Polscy Tatarzy

Troszkę starszy tekst zamieszczony kiedyś na forum Stowarzyszenia Tradytor.

1. Jeżeli przez to żadnych przymowisk, cośmy zgrzeszyli przed majestatem Króla Jego Mości i całą Rzecząpospolitą, mieć nie będziemy.
2. W wierze i nabożeństwie naszem jeżeli żadnej przeszkody mieć nie będziemy; także meczety na gruntach swoich jeżeli wolno stawiać będzie.
3. Sądy kryminalne jeżeli tak, jako szlachcie, sądzone będą: także w sprawach, świadectwach jeżeli równy będzie Tatarzyn szlachcicowi.
4. Także głowy zabitego Tatarzyna w Statucie położone będą, jeżeli Król Jego Mość i cała Rzeczpospolita zniosą i jako szlachcie położą.
5. Stare zasługi, dla którechśmy się narazili majestatowi Jego Królewskiej Mości i całej Rzeczypospolitej, jeżeli nam przywrócone będą, albo respektem onych zasług według pocztu naszego klucz jaki jeżeli na dziedzictwo obrócą.
6. Rotmistrzom, którzy by się nawrócili, jeżeli zaraz listy przepowiednie dane będą, żołd i chleb zarówno z polskimi chorągwiami jeżeli będzie dochodził, i teraz z nowozaciężnymi.
7. W Księstwie Litewskim pozostałe majętności wszystkim jeżeli znowu przywrócone będą.
8. Asekuracja Króla Jego Mości i Ich Mościów Panów hetmanów koronnych i litewskich i dwunastu senatorów jeżeli nam dane będą na to, iż nasz występek sejmem zniosą, a te punkta konstytucji stwierdzą.
9. I na te punkta jeżeli Jego Mość Pan komisarz nam za granicą przysiężne, a my gdzie będzie tego potrzeba, gotowi pojedynkiem przysiąc, że do gardeł naszych życzliwymi poddanymi Jego Królewskiej Mości będziemy i całej Rzeczypospolitej sługami.
10. Pod chorągwiami szlacheckimi jeżeli będzie wolno towarzyszowi służyć.

Te 10 punktów to warunki postawione przez część Tatarów polskich, którzy wzięli udział w „buncie Lipków” i gotowych powrócić do Rzeczypospolitej. Działo to się w okresie barwnie opisywanym przez Sienkiewicza, choć może tak barwne nie było. Lipkowie opuścili wojska koronne bez krzyku i walki, a to że mogą to zrobić nie było tajemnicą dla reszty wojsk koronnych. Łącznie na stronę turecką przeszło 2-3 tysiące żołnierzy. Przeciwko nim nadal stawali Tatarzy litewscy. Dlaczego więc doszło do tego zdarzenia? Co takiego stało się w Koronie, że Lipkowie wybrali zdradę? I skąd oni się tu wzięli? Najpierw spróbuję odpowiedzieć na to ostatnie pytanie.

Lud nazywany przez swoich europejskich sąsiadów Tatarami, powstał w wyniku inwazji mongolskiej na ziemie zajmowane przez Kipczaków (również koczowników). Nieliczni Mongołowie zadbali o to, by Kipczaków pozbawiono ich elit. Sami Mongołowie zajęli miejsce opuszczone przez dawne rody rządzące. Ten podbój zaowocował powołaniem do istnienia państwa nazywanego w latopisach Złotą Ordą. Na jej czele stali potomkowie Czyngis-chana. Koczowniczy charakter państwa określał jednoznacznie formę kontaktów z ludami osiadłymi – były one przez koczowników eksploatowane. Eksploatacja przybierała różne formy, poczynając od łupienia i porywania w niewolę po płacenie jarłyku (okupu). Pierwsze duże niepokoje wewnątrz Ordy zaczęły się z przyczyn religijnych. Coraz większe wpływy zdobywał wśród Tatarów bowiem islam. Gdy chan pozostawał wierny religii przodków (szamanizmowi) już w jego rodzinie byli muzułmanie. Pod koniec XIV wieku doszło najpierw do walk o tron wygranych przez muzułmanów oraz do wewnętrznej wojny religijnej. Dla wielu rodów tatarskich oznaczało to wędrówkę w poszukiwaniu bezpiecznych miejsc zamieszkania. Niewielkie grupy Tatarów dotarły do Małopolski i tam dostały zgodę na osiedlenie. Znacznie więcej Tatarów dotarło na Litwę. Tu też otrzymali zgodę na osiedlenie z tym, że władcy Księstwa Litewskiego uznali za wskazane osiedlać nowych poddanych, jak najdalej od terenów z których przybyli. Idealne było pogranicze krzyżackie. Tu nie dość, że nie stykali się ze swoimi pobratymcami, ale też przydali się w walkach z ekspansywnym Zakonem. W końcu pojawili się także pod Grunwaldem, wśród chorągwi litewskich.

Wielki Książę Witold Kiejstutowicz kontynuował wcześniej powstałą politykę osadzania Tatarów. Wzrosła jednak i skala tego osadnictwa jak i obszar państwa. Z grubsza daje się podzielić osadników tatarskich na dwie podstawowe grupy. Pierwszą stanowią jeńcy wojenni. Ci osadzani byli najczęściej w ośrodkach miejskich. Tam zajmowali się rzemiosłem i usługami transportowymi. Dzielnice przez nich zamieszkiwane nazywane były „kątami tatarskimi”. Szczególnie wysoko ceniono kunszt tatarskich garbarzy. Pozostawali oni grupą zależną i nie pociągano ich do obowiązków wojskowych. Wspomina się jednak o istnieniu grupy Tatarów-jeńców zobowiązanych do służby wojskowej. Nie mogła jednak to być grupa liczna. Inaczej rzecz się miała z osadnikami przybyłymi na Litwę dobrowolnie. Ci zobowiązywani byli do pełnienia służby wojskowej i posiadali wolność osobistą. Otrzymywali nadania ziemskie na „prawie tatarskim”. Mogli więc nadaną ziemię dziedziczyć ale nie wolno im było jej sprzedawać – pozostawała bowiem własnością hospodara. Krótko istniała jeszcze grupa Tatarów-kozaków. Ci posiadali drobne działki ziemi i zobowiązani byli do pewnych posług jak np usługi pocztowe. Jej członkowie ostatecznie wtopili się w grupę Tatarów hospodarskich. Zaś ich pochodzenie związane jest z migracją małych grup rodzinnych. Wielkość działek ziemi jak i przysługujące tytuły były zależne od hierarchii z jaką Tatarzy przybyli na ziemie litewskie. Zakaz nabywania ziemi na prawach szlacheckich z czasem doprowadził do zubożenia większości społeczności tatarskiej. Działki w wyniku dziedziczenia wciąż się pomniejszały. Dochodziło też do łamania prawa poprzez ich sprzedaż. W tym wypadku pojawiały się dodatkowe konsekwencje. Nabywca ziemi tatarskiej wraz z gruntem nabywał obowiązek pełnienia służby wojskowej w chorągwi tatarskiej. Tatarzy korzystali z praw zbliżonych do szlacheckich. Pełnię praw szlacheckich nabywali wraz z chrztem. Choć oficjalnie budowa meczetów była obwarowana wieloma utrudnieniami natury formalnej Lipkowie najwięcej świątyń wznieśli zaraz po osiedleniu się na ziemiach litewskich. Tu istnieją pewne rozbieżności jeśli chodzi o architekturę. Można spotkać się z opiniami, że meczety te przypominały bardzo cerkwie. Przyczyną miało być zatrudnianie do ich budowy budowniczych miejscowych, nie znających zasad budownictwa islamskiego. Część badaczy jednak zwraca uwagę na to, że asymilujący się Tatarzy często decydowali się na przebudowę istniejącego meczetu na cerkiew. Trudno więc orzec jednoznacznie czy podobieństwo z cerkwiami w okolicach zamieszkiwanych przez Tatarów powstawało podczas wznoszenia świątyń, czy też to te cerkwie z którymi porównywano meczety posiadały cechy odziedziczone po swojej wcześniejszej religii.

Struktura społeczna Tatarów na Litwie pochodziła ze stepów. Imigranci przybywający w zorganizowanych grupach zachowywali hierarchię rodową oraz hierarchię wojskową. Także tytuły rodowe były zachowane, a w dokumentach W. Ks. Litewskiego pojawiają się często w formie miejscowych odpowiedników. Służba wojskowa wynikająca z posiadania nadanej ziemi nazywana była służbą ziemską. Obok niej istniała służba zaciężna. Wojska zaciężne tworzyli żołnierze nie zobowiązani inaczej do jej odbycia. Ich jedyną zachętą miał być żołd.

