Po sobocie gdy dokuczliwie dmuchało bardzo spodobała mi się prognoza pogody na wtorek. I jeden z dni niewykorzystanego urlopu w zeszłym roku przydał się i zużył
Tą trasę planowałem na sobotę. Zrezygnowałem nie będąc pewien czy dam radę. Jeszcze po zimie trzeba odbudować trochę kondycję, a nie od razu się zajeździć. W Siennie miałem do odnalezienia grób księdza Henryka Węgrzeckiego – ktoś potrzebował zdjęcia i poprosił. Szybki rzut oka na mapę wystarczył żebym uwzględnił też odwiedzenie cmentarza żydowskiego w Lipsku. Ponieważ nie lubię wracać tą samą trasą dodałem jeszcze Solec nad Wisłą. W ten sposób Dopiero w Chotczy wjeżdżałem na własne ślady. Nie brałem jednak pod uwagę przejazdu przez centrum Solca. Interesował mnie kościół św. Stanisława leżący poza miastem. Nad Wisłą. W ubiegłym roku otrzymałem informację, że w Solcu mały kościółek obłożony jest macewami leżącymi napisami ku górze. Już wcześniej sprawdzałem kościół cmentarny św. Barbary i nic takiego nie widziałem. Warto było sprawdzić więc i kościół św. Stanisława. Zwłaszcza, że nie potrafiłem go ze 100% pewnością zlokalizować na mapach.
Temperatury z samego rana nie były zbyt miłe. -4,7ºC to nie za wiele ale zapowiadano ocieplenie powyżej zera. I rzeczywiście cały czas rosło. Jednak to nie temperatury mnie zaskakiwały tylko drogi. W Janowcu powstała prosta droga do Janowic. Omija się teraz cmentarz zamiast go objeżdżać. Można nie hamować na zjeździe. Jednak trochę żałowałem bo wcześniej tą drogą – gdy jeszcze była gruntowa – można było się przejść i odpocząć. Kolejna nowa droga pojawiła się za Chotczą. Teraz jadąc niebieskim szlakiem rowerowym nie wjedzie się w piach. Zamiast niego jest asfalt. Droga trochę krótsza niż przez Jarentowskie Pole. Droga dochodzi do samych Boisk. Tym samym jedyny gruntowy odcinek na trasie Puławy – Solec znajduje się teraz w Chotczy i liczy ok. 300 m. Sądząc jednak po ilościach nagromadzonego przy drodze żwiru i ten odcinek stanie się drogą utwardzoną.
Do Lipska pojechałem z Chotczy przez Białobrzegi. W mieście zakręciłem w drogę która miała mnie zaprowadzić do cmentarza żydowskiego. Ulica Czachowskiego akurat leci do Iłży. Cmentarz miałem więc przy drodze do Sienna. Z geoportalu wiedziałem, że rozpoznam go po drzewach (tak jak ten w Opolu Lubelskim). Nie jest ogrodzony. Na jego terenie walają się śmieci (butelki, papierki). Znalazłem jednak jedną macewę. Wyglądała jakby ją tu ktoś porzucił. Dolna część nie naruszona więc została z ziemi wyrwana a nie tylko wyłamana. Pozbawiona szczytu nie mogła mi nawet powiedzieć czy stała nad grobem kobiety czy mężczyzny. Zachował się jednak spory kawałek inskrypcji. To wystarczyło by na portalu Wirtualny Sztetl dokonano tłumaczenia. Teraz wiem, że płyta pochodzi z grobu Debory zmarłej w 1877 roku.
Po powrocie do domu zobaczyłem jak bardzo w Wirtualnym Sztetlu opis cmentarza różni się od tego co sam widziałem. Naniosłem zmiany. Może nie ostatnie jeżeli będą na cmentarzu prowadzone jeszcze jakieś prace.
Ulica Czachowskiego nazwę swą zawdzięcza temu, że kilka kilometrów dalej w stronę Iłży w walce z wojskami carskimi zginął pułkownik Dionizy Czachowski. Parokrotnie przejeżdżałem tędy i nigdy nie zwróciłem uwagi na stojący przy drodze pomnik.
Pierwszą myślą było to, że dowódców się upamiętnia, a o szeregowych żołnierzach się zapomina. Najwyżej się ich liczy. Dlatego napis na boku pomnika był dla mnie zaskoczeniem. Może adiutant z tytułem hrabiowskim to nie jest szeregowy żołnierz ale i tego się nie spodziewałem.
Przed wyjazdem przeglądałem stare i nowe mapy w poszukiwaniu małych cmentarzyków w okolicach Sienna. Znalazłem dwa. Rzut oka na błoto w jakie zmieniła się droga dojazdowa do pierwszego z nich zniechęcił mnie do próby sprawdzenia co to za cmentarz. Prawdopodobnie jest to cmentarz wojenny. Ale jeżeli to sprawdzę to jeszcze nie teraz.
Cmentarz w Siennie już raz zwiedzałem. Szukałem wtedy grobów wojennych lub powstańczych. Dlatego ominąłem część najnowszą. Szukając grobu duchownego zmarłego w 2009 od tej części zacząłem. Pierwsze co odkryłem to to właśnie czego szukałem za pierwszym razem. Kwaterę z Wielkiej Wojny. Prawdopodobnie początkowo znajdowała się poza murami cmentarza parafialnego. Powiększając cmentarz włączono do parafialnego cmentarz wojenny. To tylko domysły ale tak to np wyglądało w Janowcu zanim przyłączonego cmentarza nie zajęły pochówki cywilne. W Siennie tak nie zrobiono. Cmentarzyk wojenny jest ogrodzony i raczej nie grozi mu zagłada.
