Pierwsze jaskółki tego nie zobaczą

Inauguracja zwykle odbywała się na trasie Puławy – Solec nad Wisłą. Ale klimat się zmienia więc i zwyczaje nieco mi zawirowały. Tydzień temu skoczyłem do Sadurek przyjrzeć się dokładniej żeliwnym schodom przy tamtejszej kolejowej wieży ciśnień. Wiatr dał mi w kość. Skróty przez pola nie wchodziły w grę – zimowe błoto. Przejechałem 82 km i byłem wypompowany jako po 200. To też wina zimowego zasiedzenia. Teraz trzeba powoli i delikatnie odbudowywać kondycję. Łatwo jest przesadzić i jechać na oparach „silnej” woli. Szczegół ze schodów który szczególnie mnie interesował sfotografował wcześniej Michał. A ja choć byłem tam wcześniej zupełnie go nie zauważyłem.

W pierwszą sobotę marca nie wiedziałem dokąd pojadę. Pomysłów było kilka. Wspomniany wcześniej Solec. Jeziorzany z rozlewiskiem Wieprza. I drewniane kościoły między Pionkami i Radomiem. Wypadło na Jeziorzany. Gęsi nie będą czekać. Mapka z trasą poniżej.

Wyświetl większą mapę
To wciąż jeszcze zima i wciąż jeszcze poniżej 100 km. Niewiele też się działo po drodze. Wiatr dokuczał ale dało się to jakoś przeżyć. Nie brałem okularów by oczy nałykały się słońca. Owady jeszcze nie latają więc można. Jaskółki padły by jeszcze z głodu. A i noce mroźne. Po przejechaniu przez Michów nie po raz pierwszy i nie ostatni zastanawiałem się czy kiedyś wreszcie spenetruję tamtejszy las by choć spróbować odnaleźć macewy tam podobno wywiezione po zdjęciu z chodników. Teraz na to jest za mokro.
Rozlewisko Wieprza jest częściowo zalane i częściowo zamarznięte. Jeziorzany są na swoim miejscu od paru wieków – za błękitem nieba w wodzie.

Myślałem wcześniej o zakupie aparatu z obiektywem pozwalającym fotografować w dużym zbliżeniu. Co roku pod koniec zimy o tym myślę i na myśleniu poprzestaję. Tym razem gęsi odpoczywały daleko od mostu. Coś tam było widać ale słychać ich gęganie było bardzo dobrze. Wygęgują wiosnę.
Obawiałem się trochę, że będę musiał przejechać do Przytoczna i do Sobieszyna pedałować ruchliwą drogą. Na szczęście w Blizocinie już zakończono remont drogi. W zeszłym roku Wieprz odciął część mieszkańców tej wsi. Zniszczył drogę. Nawet próbowałem przejechać ale tylko przemoczyłem buty po ugrzęźnięciu w czymś co rzeka naniosła na jezdnię i przykryła wodą. Teraz ten odcinek jest podwyższony i zabezpieczony. Utracił przez to pewien urok starej drogi. Ale na pewno jest to ułatwienie dla mieszkańców Blizocina.

Prawie wszystko się zmienia. Ale Wieprz nadal płynie tuż przy drodze. Teraz jeszcze w głównym korycie był częściowo zamarznięty.

Stawy bliżej Sobieszyna jeszcze są skute lodem.

W samym Sobieszynie, w pałacu nadal nie widać by ruszyły prace remontowe. Już do niego nie podjeżdżałem po błotnistej drodze. Pognałem dalej przez Ułęż, Żabiankę, Białki (jedne i drugie) do Sarn. Ale przed samymi Sarnami sięgnąłem po aparat. Uderzyła mnie głęboka żółć pociętych drzew w lesie.

Dopiero po przejechaniu przez ruchliwą jak zawsze „szosę warszawską” mogłem odpocząć od wiatru. Zaczął mi nawet trochę pomagać w jeździe. Dość szybko więc znalazłem się w Bobrownikach. Chwila odpoczynku na moście połączona z obserwacją nurtu rzeki opływającego lodowe bloki i dalej w drogę. Do Puław już było tylko 20 km. Pojechałem tradycyjnie wzdłuż torów i dalej ulicą Gołębską. Nie ryzykowałem przejazdu leśną drogą. Jeszcze jest na to za mokro. Za to przy nowym moście zjechałem na nową promenadę. To znacznie przyjemniejsze niż jazda ulicą Dęblińską. To kolejna ścieżka rowerowa ułatwiająca wyjazd i przyjazd do miasta. Tylko w stronę Kazimierza jest to trudne. Poniżej widoczek z promenady. Zdjęcie zrobione w ostatnią niedzielę lutego. Jeszcze lód królował na Wiśle.

2 thoughts on “Pierwsze jaskółki tego nie zobaczą

  1. Nie do wiary, że Wisła wciąż jeszcze tak zamarznięta. A ten uwięziony stateczek – czy od dawna już nie jest używany? Wygląda na zdewastowany. Do czego kiedyś służył? Na prom to chyba jest zbyt mały. Chyba jakiś stateczek wycieczkowy?

  2. Wisła już wygląda inaczej. Jak się sprężę to opiszę dzisiejszy wyjazd i będą zdjęcia Wisły. Stateczku nigdy nie widziałem w akcji. Zaparkował przy jachtklubie. Od niedawna mamy w Pułąwach promenadę więc nie wiem jak długo tam stoi. Jest mały i to widać. Tyle wiem. Chyba ma tu dożywocie.

Comments are closed.