Kolejna fala napływu Tatarów miała związek z rozpadem Złotej Ordy i walkami o jej spuściznę. Było to pod koniec wieku XV i na początku wieku XVI. Na stepach ścierały się Chanat krymski, Wielka Orda Nogajska i korzystająca najwięcej na całym zamieszaniu Moskwa.

W wieku XVI, gdy powstawały Statuty Litewskie, pojawiały się w nich zapisy ograniczające prawa ludności tatarskiej. Na protesty Tatarów Wielki Książę reagował zwykle zatwierdzaniem wcześniejszych przywilejów tatarskich. W armii rozróżniano chorągwie lipkowskie i ordyńskie. Te drugie to wojska zaciężne. Zwykle otrzymywały niższy żołd od Lipków ale i tak służba musiała być bardzo atrakcyjna skoro zgłaszali się do niej zawsze licznie mieszkańcy stepów, nawet gdy w grę wchodziła walka z Tatarami. Szczególną funkcją Lipków w Wielkim Księstwie były działania porządkowe. Wykorzystywano ich do tłumienia buntów chłopskich, dość częstych na ziemiach Wielkiego Księstwa. Okres wieku XVII, gdy przez Rzeczpospolitą przetaczają się wielkie wojny pokazał jak bardzo Lipkowie się już zasymilowali. Podobnie bowiem jak ich szlacheccy sąsiedzi stawali po różnych stronach konfliktów. Walczyli więc i przeciw Moskwie jak i w jej sprawie. Podobnie w przypadku „potopu szwedzkiego” czy powstania Chmielnickiego. Wszystkie te konflikty doprowadziły do pomniejszenia ziem Rzeczpospolitej jak i zubożenia wielkiego Tatarów. Ale nie tylko Tatarzy znaleźli się w trudnej sytuacji materialnej. Zwracano uwagę na to, że coraz mniej Tatarów stawało na wezwanie chorążych. Zaś ci, którzy stawiali się na nie byli kiepsko wyekwipowani oraz dosiadali marnych wierzchowców. Podobnie wyglądało to w przypadku husarii. Gdy wcześniej podawano liczbę husarzy mówiono o tysiącach, teraz o ledwie setkach. Mało kogo było stać na zakupienie niezbędnego do walki wyposażenia.

W połowie XVII wieku z Litwy ruszyły do Korony grupy Tatarów szukających spokoju w obliczu ciągłych wojen i zniszczeń. W Koronie wywołało to pewne zamieszanie. Ponieważ Tatarzy występowali także jako przeciwnicy wojsk koronnych dochodziło do ataków na uciekinierów. Gdy w końcu sytuacja nieco się wyjaśniła (Tatarzy wciąż byli potrzebni w siłach zbrojnych) niechętni Tatarom panowie szlachta usiłowali poprzez sejm ograniczyć napływ jak i żądania Lipków. Zabroniono im więc w 1667 roku budowy meczetów – istotne skoro zmieniali licznie miejsce zamieszkania. Ich od paru lat nie wypłacany żołd obcięto wstecz do 1/4 pierwotnej wysokości. Chciano też zmniejszyć liczbę chorągwi tatarskich w wojskach koronnych, ten pomysł jednak nie przeszedł. Zapis o zmniejszeniu kwoty zaległego żołdu w obawie przed buntem Lipków zniesiono już w 1668 roku. Jednak nie wypłacono tych zaległości. To co nazwano „Buntem Lipków” zaczęło się już w roku 1671. Jest to jedno z niewielu, jeśli nie jedyne zdarzenie antagonizujące Tatarów polskich z narodem szlacheckim i być może dlatego dość szeroko opisywane. Zdrada wobec złego traktowania wydawała się jedynym rozwiązaniem. Z 10 warunków powrotu punkt 6. nasuwa myśl, że i w zakresie zaopatrzenia w żywność Tatarzy w armii koronnej byli dyskryminowani.

Co do liczby zbuntowanych Lipków można mieć poważne zastrzeżenia. 2-3 tysięcy to liczby daleko przewyższające szacunki z pierwszej połowy XVII wieku. Lustracja dóbr tatarskich wykazywała bowiem, że zdolnych do wystawienia konnego żołnierza było poniżej 200 gospodarstw. Mimo tego przyjmuje się, że Korona posiadała 7 chorągwi tatarskich. Ich liczebność szacuje się łącznie na trochę ponad 400 konnych. W roku 1666 zimujące na Ukrainie wojska koronne zostały zniesione przez powstałego przeciw Rzeczypospolitej Doroszenkę. Wśród zniesionych oddziałów znajdowały się 4 chorągwie tatarskie. W roku 1671 Lipkowie koronni pod wodzą hetmana Jana Sobieskiego odpierają najazd Tatarski na województwo bracławskie. Wtedy jeszcze byli więc integralną częścią wojsk koronnych. Zimą kilka chorągwi przechodzi na stronę turecką. Reszta oddziałów Lipków przechodzi za nimi podczas wojny, czasami na polu bitwy. Ale skąd nagle tak wielu Lipków bierze udział w buncie skoro wcale nie byli tak liczni w chorągwiach ziemskich? Jedyne rozsądne wytłumaczenie to udział w buncie chorągwi zaciężnych jak i prywatnych. To ostatnie zdaje się przeczyć twierdzeniom, że chodziło jedynie o pieniądze. Wojska prywatne nie były opłacane z kiesy państwa, tylko z kasy ich właścicieli. Ogromna masa Lipków nie była w stanie sama przygotować się do wyprawy wojennej. Brakowało im na to środków. Służba w wojskach prywatnych zwalniała ich z tych wydatków – brał je na siebie posiadacz prywatnego wojska. Także w wojskach zaciężnych pojawiali się bogaci i ambitni ludzie chcący pełnić rolę oficerów. Ci zatrudniali i wyposażali oddział którym dowodzili. Jeżeli liczby mają tu coś pokazać to na pewno skalę zubożenia mas tatarskich. Ponad 4/5 Lipków biorących udział w buncie nie była w stanie samodzielnie się wyposażyć na wojnę. Teorię tą nieco mąci informacja podawana w pracy „Tatarzy polscy” autorstwa P. Borawskiego i A. Dubińskiego. Podają oni bowiem, że gdy w 1667 roku sejm okroił liczbę chorągwi tatarskich w wojsku koronnym do 8 pozostawiając jedynie te dowodzone przez spolonizowanych Lipków, król miał zachować pozostałem chorągwie zakamuflowane jako chorągwie kozackie. Ci sami autorzy przytaczają następujące liczby dotyczące chorągwi tatarskich w wojskach koronnych i magnackich (łącznie):

  • rok 1651 – 8 chorągwi w sile 980 koni;
  • rok 1655 – 11 chorągwi w sile 1285 koni;
  • rok 1659 – 23 chorągwie w sile 2682 koni;
  • rok 1661 – 21 chorągwi w sile 2057 koni.
  • Autorzy ci dodają także, że zaciężni Tatarzy ordyńscy najczęściej służyli nie we własnych chorągwiach tylko w chorągwiach wystawianych przez Lipków. Przyrost liczebności Tatarów w Koronie wiążą właśnie z migracją Lipków z terenów Wielkiego Księstwa do Korony.

    Moim zdaniem podstawowym warunkiem przystąpienia do buntu były antytatarskie ustawy sejmowe. Turcy szli na Rzeczpospolitą z hasłami obrony wszystkich muzułmanów cierpiących ucisk religijny w Rzeczypospolitej.

    Znany jest co najmniej jeden przypadek udziału w buncie prywatnych chorągwi tatarskich. W czasie walk pod Żwańcem na stronę turecką przeszli Tatarzy z chorągwi Macieja Lanckorońskiego. Podkomorzy podolski na wieść o tym wydarzeniu nakazał natychmiast ściąć pozostających przy nim przybocznych Tatarów. Wydarzenia te miały swój dalszy ciąg: Lanckoroński znalazł się w niewoli tureckiej, a rodziny ściętych z jego polecenia Tatarów wystąpiły o jego ukaranie. Podkomorzy szczęśliwie dla siebie zdołał z niewoli uciec zanim zapadły decyzje co do dalszego jego losu.

