Katarzyna porządkuje świat

Chodzi o Katarzynę II Wielką. Najczęściej zwraca się uwagę na jej ekscesy obyczajowe ale to ta sama Katarzyna kontynuowała udanie dzieło Piotra I. By ogarnąć cały swój świat wprowadziła przepisy jasno określające miejsce każdego w społeczeństwie. Z chłopów zrobiła niewolników. Mieszczan podzieliła na grupy na podstawie ich zamożności. Szlachtę spisała w Heroldii i dała jej szerokie uprawnienia. Społeczeństwo sklasyfikowane i spisane jest w pełni pod kontrolą. Nie wszyscy mają prawo do swobodnego przemieszczania. Skarbówka może łatwo określić powinności każdego człowieka.

Budowa państwa idealnego czy społeczeństwa idealnego to pomysły utopistów. Z góry są skazane na przegraną. Tak było i tym razem. Plan Katarzyny zakładał między innymi zasiedlenie terenów bezludnych w jej imperium. Planowano więc przesiedlenia. Nie planowano jednak jeszcze skutecznych metod masowych przesiedleń. Kolej, która wydatnie ułatwiła takie kroki, jeszcze nie istniała. Chęć zdobycia nowych terenów doprowadziła do wyraźnego rozchwiania systemu klasyfikacji społecznej. Ziemie zagarnięte w wyniku rozbiorów Rzeczypospolitej zamieszkiwali ludzie nie mieszczący się w klasyfikacji.

Kozacy – wolni ludzie. Zorganizowani na sposób wojskowy. Nie przewidziano dla nich odpowiedniej kategorii. Jednak sami skierowali przeciw sobie gniew carycy wzniecając powstanie. Po jego ugaszeniu przywódców ukarano, rozwiązano samorządy kozackie, część kozaków przesiedlono. Zobowiązano ich do służby wojskowej i doskonale się z tego wywiązywali.

Żydzi – też wolni ludzie. Zamieszkiwali wsie i miasta. Zajmowali się głównie handlem i rzemiosłem. Ich podciągnięto pod klasyfikację mieszczan. Wcześniej jednak nakazano wszystkim Żydom opuścić tereny wiejskie i zamieszkać w miastach.

Szlachta – wolni ludzie. Zajmując ziemie polskie rozciągnięto na nią przywileje szlachty rosyjskiej. Powstały jednak problemy już przy tworzeniu wpisów do Heroldii. Po pierwsze chodziło o setki tysięcy ludzi herbowych. Wielu z nich nie posiadało wymaganych dowodów swego szlachectwa. Co więcej istniała bardzo liczna grupa szlacheckiej gołoty. Ci ostatni stanowili w zasadzie większość herbowych na tych terenach. W zamian za czynsz mogli mieszkać i uprawiać ziemię, która do nich nie należała.

Szlachta czynszowa była problemem i dla Rzeczypospolitej. Szczególnie utyskiwali na nią właściciele ziemscy ale nie magnaci. Ci ostatni widzieli ją chętnie na ziemiach ukrainnych i białoruskich. Bynajmniej nie jako masy do głosowania na sejmikach. Chodziło o utrzymanie się ich władzy na terenach zamieszkanych przez chłopstwo narodowości niepolskiej. Częste bunty chłopskie mogły być gaszone za pomocą wojska ale tego Rzeczpospolita niemal nie miała. Pozostawała obrona organizowana własnym sumptem. A czy obrońcy nie będą skuteczniej walczyć gdy będą bronić też siebie? Gołota szlachecka pełniła funkcje obronne magnatów. Pomniejsi posiadacze ziemscy nie pozwalali sobie na oddawanie części ziemi czynszownikom, woleli mieć tylko chłopów. Oni też najbardziej cierpieli z braku ochrony.

W czasach panowania carskiego wykorzystano różnice religijne i narodowościowe na tych terenach i car stał się opiekunem chłopstwa przeciw panom (nawet jeżeli to car dał panu całkowite prawo do chłopa). Armia carska była jedyną siłą zbrojną mającą prawo wystąpienia przeciw zaburzeniom społecznego spokoju. Szlachta czynszowa stała się niepotrzebna.

To znów pewna idealizacja. Armia szła gdzie chciał jej dowódca. Tak samo władze lokalne choć podporządkowane bezwzględnie carom nigdy nie działały tak jakby car chciał. Rosja w sposób dość tajemniczy funkcjonowała zawsze jak gigant na glinianych nogach. I się nie przewracała. Z góry, z perspektywy władzy centralnej to wyglądało zawsze bardzo dobrze ale tam nie docierały wszystkie informacje. Urzędnicy odpowiadali co prawda za realizację zadań i byli karani za ich niewykonanie. Co z tego, skoro rzadko informacje o niewykonaniu docierały na górę. Tak samo informacje o nadużyciach były prawie zawsze gdzieś po drodze wyciszane.

Zagadnienie czynszowników usiłowano rozwiązać prze pierwszych 20 lat. Bezskutecznie. Problem pojawił się znów w momencie uwłaszczenia chłopów. Dostawali oni kawałki ziemi na własność. Czynszownicy, ponieważ nie byli chłopami, nadal nic nie mieli. Można powiedzieć, że masy szlacheckie na ziemiach nazywanych Kresami przetrwały dzięki niedowładowi administracji carskiej. Ale antagonizmy obecne tam od wieków co jakiś czas doprowadzały do buntów i rzezi. Szlachta miała ukształtowane poczucie przynależności narodowej. U chłopstwa ono dopiero się kształtowało. Aa teraz francuski historyk pyta dlaczego na Wołyniu, Podolu i Kijowszczyźnie Polacy niemal bez wyjątków byli herbowi? A ja zaraz zastanawiam się czy Polacy nigdy nie mieli kolonii?