Prusy jako pierwsze z rozbiorców Rzeczypospolitej zniosły poddaństwo chłopów. Być może to po ich doświadczeniach w następnych uwłaszczeniach zaznaczano za odszkodowaniem. W Prusach był to wpływ oświecenia. Choć Fryderyk Wielki nie myślał pewnie nawet o nadaniu wolności osobistej chłopom to też pewnie wpłynął na ich los. Nakazał przecież by sądy posiadały księgi kodeksowe i stosowały się do ich zapisów. Jednak wstąpienie na tron Fryderyka Wilhelma III już niosło wiele zmian. Król ten postrzegany był jako „mieszczanin na tronie”. Nie otaczał się bogatym dworem. Unikał konfliktów. Interesował się życiem swoich poddanych.
Z racji „niewiarygodnie wielkiej liczby skarg, jakie otrzymał od chłopów” Fryderyk Wilhelm III zamierzał zlikwidować pańszczyznę w domenach królewskich i wydał taki rozkaz w roku 1799, jednakże wysiłki króla napotkały na zdeterminowany opór Generalnego Dyrektorium, które argumentowało, że zmiany w statusie chłopów w domenach wzbudzą podobne aspiracje wśród chłopów na posiadłościach szlacheckich i wywołają „powstanie najliczniejszej klasy ludności”. Dopiero po roku 1803 Fryderyk Wilhelm przemógł te wątpliwości i polecił prowincjonalnym ministrom rozpoczęcie likwidacji wszystkich pozostałych zobowiązań pańszczyźnianych dla chłopów w domenach królewskich.
Cytat pochodzi z: Christopher Clark, Prusy. Powstanie i upadek, 1600-1947, Warszawa 2009, s. 292
W odróżnieniu od Rzeczypospolitej w Prusach to król był największym właścicielem ziemskim. Staraniem poprzedników Fryderyka Wilhelma III w Prusach nie było ogromnych latyfundiów. Podczas rozbiorów w granicach Prus znalazły się co prawda wielkie własności ziemskie ale Fryderyk Wielki jak mógł, tak im dokuczał. Nie dość, że sprzyjał sprzedaży ziemi przez szlachtę polską to jeszcze wspierał zakupy tej ziemi przez poddanych pruskich niezależnie od ich przynależności stanowej. Zażądał też by właściciele ziemi leżącej w granicach Prus także w tych granicach zamieszkiwali i nie posiadali ziemi poza ich granicami. Koniec. Kropka. Dość wywożenia zysków za granicę.
To co zrobił Fryderyk Wilhelm III w 1803 roku było tylko oczynszowaniem chłopów. Nikt nie dawał im królewskiej ziemi na własność. Jednak na ziemiach pruskich pańszczyzna traktowana była jako forma opłaty wnoszonej przez chłopów za prawo użytkowania części ziemi na cele własne. Nie doszło do zepchnięcia chłopstwa na pozycje niewolnicze.
Ogromną różnicą pomiędzy uwłaszczeniem austriackim i rosyjskim, a pruskim były okoliczności wprowadzenia tych zmian w stosunkach agrarnych. W Rosji i w Galicji zmiany stały się elementem walki z rewolucjonistami. Choć w przypadku Rosji inaczej to wyglądało na jej ziemiach rdzennych gdzie uwłaszczenie wprowadzono wcześniej i w innych warunkach niż w części zachodniej imperium. W królestwie pruskim reformy też pojawiły się w sytuacji kryzysowej. Jednak gaszono nią pożar, który tylko się tlił zanim nie rozdmuchał go Napoleon. Kłopoty gospodarcze bez wojen napoleońskich nie stanowiłyby tak wielkiego kłopotu dla państwa. Klęska i obciążenie ogromnymi kontrybucjami wymusiły reformy. Jedną z nich była zmiana stosunków na wsi.
Dwóch urzędników Fryderyka Wilhelma III, krótko po podpisaniu pokoju w Tylży usłyszało od swojego władcy następujące słowa:
Likwidacja poddaństwa była stale moim celem od początku mego panowania. Pragnąłem doprowadzić do niego stopniowo, jednak nieszczęsna kondycja naszego kraju usprawiedliwia teraz, a nawet domaga się szybkiego działania.
Zarys reformy przygotowali Theodor von Schön i Friedrich von Schoetter (współpracownicy Karla von und zum Stein). Wynik prac znalazł się w edykcie październikowym ogłoszonym 9 X 1807 roku. Dokument ten znosił wszelkie ograniczenia w nabywaniu ziemi szlacheckiej. Znosił ograniczenia w dostępie do zawodów. Znosił wszystkie dziedziczne zobowiązania pańszczyźniane. Edykt głosił:
od dnia Świętego Marcina 1810 roku będą jedynie wolni ludzie
Powstała tym samym niejasność. Zniesienie poddaństwa nie musiało oznaczać zniesienia pańszczyzny jeżeli była ona formą zapłaty (czynszu). Z tego powodu władze na Śląsku starały się ograniczyć znajomość treści dekretu. Mimo tych starań latem 1808 roku doszło na Śląsku do chłopskiego buntu. Buntownicy uznali, że zależność w jakiej się znajdują już jest nielegalna.
Brak zapisów dotyczących własności ziemi wielu właścicieli ziemskich potraktowała jako zielone światło do odebrania ziemi użytkowanej przez chłopów. Ordonansem z 14 lutego 1808 roku tą kwestię nieco uściślono: prawa własności zależą od wcześniejszych warunków użytkowania. Dalsze uściślenia, z kwestią odszkodowań dla ziemian przyniosły dopiero kolejne przepisy w 1816 roku. Chłopi mogli ziemię wykupić lub oddać część jako odszkodowanie dla dotychczasowego właściciela.
Nie ruszono za to sprawy sądów patrymonialnych. Ten ostatni bastion władzy szlachty nad chłopstwem utrzymał się do czasów Republiki Weimarskiej. Nie zrealizowano więc w pełni planów reformy, która miała nie tylko pobudzić gospodarkę państwa ale także zbudować społeczeństwo obywateli równych wobec prawa.
Potrzeba istnienia społeczeństwa obywatelskiego też była efektem wojen napoleońskich. Tu nawet w kręgach wojskowych dostrzeżono, że armia, która w ponad 60% składała się z obcokrajowców walczących jedynie dla żołdu jest dobra tylko na paradach. Dezercja w czasie wojny była jej chlebem powszednim. Okupacja francuska jak i nowe porządki graniczne zaprowadzone przez Napoleona rozpaliły ogień patriotyczny we wszystkich stanach nie tylko w Królestwie Prus. Powstanie chłopskie w Tyrolu przyłączonym przez Napoleona do Bawarii było dopiero przedsmakiem tego co miało się wydarzyć na tyłach sił francuskich i sprzymierzonych w momencie ich wyraźnej słabości. Powszechnie komentowano działania partyzantów na Pówyspie Apenińskim i w Hiszpanii. W Prusach zaś reformy szkolnictwa Wilhelma von Humboldta przygotowywały rzesze młodych patriotów pochodzących ze wszystkich stanów społecznych.