    Lipkowie w służbie sułtana szli na przedzie jego wojsk. Doskonale znali teren na jakim przyszło im działać. W nagrodę osadzono ich w Kamieńcu Podolskim o którym współcześnie mówiono, że został oddany przez zdrajców bez jakiejkolwiek walki. Za zasługi najwyżej nagrodzony został rotmistrz/chorąży Aleksander Kryczyński, któremu sułtan turecki oddał Bar. Ten awans jednego z wielu rotmistrzów nie wszystkim się spodobał. Tak jak wielu Lipkom nie podobało się życie pod panowaniem tureckim. Z tej przyczyny w 1673 roku niezadowoleni zaczęli się organizować i wystosowali do hetmana Jana Sobieskiego pismo z wymienionymi na początku 10 warunkami ich powrotu. Sobieski do negocjacji oddelegował oficera szczególnie niechętnego buntownikom. Widocznie uznał, że moment na te rozmowy jest jeszcze nie odpowiedni ale nie chciał palić wszystkich mostów na drodze do porozumienia. Wkrótce zresztą ogłosił swoje memorandum w którym obok propozycji wyprzedaży klejnotów koronnych na cele wojskowe pojawiły się hasła rozbudowy chorągwi jazdy oraz artylerii, porozumienia z przywódcą zbuntowanych Kozaków – Doroszenką oraz (to co dla niniejszego tekstu najważniejsze) amnestii dla Lipków.

    W okresie wyprawiania się pod Chocim Jana Sobieskiego doszło jeszcze do dwóch wydarzeń związanych z Lipkami. Poza ciągłymi wyprawami na pogranicze raz podjęli się oni ataku na dwie chorągwie ciągnące na wyprawę Sobieskiego. Atak został odparty, a który z Lipków nie zginął w walce, został ścięty jako zdrajca. Kolejne wydarzenie to śmierć Aleksandra Kryczyńskiego. Chcąc wykorzystać nadarzającą się okazję na Bar ruszył inny oddział spieszący do Sobieskiego. Bar jednak poddać się nie chciał, wielki hetman koronny zaś potrzebował pilnie żołnierzy, z oblężenia więc zrezygnowano.

    W 1674 roku podjęto jednak oblężenie Baru. W jego wyniku tatarska załoga pod dowództwem następcy Kryczyńskiego – Hussejna Murawskiego, przechodzi na służbę królewską. Ok. 1200 Lipków uzyskało od króla przebaczenie. Sejm jednak amnestię generalną dla załogi Baru uchwalił dopiero w 1677 roku – już po kolejnej wolcie Murawskiego. Ten bowiem posłując na Krym w sprawie Kamieńca Podolskiego przeszedł znów na stronę sułtana. Barscy Lipkowie nie brali udziału w kampanii roku 1675. Król chcąc uniknąć niespodzianek wysłał ich w głąb kraju. Lipkowie kamienieccy pozostali do końca wierni sułtanowi. Część z nich co prawda na własną rękę powróciła do Korony ale nie mogli liczyć na kolejną amnestię generalną. Z drugiej strony układy pokojowe z Turcją znów dały prawo swobodnego wyboru państwa polskim Tatarom. Ocenia się, że z możliwości przejścia na stronę turecką skorzystało wtedy nawet 3000 Tatarów. Korona zobowiązała się do nie niszczenia meczetów. Nigdy jednak sejm Rzeczypospolitej nie wyraził zgody na budowę nowych meczetów. Ten brak zgody nie specjalnie przeszkadzał Lipkom barskim którzy nie pytając nikogo o zgodę meczety wznosili na przyznanych im ziemiach.

    Sejm Rzeczypospolitej nie tylko ogłosił amnestię ale również spróbował rozwiązać zagadnienie zaległych wypłat żołdu dla Tatarów. Zamiast pieniędzy otrzymali oni ziemię już nie na „prawie tatarskim” ale szlacheckim. Niewątpliwie do tego rozwiązania przyłożył rękę sam król Jan. Osiedlano bowiem Tatarów w dobrach stołowych, czyli królewszczyznach z których dochód miał być przeznaczony na utrzymanie dworu. Ze znalezieniem ziem do zasiedlanie nie było chyba wielkiego problemu. Ocenia się bowiem, że w wyniku wojen XVII wieku w Rzeczypospolitej ubyło do 40% ludności. Co do zaufania wobec Tatarów to poza pierwszymi latami po buncie już raczej nie stawiano tej kwestii. W wyprawie wiedeńskiej brali już udział i jak podają źródła spisywali się mężnie. Zresztą taktyka Jana III Sobieskiego zakładał obecność lekkiej i pancernej jazdy w działaniach wojennych. Choć kładł on nacisk na rozbudowę husarii to jej zadanie postrzegał jako dezorganizujące obronę przeciwnika. Eliminacją fizyczną przeciwnika po przejściu husarii zajmować się mieli dragoni i lżejsze jednostki. Żołd dla jazdy tatarskiej zrównano z żołdem wypłacanym Kozakom. Skład etniczny jazdy tatarskie co prawda coraz bardziej był słowiański ale stopnie oficerskie w niej przysługiwały jedynie Tatarom.

    Konstytucja sejmowa z 1677 roku zrównała w sądach kryminalnych mirzów i kniaziów tatarskich ze szlachtą (punkt 3 warunków podanych we wstępie). Zwolniła także Tatarów z płacenia podatków poza tymi uchwalonymi przez sejm dla szlachty. Zezwoliła na trzymanie czeladzi chrześcijańskiej w dobrach prywatnych Tatarów oraz pozwoliła na odkupienie od szlachty ziem niegdyś należących do Tatarów (częściowa realizacja postulatu z punktu 7 w/w warunków powrotu do Rzeczypospolitej). Przywileje te funkcjonowały do końca istnienia Rzeczypospolitej. Akcję osadzania Tatarów rozpoczęto w 1679 roku. Przeznaczono na ten cel pustki w ekonomiach grodzieńskiej, brzeskiej i kobryńskiej.

  • Chorągiew Samuela Murzy Koryckiego ulokowano w Lebiedziewie i Małaszewiczach należących do ekonomii brzeskiej. Z ekonomii kobryńskiej dla tej chorągwi przeznaczono: Botczę, Litwinki, Kleszcze, Polatycze, Piaski, Żabiny i Ruchowicze.
  • Rotmistrz Romanowski wraz ze swoimi oficerami otrzymali wieś Studziankę w ekonomii brzeskiej.
  • Chorągiew Samuela Murzy Krzeczkowskiego otrzymała wsie spustoszone, których mieszkańców musiano przesiedlić do pobliskich wsi. Tatarzy z tej chorągwi zajęli Kruszyniany, Łużany i Białogorce.
  • Chorągwie Bohdana Kińskiego i Gazy Sieleckiego zajęły Bohoniki, Orahle i Malawicze Górne. Obaj rotmistrzowie zajęli wieś Podlipki.
  • Rotmistrz Olejewski z chorągwią także osiadł w Bohonikach, Orahlach i Malawiczach Górnych (ekonomia grodzieńska).
  • Do wymienionych wsi przyznanych Tatarom barskim należy dodać jeszcze ziemie które otrzymali oni po 1679 w Zyliczkach, Grzebieniach i Kamionce (koło Odciska).
    Tatarzy jako niechrześcijanie nie otrzymali praw politycznych. Nie zmieniono przepisu zakazującego Tatarom trzymania czeladzi chrześcijańskie w dobrach królewskich, kościelnych i szlacheckich. W praktyce zakaz ten okazał się prawem martwym. Podobnie nieco wyszło z zakazem budowy meczetów. Ok. 1679 roku powstały meczety w Studziance, Kruszynianach i Bohonikach mimo braku pozwolenia. Prawo swobodnego wznoszenia świątyń muzułmanie otrzymali dopiero w latach 1768 i 1775.

    Ciekawym zjawiskiem związanym z wojskiem tatarskim było jego rozbójnictwo. Nic tu nie zmieniła zmiana struktury etnicznej jednostek. Zachowywały się one nadal tak samo. Po odsieczy wiedeńskiej w armii koronnej pozostawiono na stałe kilka chorągwi tatarskich mimo ich bardzo złej opinii (nie dotyczy postawy na polu bitwy). Za to chorągwie litewskie pod wodzą hetmana Sapiehy pod koniec wieku XVII mogły swój pęd do rozboju w pełni rozwinąć realizując prywatne plany hetmana Jana Kazimierza Sapiehy. Chorągwie tatarskie były przez Sapiehę używane do ściągania zaległości podatkowych oraz do terroryzowania ludności poprzez rozlokowywanie oddziałów tatarskich w dobrach, których właściciele nie chcieli się Sapiesze podporządkować. Po konflikcie Sapiehy z biskupem wileńskim, który korzystał z poparcia króla, Sapieha musiał z własnej kieszeni pokryć straty spowodowane przez wysłanych przez niego do Bakszt Tatarów. Dowódcy tatarscy zapłacić musieli jednak dużo więcej. Zostali za czyny swoich podkomendnych rozstrzelani.