Tak jak w Pawłowicach spoczywają tu „cudzoziemcy”. Same nazwiska takie „cudzoziemskie” jak Franz Zborowski czy Franz Tomkowiak, a i „Ein Russ. Krieger” mógł mieć swojskie nazwisko tylko nikt go nie zapamiętał. Na szczęście nikt się tu nie wygłupił by napisać o poległych, że to cudzoziemcy. Ale w nie tak dalekich Pawłowicach po zajęciu terenu cmentarza wojennego tak właśnie zrobiono. Co więcej za cmentarz wojenny polegli dostali teraz tylko tablicę pamiątkową z owymi „cudzoziemcami”, a na ich mogiłach będą chowani teraz mieszkańcy parafii. Czasami się zastanawiam dlaczego to czym z mocy ustawy opiekować się ma gmina jest bez problemu niszczone przez proboszczów? Czy włączenie cmentarza wojennego do cmentarza parafialnego zmienia status cmentarza z wojennego na jakiś inny?
Po radości z odnalezienia cmentarza wojennego pozostało mi jeszcze odnalezienie grobu księdza Węgrzeckiego. Nie było łatwo. Nikt z pytanych ludzi nie potrafił mi wskazać grobu ani nawet części cmentarza w jakiej mam prowadzić poszukiwania. Duchowni co prawda spoczywają w jednej części nekropolii ale nie ma wśród nich poszukiwanego księdza Henryka. W końcu odnalazłem. Jak się człowiek uprze to i zrobi co chce. Duchowny pochowany został razem z matką zmarłą wiele lat wcześniej. Dlatego nie mogłem odnaleźć mogiły w części najnowszej ani w części w której spoczywają inni duchowni. Zaskoczyło mnie jednak zachowanie osób które o zdjęcia poprosiły. Owszem, podziękowali za pomoc ale nie pozostawili ani adresu email ani adresu strony na której chcą zamieścić zdjęcia. Napisali tylko, że tworzą stronę o swoim regionie. Dlaczego nie chcą pokazać co mają na forum skupiającym aktywnych turystów? Widocznie zależy im tylko na uznaniu wśród swoich ziomków za to jak zrobią swoją stronę. Ich wybór. Aaaa piszę o nich w liczbie mnogiej choć pojawili się jako jeden użytkownik forum. Ale w korespondencji używali kilku imion i styl listów był różny. Nie ważne. Ja dzięki ich prośbie znalazłem cmentarz, którego szukałem. Mam więc nagrodę za swoją chęć pomocy w zilustrowaniu artykułu o kapłanie, który walczył z systemem komunistycznym na Wybrzeżu.
Dalsza trasa to już przejazd bocznymi drogami do Solca. Więc najpierw z Sienna do Maruszowa. Po drodze mijałem grzęzawisko, które może kiedy indziej będzie drogą którą da się dojechać do cmentarza na polach pod Nową Wsią. W Maruszowie wjechałem na moment na drogę krajową. I muszę przyznać, że drogi gminne mają znacznie lepszą nawierzchnię. Z radością więc zaraz zjechałem z drogi krajowej i pojechałem z Walentynowa do Gliny. Co prawda miałem tu mieć drogę gruntową ale moje mapy mają już parę lat. W Sadkowicach wjechałem na drogę Ostrowiec Świętokrzyski – Solec i kierując się na tą drugą miejscowość szukałem zjazdu na drogę oznakowaną numerem 900. Znajduje się ona w miejscowości Raj. Może błota na polach nie są zbyt rajskie ale odnalazłem pod samym wałem wiślanym kościółek św. Stanisława. Nie jest obłożony żadnymi płytami. Nie ma jak do niego nawet dojść. No i jest teraz kaplicą a nie kościołem – tylko 1/3 budowli przykryta jest dachem.
Droga powrotna wypadła mi przez Jarentowskie Pole. Choć nowa droga asfaltowa jest już prawie gotowa to jednak jeszcze znaki nie zezwalają na wjazd. Może nawet już w tym tygodniu się to zmieni. Lekko zmęczony na liczniku rowerowym odczytałem wynik 145 km. Całkiem nieźle jak na pierwszy wypad jeszcze przed wiosną. Dopiero w wannie poczułem, że jednak trochę się wychłodziłem. Już będzie tylko coraz lepiej Jazdy będzie w bród. Zimo! Żegnaj.
Witam. Nie wiem czy korzystałeś dotychczas, ale jak nie, to polecam, zapoznanie się kwartalnikiem radomskiego PTTKu „Radomir”, który jest w radomskiej bibliotece cyfrowej powieszony. W którymś numerze, w tej chwili nie powiem z pamięci w którym, jest artykuł o cmentarzach wojennych z I wojny na ziemi radomskiej. Chyba są też tam wymienione te, które historia rozjechała ze szczętem śladu nie zostawiwszy. Pzdr.
Dziękuję za informację. Dla ziemi radomskiej nie posiadam żadnej literatury i chętnie poprzeglądam to co jest udostępnione.