdegradowana do stanu chłopskiego.

    Polityka rusyfikacyjna także odnosiła efekty. Choć Tatarzy brali czynny udział we wszystkich powstaniach niepodległościowych, byli traktowani przez rząd carski inaczej niż szlachta polska czy litewska. Tatarów nie dotyczyły restrykcje w zatrudnieniu w urzędach i policji. Mimo tego wciąż pozostawali w dużej części przy polskości. Co prawda porzucając islam najczęściej wybierali prawosławie, jednak porozumiewali się po polsku i utrzymywali bliskie stosunki z ziemianami. Zakaz używania języka polskiego podczas nabożeństw, czy też na cmentarzach nie wszędzie był respektowany. Np. w należącym do parafii muzułmańskiej w Studziance Zastawku na cmentarzu muzułmańskim można znaleźć inskrypcje arabskie i rosyjskie ale z polskojęzycznymi jest już gorzej. Inaczej to wygląda w samej Studziance. Tu mało jest inskrypcji rosyjskich. Być może chodzi o odległość od centrum kulturalnego jakim na pewno był meczet? Albo o bliskość (w przypadku Zastawka) garnizonu rosyjskiego.

    Najzamożniejsze rody Tatarskie podjęły akcję mającą na celu zachowanie zanikającej społeczności tatarskiej. Achmatowicze, Bazarewscy, Buczaccy, Kryczyńscy, Sulkiewicze i Tuhan-Baranowscy nie tylko wprowadzali nowe metody gospodarowania w swoich majątkach ale wykupywali też ziemie utracone przez ich krewnych. Za ich sprawą też w celu podtrzymania wspólnoty rozpoczęto organizowanie spotkań ogólnotatarskich. Skutecznie tym samym powstrzymano rozpad wspólnoty. W latach 1907-1910 w Petersburgu tatarscy studenci prawa zawiązali Koło Akademików Muzułmanów Polskich w którym zapoczątkowali badania nad przeszłością i kulturą Tatarów na ziemiach dawnej Rzeczypospolitej. W Warszawie i w Wilnie rozpoczęły na początku XX wieku działalność stowarzyszenia pomagające biednym muzułmanom. Oprócz tych działań wewnątrz wspólnoty muzułmańskiej Tatarzy uczestniczyli w polskim ruchu narodowo-wyzwoleńczym (Zet, PPS).

    W okresie I wojny światowej Tatarzy znaleźli się tak jak i Polacy, na wszystkich frontach i armiach. Duże zniszczenia wywołało bieżeństwo z 1915 roku i taktyka spalonej ziemi stosowana przez Rosjan. Wtedy spalono nigdy już nie odbudowany meczet w Studziance. Tatarzy walczyli także w Legionach. Po ogłoszeniu niepodległości za zgodą Marszałka przystąpili do formowania pułku jazdy tatarskiej. Znów na przeszkodzie stanęła mała ilość Tatarów. Pułk jednak powstał zasilony ochotnikami z Kresów Rzeczypospolitej i muzułmańskimi jeńcami z armii carskiej. Oficjalnie pułk nazywał się Pułk Tatarski Ułanów im. Mustafy Achmatowicza. Częściej określano go jako Jazdę Tatarską. Tatarzy z tej jednostki brali udział w kampanii kijowskiej, osłaniali odwrót wojsk polskich oraz uczestniczyli w obronie Płocka, by na koniec wziąć udział w „Cudzie nad Wisłą”. Pułk został rozwiązany w sierpniu 1920 roku. Jego żołnierze przeszli do 13 Pułku Ułanów Wileńskich i do Dywizjonu Muzułmańskiego.

    Dziś polska społeczność muzułmańska pochodzenia tatarskiego w większości przebywa w rozproszeniu. Na południowym Podlasiu zachowały się dwa wspomniane wcześniej cmentarze. W Studziance działa stowarzyszenie opiekujące się cmentarzem i popularyzujące przeszłość i tradycje związane z miejscowością Studzianka. Szczęśliwie podczas okupacji niemieckiej w II wojnie światowej nie zniszczono całkowicie cmentarzy – płyty nagrobne używane były tak jak żydowskie macewy do budowy utwardzonych dróg. Kolejne zniszczenia z okresu PRL dotknęły szczególnie nagrobki marmurowe. A historia Tatarów litewskich/polskich czy też Lipków wciąż jeszcze nie jest w pełni znana. Nawet wysiłek zbrojny Tatarów w walkach o niepodległość Rzeczypospolitej często jest przemilczany lub bagatelizowany podczas gdy dla tej małej społeczności był czymś ważnym i wartym wyrzeczeń, a nawet utraty życia.