    Funkcjonowanie folwarków tatarskich w Rzeczypospolitej nie oznacza, że Tatarzy szybko się zasymilowali z otoczeniem. Niewątpliwie religia pomagała im w utrzymaniu tradycji. Parafie muzułmańskie ześrodkowane wokół meczetów, cmentarze muzułmańskie (mizary) we wsiach tatarskich oraz zamiłowanie do służby wojskowej – to cechy, które na długo wiązały społeczność Tatarską i utrzymywały jej wewnętrzną więź. Łączyła ich też miłość do Polski. Dlatego brali udział w wojnie 1792 roku (jednym z korpusów armii dowodził generał Józef Bielak – Tatar polski). Jakub Azulewicz, dowodzący 2 pułkiem ułanów poległ podczas walk w Wilnie. Brali udział w Insurekcji Kościuszkowskiej. Sama nazwa „ułani” jest pochodzenia tatarskiego. Od tytułu tatarskich książąt krwi – ulan, który jako wymieniany zaraz po imieniu stał się w końcu nazwiskiem. Nazwisko to nosił Aleksander Ułan, który w armii carskiej na początku XIX wieku uzyskał stopień generała. Już w 1797 roku w armii carskiej powstał składający się z 5 szwadronów konny pułk liczący ok 500 ludzi. Rekrutowali się oni w większości z dawnego pułku jazdy tatarskiej Wielkiego Księstwa Litewskiego. Pułk brał udział w wojnie rosyjsko-francuskiej. Późniejszy wzrost liczebny stanu pułku pozwolił na podzielenie go na dwie formacje: litewską i tatarską. Oba pułki od ok. 1807 roku zaczęto nazywać pułkami ułańskimi.

    Także w armii pruskiej powstała wojskowa formacja tatarska. Dowodził nią płk Janusz Tuhan-Baranowski. Również ona brała udział w walkach z Francuzami. Dokładniej walczyła w latach 1806-1807 przeciw Napoleonowi. Gdy w końcu Napoleon zajął ziemie zamieszkane przez Tatarów to i w jego otoczeniu powstał pomysł na stworzenie oddziału jazdy tatarskiej. Tylko wcześniej powstałe tatarskie formacje wojskowe oraz przyjęcie przez część Tatarów po rozbiorach służby w armii tureckiej już pozbawiły niemal całkiem (niedużą przecież społeczność Tatarów polskich) zdolnych i chętnych do służby wojskowej. Z planowanego pułku Tatarów litewskich powstał ostatecznie tylko szwadron. Dowodził nim mjr Mustafa Achmatowicz. Po śmierci Achamtowicza podczas walk pod Wilnem dowództwo objął jego zastępca kpt Samuel Ułan. I znów dała o sobie znać dzika dusza tatarska. Gdy szwadron przebywał rozlokowany na kwaterach w Schwalheime, a jego dowódca oddalił się do Magdeburga, Tatarzy parokrotnie dopuścili się ekscesów ignorując komendę tymczasowego zastępcy dowódcy. Już wcześniej szwadron został włączony do 3 Pułku Litewskiego Szwoleżerów Gwardii. Później jako 15 kompania wszedł w skałd Pierwszego Pułku Szwoleżerów Gwardii. Na ziemi francuskiej szczątki kompanii przemianowano na oddział kozaków francuskich. W 1814 roku z dawnego szwadronu pozostało ledwie 15 Tatarów. Powrócili oni wraz ze szwoleżerami do Polski. Więcej na temat udziału Tatarów w kamapanii napoleońskiej można przeczytać w artykule Łukasza Radosława Wędy pt. „Postawa i rola szwadronu tatarskiego w pułku szwoleżerów gwardii Napoleona”, a dostępnego na stronach Stowarzyszenia Rozwoju Miejscowości Studzianka.

    Przywiązanie Tatarów do służby wojskowej sprawiło, że uprawą roli jak i gospodarką zajmowali się inwalidzi, młodzież oraz kobiety. Obok uprawy ziemi i hodowli zwierząt Tatarzy zajmowali się garbarstwem oraz furmaństwem. W wielu gospodarstwach trzymano konie, co też było tradycją związaną ze służbą wojskową. W XIX wieku najczęściej Tatarów od okolicznych ziemian różniła religia, coraz rzadziej fizjonomia. Poza służbą wojskową coraz częściej można było potomków Tatarów odnaleźć w sądach na stanowiskach radców i sędziów. Wiązało się to z wykształceniem, na które stać było tylko zamożniejsze rodziny. Zamożność związaną z majątkami ziemskimi podcięło uwłaszczenie chłopstwa. Dla ziemian oznaczało to zmniejszenie dochodów. Tendencja do zaciągania pożyczek pochłonęła nie jeden majątek tatarski. Zamiast inwestycji pieniądze bowiem najczęściej przeznaczano na utrzymanie dotychczasowego trybu życia. Podobne kłopoty miało wielu innych ziemian. Jednak w przypadku małej grupy Tatarów zmniejszenie stanu posiadania było dużo bardziej widoczne. Tracące ziemię rodziny faktycznie zdeklasowane musiały szukać nowych źródeł utrzymania. Wędrowały do miast. Wśród pozostających na wsi zdarzało się, że podejmowali pracę u bogatszych chłopów. Cechą szczególną Tatarów, którzy utracili ziemię było poczucie przynależności do stanu szlacheckiego, a co za tym idzie przywiązanie do polskości. Cechy te występowały także wśród podupadającej szlachty polskiej i litewskiej. Zjawisko to obserwowano także na Wołyniu, Kijowszczyźnie i Podolu, choć tam najszerzej występowało wśród szlachty, która została zdegradowana do stanu chłopskiego.

    Polityka rusyfikacyjna także odnosiła efekty. Choć Tatarzy brali czynny udział we wszystkich powstaniach niepodległościowych, byli traktowani przez rząd carski inaczej niż szlachta polska czy litewska. Tatarów nie dotyczyły restrykcje w zatrudnieniu w urzędach i policji. Mimo tego wciąż pozostawali w dużej części przy polskości. Co prawda porzucając islam najczęściej wybierali prawosławie, jednak porozumiewali się po polsku i utrzymywali bliskie stosunki z ziemianami. Zakaz używania języka polskiego podczas nabożeństw, czy też na cmentarzach nie wszędzie był respektowany. Np. w należącym do parafii muzułmańskiej w Studziance Zastawku na cmentarzu muzułmańskim można znaleźć inskrypcje arabskie i rosyjskie ale z polskojęzycznymi jest już gorzej. Inaczej to wygląda w samej Studziance. Tu mało jest inskrypcji rosyjskich. Być może chodzi o odległość od centrum kulturalnego jakim na pewno był meczet? Albo o bliskość (w przypadku Zastawka) garnizonu rosyjskiego.

    Najzamożniejsze rody Tatarskie podjęły akcję mającą na celu zachowanie zanikającej społeczności tatarskiej. Achmatowicze, Bazarewscy, Buczaccy, Kryczyńscy, Sulkiewicze i Tuhan-Baranowscy nie tylko wprowadzali nowe metody gospodarowania w swoich majątkach ale wykupywali też ziemie utracone przez ich krewnych. Za ich sprawą też w celu podtrzymania wspólnoty rozpoczęto organizowanie spotkań ogólnotatarskich. Skutecznie tym samym powstrzymano rozpad wspólnoty. W latach 1907-1910 w Petersburgu tatarscy studenci prawa zawiązali Koło Akademików Muzułmanów Polskich w którym zapoczątkowali badania nad przeszłością i kulturą Tatarów na ziemiach dawnej Rzeczypospolitej. W Warszawie i w Wilnie rozpoczęły na początku XX wieku działalność stowarzyszenia pomagające biednym muzułmanom. Oprócz tych działań wewnątrz wspólnoty muzułmańskiej Tatarzy uczestniczyli w polskim ruchu narodowo-wyzwoleńczym (Zet, PPS).

    W okresie I wojny światowej Tatarzy znaleźli się tak jak i Polacy, na wszystkich frontach i armiach. Duże zniszczenia wywołało bieżeństwo z 1915 roku i taktyka spalonej ziemi stosowana przez Rosjan. Wtedy spalono nigdy już nie odbudowany meczet w Studziance. Tatarzy walczyli także w Legionach. Po ogłoszeniu niepodległości za zgodą Marszałka przystąpili do formowania pułku jazdy tatarskiej. Znów na przeszkodzie stanęła mała ilość Tatarów. Pułk jednak powstał zasilony ochotnikami z Kresów Rzeczypospolitej i muzułmańskimi jeńcami z armii carskiej. Oficjalnie pułk nazywał się Pułk Tatarski Ułanów im. Mustafy Achmatowicza. Częściej określano go jako Jazdę Tatarską. Tatarzy z tej jednostki brali udział w kampanii kijowskiej, osłaniali odwrót wojsk polskich oraz uczestniczyli w obronie Płocka, by na koniec wziąć udział w „Cudzie nad Wisłą”. Pułk został rozwiązany w sierpniu 1920 roku. Jego żołnierze przeszli do 13 Pułku Ułanów Wileńskich i do Dywizjonu Muzułmańskiego.

    Dziś polska społeczność muzułmańska pochodzenia tatarskiego w większości przebywa w rozproszeniu. Na południowym Podlasiu zachowały się dwa wspomniane wcześniej cmentarze. W Studziance działa stowarzyszenie opiekujące się cmentarzem i popularyzujące przeszłość i tradycje związane z miejscowością Studzianka. Szczęśliwie podczas okupacji niemieckiej w II wojnie światowej nie zniszczono całkowicie cmentarzy – płyty nagrobne używane były tak jak żydowskie macewy do budowy utwardzonych dróg. Kolejne zniszczenia z okresu PRL dotknęły szczególnie nagrobki marmurowe. A historia Tatarów litewskich/polskich czy też Lipków wciąż jeszcze nie jest w pełni znana. Nawet wysiłek zbrojny Tatarów w walkach o niepodległość Rzeczypospolitej często jest przemilczany lub bagatelizowany podczas gdy dla tej małej społeczności był czymś ważnym i wartym wyrzeczeń, a nawet utraty życia.

    Tak sobie myślę (część pierwsza)

    Rzadko tu ostatnio zaglądam. Brak czasu. Ale co się po głowie tłucze to i tam tylko zostaje. Może to więc choć tutaj wyartykułuję.

    Chcę napisać pracę o społeczności żydowskiej w Puławach. Jednak nie wszystko rysuje się tak różowo bym był zadowolony z tego co napiszę. Jedyne materiał do pracy pochodzą z archiwum. Rzecz jasna nie jest to spojrzenie bezstronne i całościowe. Przydałoby się coś jeszcze. Strzemski opisał środowisko zasymilowane. To już jest coś czego nie znalazłem w archiwum. Na inne materiały wspomnieniowe chyba nie ma co liczyć. Zagadką jest dla mnie Księga Pamięci Żydów Puławskich. Powiedzmy, że pominę problem związany z językiem w jakim zapisano oryginał. Chyba mogę? Tłumaczenie na angielski miałem kiedyś przez moment w ręku. Dokładniej 28 VI 2003 roku gdy przekazano je Towarzystwu Przyjaciół Puław, czyli nie mi ale na moje ręce. Teraz trwają poszukiwania tego tłumaczenia. Chyba trwają. Ja na pewno chcę odnaleźć.

    W pracy Tam był kiedyś mój dom… Księgi Pamięci Gmin Żydowskich, pod red. M. Adamczyk-Garbowskiej, A. Kopciowskiego i A. Trzcińskiego, Lublin 2009, s. 21-22 znajduje się spis treści. Tylko zachęca by dotrzeć do treści:

    Wstęp
    Historia Żydów w Puławach
    Sonety puławskie (Dworzec, Wisła, Książę Czartoryski, Pomylony Lejbuś)
    Nasze rodzinne miasto Puławy
    Puławy, miasto kultury i literatury
    Puławy 50 lat temu
    Pierwsze kroki Haskali i syjonizmu w Puławach
    Co pamiętam z mojego rodzinnego miasta Puław
    Oto cały dom zamienił się w ruinę
    Na drodze z Puław do Kazimierza
    Reminiscencje z mojego rodzinnego miasta Puław
    Początek żydowskiego ruchu robotniczego
    „Kiełki” („Szprocungen”)
    Nad Wisłą (wiersz)
    Zarys historii Poalej-Syjon Lewica w Puławach
    Puławy – centrum kultury
    Widzę ich przed oczyma
    Podzielona idealistyczna młodzież
    Sylwetki z i w Puławach
    Mój dom
    „Linas ha-Cedek” w Puławach
    Puławski Komitet dla uchodźców w 1938 roku
    Nasz podzielony dom
    Zagłada Puław
    Ballada w rocznicę śmierci
    Kronika Zagłady i tułaczki
    Dni na łasce losu
    Żydowski oddział w walkach partyzanckich w okolicach Puław
    Na ruinach Puław
    Relacje świadków
    Ziomkostwo Puławskie w Paryżu
    Ziomkostwo Puławskie w Izraelu i jego zadania
    Historia naszej księgi pamięci
    Nasi męczennicy – lista zamordowanych Puławian
    Szlome Szejnberg
    Nekrologi poszczególnych osób i rodzin
    Wspomnienia o zmarłych

    Księga wydana w 1964 roku w Nowym Jorku. Szkoda, że dotąd nie wydano jej tłumaczenia na język polski. Żebym tylko wiedział jak to jest z prawami przy tego typy wydawnictwach. Jeszcze nie pamiętam kto dokonał tłumaczenia na język angielski. Może na wydruku który przez chwilę miałem w rękach ta informacja jest? Nie mam pojęcia czy można by opublikować ten tekst, jako źródło historyczne. Pomijam kwestię opłacalności takiego przedsięwzięcia bo i tak jest finansowo nieopłacalne. No ale to tylko jedna z myśli które mnie ostatnio męczą w związku z tym tematem.

    Kolejna sprawa to samo przedstawianie historii jednej społeczności. Przecież nie funkcjonowała ona w próżni. Puławy były wielonarodowościowe. Czy rzeczywiści pomiędzy narodowościami istniała szczelna bariera? Tak szczelna, że tytuł Zagłada Puław jest w pełni prawdziwy z jednej perspektywy, a z drugiej nie? To już wcześniej mnie nurtowało. Dlaczego istnieje kilka historii? Ta polska i ta żydowska? Tak jakby istniały dwie różne przestrzenie w tym samym miejscu.

    Zobaczę jak sprawy się potoczą. Na razie nie wiem czy w Puławach jest kopia tłumaczenia Księgi Pamięci. Wiem za to, że pisana jest właśnie historia Żydów puławskich. Ale chyba tylko w oparciu o dostępne publikacje. Za mało źródeł dla wyczerpującego opracowania. Wciąż jest ich za mało.

    Marzy mi się wydanie wszystkich Ksiąg Pamięci z powiatu puławskiego. Jakieś marzenia trzeba mieć :)

    Korpus Czechosłowacki w Rosji

    „Nieprzyjaciel przeciw któremu prowadziliśmy walkę, to reprezentanci różnych grup. Trzon stanowiły bandy bolszewickie i czerwona gwardia rządu sowieckiego wysłana na Ukrainę. Składała się ona ze zdemobilizowanych żołnierzy rosyjskich, marynarzy, robotników fabrycznych i bezrobotnych, bezrolnych chłopów nie mających nic do stracenia, liczących na wysoki żołd i prawo do rabunku. Opinię tę potwierdzają austriaccy i niemieccy jeńcy wojenni. W większości walczyli z nami ludzie bez wykształcenia wojskowego. Potrafią oni dobrze posługiwać się bronią maszynową, nie umieją wykorzystać artylerii. Dowódcy oddziałów pochodzą z wyboru. Są to często marynarze. Osobiście bardzo odważni. Ich główną siłą uderzeniową są pociągi pancerne (…) W ogólności ich działania obronne były pozbawione planu i nieprzygotowane. Zaopatrzenie bolszewików było wyborne – korzystali z rosyjskich magazynów wojennych. Stan koni – dobry. Wymagającym przeciwnikiem byli Czesi. Dobrze zorganizowani, wyszkoleni.”

    Powyższy cytat pochodzi z raportu zbiorczego z akcji militarnej na Ukrainie sporządzonego przez dowództwo niemieckie z datą 29 VII 1918 roku, a opublikowany został w pracy Włodzimierza Mędrzeckiego pt.: Niemiecka interwencja militarna na Ukrainie w 1918 roku. Krótkie informacje o Czechach skłoniły mnie do poszukania informacji. Co znalazłem? Informacje prawdziwe lub nie. Legendy lub fakty. Dość by zainteresować się losem żołnierzy którzy nie mogli wrócić do domu choć tam na nich czekano. Żołnierzy, którym obiecywano pomoc żądając chyba zbyt wiele.

    Jak napisano w Wikipedii czeska „Drużyna” powstała 14 sierpnia 1914. Liczyła 720 żołnierzy. Jak dodaje Mała Encyklopedia Wojskowa „Drużyna”, czyli batalion powstał w Kijowie z Czechów i Słowaków mieszkających w Rosji carskiej. Na front została skierowana w październiku 1914 roku i wykorzystywana była do zadań rozpoznawczych.

    Członkowie „Drużyny” mieszkali w Rosji przed wybuchem wojny. Związki Czechów z Rosją datują się już na pierwszą połowę wieku XIX gdy pojawiły się idee panslawistyczne. Z narodów słowiańskich jedynie Polacy zyskali status odszczepieńców, przez swój niechętny stosunek do Rosji, której przyznawano pozycję obrońcy Słowian. Popularność idei panslawistycznych i pokrewnych w państwach słowiańskich była przyczyną sympatii Czechów do Rosjan i Serbów stojących po drugiej stronie frontu. Obecność Czechów i Słowaków po drugiej stronie frontu wpływała destrukcyjnie na oddziały austro-węgierskie. Żołnierze nie chcieli walczyć przeciwko rodakom. W 1915 roku przechodzili na drugą stronę frontu pojedynczo, czasami całymi oddziałami.

    W Wikipedii znajduje się informacja o przejściu na stronę rosyjską prawie całego 28. Pułku Piechoty dnia 3 kwietnia 1915 roku. W maju tego samego roku to samo zrobił 8. Pułk Piechoty.

    „Drużyna” rosła. Wg MEW 31 XII przekształcono ją w pułk. Wiki podaje, że nastąpiło to 2 lutego 1916 roku. Powstał Czechosłowacki Pułk Piechoty. W maju miał on zostać znów przeformowany w 1. Czechosłowacką Brygadę Strzelców liczącą 7,5 tys. żołnierzy organizowanych w dwa pułki. Do końca 1916 roku liczbę Czechów i Słowaków po rosyjskiej stronie frontu szacowano na 200 tys. osób. Brygada uczestniczyła w walkach na froncie rozbita na kompanie i plutony. W marcu 1917 roku Brygadzie przybył jeszcze jeden pułk i została przeorganizowana w dywizję (MEW podaje, że nastąpiło to na początku 1917 roku, Wiki utworzenie dywizji przesuwa w czasie na 23 sierpnia).

    2 lipca 1917 roku doszło do ważnego w mitologii Legionu Czeskiego zdarzenia. Tego dnia, wchodząca w skład 11 Armii Brygada stoczyła bitwę pod Zborowem. Było to podczas ofensywy noszącej nazwę ofensywy Kiereńskiego lub drugiej ofensywy Brusiłowa (obie nazwy odnoszą się do tej samej ofensywy). W ujęciu, które nazywam mitologicznym Brygada stała na pozycjach mało istotnych dla całej ofensywy, a na przeciwko niej znajdowały się pozycje niemal nie do zdobycia. Ponosząc ogromne straty zdobyła pozycje przeciwnika i zyskała uznanie u dowodzących, którzy pozwolili na dalszy rozwój formacji.

    Inaczej przedstawiają to Michael S. Neiberg i David Jordan w Historii I wojny światowej w tomie Front wschodni 1914-1920. Tu Brusiłowowi przypisują umieszczenie legionu na przeciwko 19. Dywizji austro-węgierskiej. Dwa pułki z tej dywizji, złożone z Czechów, odmówiły wykonania rozkazów, które zmuszały ich do bratobójczej walki. W końcu podniosły bunt. Ponad 3 tys. Czechów opuściło armię austro-węgierską. Część ze zbuntowanych przyłączyła się nawet do nacierających oddziałów rosyjskich. Dla Wiednia był to sygnał, że lojalność narodowa wśród Czechów jest ważniejsza od lojalności wobec tronu Habsburgów. Ale nie tylko względy narodowe i panslawizm napędzały nabór ochotników do czechosłowackich formacji wojskowych na froncie wschodnim. Istotnym czynnikiem były też warunki niewoli. Wiele obozów jenieckich znajdowało się na Syberii. Jeńcy nie mieli złudzeń co do warunków tam panujących, wybór: niewola czy walka po stronie rosyjskiej wydawał się prosty.

    W 1917 roku powstają: składająca się z 4 pułków 1. „Husycka” Dywizja Piechoty, a później także 2. Dywizja. Utworzenie z tych dywizji Korpusu Czechosłowackiego w grudniu 1917 roku związane jest z działaniami Tomasza Masaryka we Francji. Jego zasługą jest uznanie przez państwa Ententy Korpusu Czechosłowackiego za część Armii Czechosłowackiej we Francji. W momencie wybuchu rewolucji bolszewickiej dywizje czechosłowackie znajdowały się na froncie, na terenie Ukrainy i liczyły od 40 – 50 tys. żołnierzy. Powstające rady delegatów zrewoltowały armię i pozbawiły ją centralnego dowodzenia. Działająca od kilku miesięcy na Ukrainie Centralna Rada 20 listopada w III Uniwersale proklamowała utworzenie Ukraińskiej Republiki Ludowej pozostającej w związku federacyjnym z Rosją. Dla bolszewików było to wyzwanie. Nie posiadali jednak armii. W podobnej sytuacji znajdowała się i Ukraina. Jej słabe siły wojskowe wpierane były przez przebywających na Ukrainie Czechów. Ci w rewolucyjnym chaosie stanowili siłę wyjątkową – co wpłynęło na ocenę tych oddziałów przez Niemców jak i przez kontrrewolucjonistów takich jak gen. Korniłow – współtwórca Armii Ochotniczej na południu Rosji. To do niego przyłączyło się kilkuset legionistów i walczyło z bolszewikami.

    W rozmowach pokojowych w Brześciu, które rozpoczęto prowadzić 17 grudnia 1917 roku, wzięli udział przedstawiciele Ukrainy. Po zerwaniu rozmów przez bolszewików w lutym 1918 kontynuowano rozmowy z przedstawicielami Ukrainy. Ci zainteresowani byli pomocą państw centralnych w walce z bolszewikami. Rozpoczęła się interwencja niemiecka i austro-węgierska na Ukrainie jak i niemiecka w Finlandii.

    Korpus Czechosłowacki wobec interwencji niemieckiej przystąpił do koncentracji swoich oddziałów. Niemcy pozostawali dla legionistów czechosłowackich wrogiem i ich celem było kontynuowanie walki. Koncentracja ta przebiegała wolniej niż marsz sił niemieckich. Powrócę do pracy W. Mędrzeckiego. Po 20 lutym gdy Naczelne Dowództwo niemieckie wyznaczyło na cel ofensywy Kijów doszło do następującego zdarzenia:

    W tych dniach 2KD z samochodami pancernymi, uzbrojonymi w karabiny maszynowe, należącymi do 7 LD poruszała się z Równego na Nowogród Wołyński – Żytomierz – Kijów równolegle do piechoty wykorzystującej transport kolejowy. 30 km na wschód od Żytomierza niemieckie samochody pancerne dogoniły cofający się na Kijów batalion czeski. Czesi spokojnie pozwolili zbliżyć się do siebie pojazdom, ale gdy te znalazły się blisko, otworzyli ogień. Opancerzenie wytrzymało ogień piechoty i jedynie jeden oficer i kilku żołnierzy odniosło rany. Z samochodów otwarto ogień z broni maszynowej, zadając przeciwnikowi poważne straty. Czesi skryli się w końcu pod osłoną lasu.

    W dniach 1-2 marca saski batalion już w Kijowie ruszył zająć mosty na Dnieprze:

    Na opór napotkano dopiero przy mostach strzeżonych przez oddziały czeskie. Doszło do walk z użyciem ciężkiej artylerii.

    Największą bitwą była bitwa o Bachmacz 11 marca:

    …oddziały I AK [I Korpus Armii gen. Groenera] maszerowały przez Połtawę na Charków (45 LD) i przez Bachmacz na Hadziacz (91 ID). 2 KD posuwała się pieszym marszem po obu stronach linii kolejowej Kijów – Połtawa – Charków. Prowadziła ona niemal codziennie walkę. Bachmacz, w którym stacjonowało ok. 10 tys. Czechów uzbrojonych w ciężką artylerię, po odrzuceniu czeskiego żądania prawa swobodnego przejścia na północ, zajęty został po ciężkich walkach.

    W marcu 1918 roku stacjonujące w Murmańsku siły brytyjskie zostały poproszone przez bolszewików o pomoc w zapewnieniu bezpieczeństwa miastu i portowi. Bolszewicy obawiali się oddziałów niemieckich wysłanych do Finlandii na pomoc tamtejszej kontrrewolucji (białym Finom). W maju alianci uznali, że mogą wykorzystać swoją obecność w Murmańsku do przeprowadzenia ewakuacji wojsk czechosłowackich i serbskich. Jednak działania aliantów odcięły tą drogę ewakuacji. Bolszewicy nie zgodzili się na transport uzbrojonych oddziałów na tereny objęte wojną. Zgodzili się za to na ewakuację przez port we Władywostoku. Transport miał odbyć się Koleją Transsyberyjską, czyli jedyną linią kolejową łączącą Władywostok z Europą.

    Pociągi wiozące legionistów stanęły na rozkaz Trockiego po zajęciu Władywostoku przez Japonię co nastąpiło 5 kwietnia 1918 roku. Zachodni sojusznicy Japonii wymusili wycofanie się jej sił ekspedycyjnych po czym pociągom znów pozwolono jechać na wschód. Jednocześnie tą samą trasą przemieszczały się w przeciwnym kierunku transporty jeńców wojennych z obozów na Syberii.

    Wg porozumień aliantów z bolszewikami do transportu legionu czechosłowackiego przeznaczono 70 składów kolejowych. Liczba ta okazała się za mała. Mimo braków w taborze stworzono dodatkowe składy do ewakuacji legionistów. Pierwsze transporty Czechów i Słowaków przybyły do Władywostoku 28 kwietnia 1918 roku. Na miejscu nie było jednak statków, które mogłyby ich zabrać. Brytyjczycy odmawiali udostępnienia swoich statków ochraniających szlaki u wybrzeży Bliskiego Wschodu i Indii. Zanim sojusznicy ustalili sposób sprowadzenie legionistów do Francji doszło do wydarzeń, które zakończyły współpracę z władzami bolszewickimi w ewakuacji sił czechosłowackich.

    14 maja w Czelabińsku stanęły obok siebie dwa składy kolejowe. Jadący na wschód wypełniony był legionistami. Jadący w przeciwną stronę zajmowali jeńcy uwalniani zgodnie z porozumieniami brzeskimi z niewoli. Zwyczajowo pasażerowie składów obrzucali się wyzwiskami. Tym razem jednak jeden z Węgrów rzucił jakimś przedmiotem w skład jadący na wschód. W odpowiedzi legioniści dokonali na nim linczu. Uczestnicy tego zabójstwa zostali aresztowani przez bolszewików sprawujących w Czelabińsku władzę. Legioniści zbrojnie odbili swoich uwięzionych towarzyszy. Zdobyli także miejscowy arsenał przejmując jego zawartość. W Moskwie na wieść o tych wydarzeniach aresztowano czeskiego przedstawiciela i polecono mu nadać telegram do legionistów z żądaniem złożenia broni. Telegram został zignorowany. 23 maja drogą telegraficzną bolszewicy wysłali polecenie rozbrojenia legionistów do wszystkich rad w okolicy Czelabińska. Telegram został odebrany przez legionistów, którzy do tego czasu całkowicie opanowali miasto. Od tego momentu Czesi i Słowacy prowadzili działania mające na celu zabezpieczenie transportu swoich sił do Władywostoku. W tym celu musieli przejąć kontrolę nad szlakiem kolejowym.

    Być może wydarzenia w Czelabińsku doprowadziły do zgładzenia rodziny carskiej w Jekaterynburgu 16 lipca 1918. Do mordu doszło gdy do miasta zbliżał się właśnie w swoim marszu na wschód legion. Po drodze Czesi i Słowacy podejmowali współpracę zbrojną z siłami białych. Sytuacja w jakiej znaleźli się legioniści wpłynęła na podjęcie przez aliantów decyzji o interwencji na Dalekim Wschodzie. Jej przeciwnikiem do tej pory był rząd amerykański obawiający się udziału Japończyków, a bez nich interwencja nie miała szans powodzenia.

    Chaos rewolucyjny na Syberii w czasie ewakuacji Czechów i Słowaków osiągnął szczyty. Zablokowana linia kolejowa zatrzymała jeńców wojennych. Ci, będący często wyszkolonymi oficerami państw centralnych, podjęli walkę po stronie bolszewików. Nie wszyscy. Oddziały białych dowodzone przez Kołczaka stały po stronie ententy. Wśród nich były powstała z jeńców polskich 5 Dywizja Syberyjska (5 Dywizja Strzelców Polskich pod dowództwem mjr Waleriana Czumy powstała 25 I 1919 r.). Do marca 1919 roku alianci stworzyli na Syberii siły liczące 100 tys. żołnierzy. Najliczniejszy pozostawał legion czechosłowacki liczący ponad 55 tys. żołnierzy. Cały czas rósł kontyngent japoński by pod koniec interwencji liczyć 70 tys. żołnierzy. W tym czasie istniała już niepodległa Czechosłowacja. Na aliantów wywierano nacisk by zakończyli interwencję i wyprowadzili Czechów i Słowaków z Rosji. Alianci jednak mieli inne cele. Japończycy przemyśliwali o aneksji wschodniej Syberii. Anglicy, Francuzi i Amerykanie myśleli o zduszeniu rewolucji bolszewickiej. Do tego celu potrzebowali legionistów i nie chcieli ich z Syberii wyprowadzić. Co więcej legioniści nie byli zainteresowani wspieraniem Kołczaka mimo jego sukcesów.

    Legendarne są już skarby zdobyte przez legionistów w trakcie walk na Wschodzie. Przyczyniło się do ich powstania zdobycie przez Czechów i Słowaków rezerwy złota Banku Rosji.

    W październiku 1919 roku Masaryk zarządził wycofanie korpusu do Czechosłowacji. Wycofywać zaczęły się też inne państwa biorące udział w interwencji. Po serii porażek gen Kołczak został zmuszony do ustąpienia ze stanowiska (4 I 1920). Przekazano go wraz z rezerwami złota 6. Pułkowi Piechoty Korpusu Czechosłowackiego. Dowództwo Korpusu nawiązało kontakt z eserowcami i mienszewikami sprawującymi kontrolę nad trasą ewakuacji. W zamian za ułatwienie przejazdu przekazali im Kołczaka ze złotem. Korpus Czechosłowacki i cywile mu towarzyszący opuścili Syberię w łącznej liczbie ponad 70 tys. ludzi. Na straconej pozycji pozostali zaś ich sojusznicy w tym i dywizja Waleriana Czumy. Z ich perspektywy zostali zdradzeni. Jaka zaś była perspektywa Czechów i Słowaków? To nie była ich wojna. Do swojego kraju wrócili gdy już liczył sobie niemal 2 lata. A z myślą o nim walczyli.

    Legendą pozostaje wywiezienie zagrabionego złota i rozbudowa zakładów Skody z tych funduszy. Złoto zostało w Rosji ale legenda… Legendy napędzają poszukiwania.

    Koniec poddaństwa w Prusach (prawie)

    Prusy jako pierwsze z rozbiorców Rzeczypospolitej zniosły poddaństwo chłopów. Być może to po ich doświadczeniach w następnych uwłaszczeniach zaznaczano za odszkodowaniem. W Prusach był to wpływ oświecenia. Choć Fryderyk Wielki nie myślał pewnie nawet o nadaniu wolności osobistej chłopom to też pewnie wpłynął na ich los. Nakazał przecież by sądy posiadały księgi kodeksowe i stosowały się do ich zapisów. Jednak wstąpienie na tron Fryderyka Wilhelma III już niosło wiele zmian. Król ten postrzegany był jako „mieszczanin na tronie”. Nie otaczał się bogatym dworem. Unikał konfliktów. Interesował się życiem swoich poddanych.

    Z racji „niewiarygodnie wielkiej liczby skarg, jakie otrzymał od chłopów” Fryderyk Wilhelm III zamierzał zlikwidować pańszczyznę w domenach królewskich i wydał taki rozkaz w roku 1799, jednakże wysiłki króla napotkały na zdeterminowany opór Generalnego Dyrektorium, które argumentowało, że zmiany w statusie chłopów w domenach wzbudzą podobne aspiracje wśród chłopów na posiadłościach szlacheckich i wywołają „powstanie najliczniejszej klasy ludności”. Dopiero po roku 1803 Fryderyk Wilhelm przemógł te wątpliwości i polecił prowincjonalnym ministrom rozpoczęcie likwidacji wszystkich pozostałych zobowiązań pańszczyźnianych dla chłopów w domenach królewskich.

    Cytat pochodzi z: Christopher Clark, Prusy. Powstanie i upadek, 1600-1947, Warszawa 2009, s. 292

    W odróżnieniu od Rzeczypospolitej w Prusach to król był największym właścicielem ziemskim. Staraniem poprzedników Fryderyka Wilhelma III w Prusach nie było ogromnych latyfundiów. Podczas rozbiorów w granicach Prus znalazły się co prawda wielkie własności ziemskie ale Fryderyk Wielki jak mógł, tak im dokuczał. Nie dość, że sprzyjał sprzedaży ziemi przez szlachtę polską to jeszcze wspierał zakupy tej ziemi przez poddanych pruskich niezależnie od ich przynależności stanowej. Zażądał też by właściciele ziemi leżącej w granicach Prus także w tych granicach zamieszkiwali i nie posiadali ziemi poza ich granicami. Koniec. Kropka. Dość wywożenia zysków za granicę.

    To co zrobił Fryderyk Wilhelm III w 1803 roku było tylko oczynszowaniem chłopów. Nikt nie dawał im królewskiej ziemi na własność. Jednak na ziemiach pruskich pańszczyzna traktowana była jako forma opłaty wnoszonej przez chłopów za prawo użytkowania części ziemi na cele własne. Nie doszło do zepchnięcia chłopstwa na pozycje niewolnicze.

    Ogromną różnicą pomiędzy uwłaszczeniem austriackim i rosyjskim, a pruskim były okoliczności wprowadzenia tych zmian w stosunkach agrarnych. W Rosji i w Galicji zmiany stały się elementem walki z rewolucjonistami. Choć w przypadku Rosji inaczej to wyglądało na jej ziemiach rdzennych gdzie uwłaszczenie wprowadzono wcześniej i w innych warunkach niż w części zachodniej imperium. W królestwie pruskim reformy też pojawiły się w sytuacji kryzysowej. Jednak gaszono nią pożar, który tylko się tlił zanim nie rozdmuchał go Napoleon. Kłopoty gospodarcze bez wojen napoleońskich nie stanowiłyby tak wielkiego kłopotu dla państwa. Klęska i obciążenie ogromnymi kontrybucjami wymusiły reformy. Jedną z nich była zmiana stosunków na wsi.

    Dwóch urzędników Fryderyka Wilhelma III, krótko po podpisaniu pokoju w Tylży usłyszało od swojego władcy następujące słowa:

    Likwidacja poddaństwa była stale moim celem od początku mego panowania. Pragnąłem doprowadzić do niego stopniowo, jednak nieszczęsna kondycja naszego kraju usprawiedliwia teraz, a nawet domaga się szybkiego działania.

    Zarys reformy przygotowali Theodor von Schön i Friedrich von Schoetter (współpracownicy Karla von und zum Stein). Wynik prac znalazł się w edykcie październikowym ogłoszonym 9 X 1807 roku. Dokument ten znosił wszelkie ograniczenia w nabywaniu ziemi szlacheckiej. Znosił ograniczenia w dostępie do zawodów. Znosił wszystkie dziedziczne zobowiązania pańszczyźniane. Edykt głosił:

    od dnia Świętego Marcina 1810 roku będą jedynie wolni ludzie

    Powstała tym samym niejasność. Zniesienie poddaństwa nie musiało oznaczać zniesienia pańszczyzny jeżeli była ona formą zapłaty (czynszu). Z tego powodu władze na Śląsku starały się ograniczyć znajomość treści dekretu. Mimo tych starań latem 1808 roku doszło na Śląsku do chłopskiego buntu. Buntownicy uznali, że zależność w jakiej się znajdują już jest nielegalna.

    Brak zapisów dotyczących własności ziemi wielu właścicieli ziemskich potraktowała jako zielone światło do odebrania ziemi użytkowanej przez chłopów. Ordonansem z 14 lutego 1808 roku tą kwestię nieco uściślono: prawa własności zależą od wcześniejszych warunków użytkowania. Dalsze uściślenia, z kwestią odszkodowań dla ziemian przyniosły dopiero kolejne przepisy w 1816 roku. Chłopi mogli ziemię wykupić lub oddać część jako odszkodowanie dla dotychczasowego właściciela.

    Nie ruszono za to sprawy sądów patrymonialnych. Ten ostatni bastion władzy szlachty nad chłopstwem utrzymał się do czasów Republiki Weimarskiej. Nie zrealizowano więc w pełni planów reformy, która miała nie tylko pobudzić gospodarkę państwa ale także zbudować społeczeństwo obywateli równych wobec prawa.

    Potrzeba istnienia społeczeństwa obywatelskiego też była efektem wojen napoleońskich. Tu nawet w kręgach wojskowych dostrzeżono, że armia, która w ponad 60% składała się z obcokrajowców walczących jedynie dla żołdu jest dobra tylko na paradach. Dezercja w czasie wojny była jej chlebem powszednim. Okupacja francuska jak i nowe porządki graniczne zaprowadzone przez Napoleona rozpaliły ogień patriotyczny we wszystkich stanach nie tylko w Królestwie Prus. Powstanie chłopskie w Tyrolu przyłączonym przez Napoleona do Bawarii było dopiero przedsmakiem tego co miało się wydarzyć na tyłach sił francuskich i sprzymierzonych w momencie ich wyraźnej słabości. Powszechnie komentowano działania partyzantów na Pówyspie Apenińskim i w Hiszpanii. W Prusach zaś reformy szkolnictwa Wilhelma von Humboldta przygotowywały rzesze młodych patriotów pochodzących ze wszystkich stanów społecznych.

    Poddaństwo chłopów – temat powraca

    Nadal czytam Prusy. Powstanie i upadek 1600-1947 C. Clarka. Jego obraz wsi na wschód od Łaby pasuje do znanych już ze szkoły schematów. Opisując junkrów w XVi i XVII wieku Clark pisze na stronie 162:

    Zdobyli na przykład prawo zakazania chłopom opuszczania swych gospodarstw bez pozwolenia czy też sprowadzenia z powrotem (jeśli to konieczne – siłą) chłopów, którzy uciekli i zamieszkali albo w mieście, albo w innym majątku. Domagali się także, i stopniowo zdobyli, prawa do narzucania obowiązków pracy na swoich chłopskich „poddanych”

    Autor dostrzega przeciwieństwo tego procesu do zmian zachodzących na zachodzie Europy. Ja widzę podobieństwo do zmian zachodzących u wschodniego sąsiada Prus. Szukając przyczyn takiego stanu rzeczy Clark przyjmuje, że chodzić tu może o dość świeże osadnictwo na tych terenach – po wojnach szwedzkich i pustoszących ziemię zarazach lat 1709-1710. Także dostrzega rolę miast, które wyludnione tak samo jak wsie sprzeciwiały się rosnącym ograniczeniom wolności chłopów i zachęcały zbiegłych do osiedlania. Ostatecznie jednak junkrzy stanowili prawo i posiedli pełnię władzy nad swoimi poddanymi – prawie.

    Dlaczego prawie? Po pierwsze przeciwko władzy junkrów występował sam elektor. Początkowo nie posiadał wystarczająco silnej władzy by ograniczyć prawa ziemian. Jego możliwości wciąż jednak rosły. Po drugie chłopi stawiali czynny i bierny opór. Po trzecie zaś junkrzy nie posiadali aż takiej władzy by przeciwstawić się chłopskim protestom. Zmuszeni byli zatrudniać pracowników najemnych.

    Bierny opór chłopski przejawiał się w sabotowaniu prac pańszczyźnianych. Liczba skarg na ich spóźnianie się do odrabiania pańszczyzny, przysyłanie dzieci zamiast stawianiu się osobiście, używanie za małych wozów czy przemęczonych i osłabionych zwierząt do prac dworskich wskazuje na powszechność tej formy oporu. Opór czynny to nie tylko groźby pod adresem nadzorców ale i składanie skarg do sądów na samowolę panów. Tu nie tylko chłopi potrafili występować solidarnie kilkoma wsiami i nie ulegali przemocy w postaci kar wymierzanych przywódcom buntów. Mieli także sprzymierzeńców którzy potrafili spisać ich skargi i wysłać dostarczyć je w odpowiednie ręce. Sprzymierzeńcami bywali i proboszczowie i nawet ekonomowie dworscy.

    W Rzeczypospolitej na pomoc taką liczyć chłopi raczej nie mogli. To co różniło oba te państwa to klasa z jakiej pochodzili urzędnicy. W państwie pruskim proboszczami czy ekonomami w majątkach byli albo mieszczanie albo nawet wykształceni chłopi. Na wschodzie stanowiska te częściej obsadzali zubożali szlachcice. Tu mogła funkcjonować solidarność klasowa. No i proces ograniczania wolności chłopskiej w Rzeczypospolitej zaszedł dalej, a mieszczanie im się nie przeciwstawiali. W Prusach Wschodnich – jak podaje Clark – pod koniec XVIII wieku z 61000 gospodarstw wiejskich 13000 należało do potomków wolnych osiedleńców. W wielu majątkach zatrudniano wyspecjalizowanych pracowników. Poddaństwo nie było więc powszechne choć postrzegano je jako pożądane.

    Gdy w roku 1752 jeden z von Arnimów odziedziczył część majątku w Böckenbergu w Uckermark, odkrył, że pola były zarośnięte cierniem i „zostały doprowadzone do najlichszego stanu pracą chłopów”. Von Arnim zdecydował zbudować za własne pieniądze domy i zasiedlić ziemię rodzinami płatnych robotników pracujących bezpośrednio dla niego.

    Innym zagadnieniem poruszonym przez Clarka jest rola kobiet. I w rodzinach junkierskich i na wsi kobiety zostały wg niego zepchnięte na dalszy plan dopiero w XIX wieku. Wcześniej niejednokrotnie to one zarządzały majątkami, czy prowadziły „interesy”. Nie potrafię jednak zweryfikować tych twierdzeń. Za mało znam prac w których zwrócono uwagę na społeczną rolę kobiet i jej zmiany na przestrzeni wieków. Faktem pozostaje, że obraz matrony wyszywającej serwetki jest szeroko znany jak i na pewno fałszywy.