Fundamentalizm w obcym sobie świecie

Leo Trepp w pracy Żydzi. Naród, historia, religia napisał m.in coś takiego:

Ortodoksi są na ogół syjonistami.

akapit wcześniej napisał zaś:

Ortodoksja jest podzielona. W duchu nauk Samsona Raphaela Hirscha założono w Nowym Jorku Yeshiva University. Żydzi mogą tam studiować wszystkie dziedziny nauki i uzyskiwać doktoraty. Sercem uniwersytetu jest seminarium kształcące rabinów, którzy oprócz gruntownej wiedzy judaistycznej zdobywają także znajomość otaczającej ich kultury. Poza tym w dalszym ciągu funkcjonują liczne jesziwy ordynujące rabinów, którzy świadomie unikają kontaktów z kulturą amerykańską.

Ta myśl o unikaniu kontaktów z kulturą nie tylko amerykańską ale i kulturą świata nieżydowskiego pojawia się także w artykule Konrada Zielińskiego Rewolucja w sztetl? O żydowskich środowiskach małomiasteczkowych w Królestwie Polskim pod koniec XIX i w pierwszych dekadach XX w. (na przykładzie Puław). Także Ewa Banasiewicz-Ossowska w Między dwoma światami. Żydzi w polskiej kulturze ludowej podkreśla zamknięty charakter społeczności żydowskiej. Czyżby więc zjawisko zamknięcia i nieprzemakalności dla polityki było formą getta? Zamknięcia? Nawet taka kwestia jak Zagłada są widziane przecież w inny sposób przez Żydów ortodoksyjnych. Wg L. Treppa jest to poddanie się woli Boga, który wciąż Żydów karze za grzechy świata (choć tu L. Trepp czyni chyba wyjątek, gdyż Holocaust pozostaje w jego pracy czymś niepojętym). To religijne podejście jest odrzucone w pracy Grzegorza Kołacza Czasami trudno się bronić. Uwarunkowania postaw Żydów podczas okupacji hitlerowskiej w Polsce. Oczywiście znane są (może nie wszystkim) liczne przypadki oporu stawianego przez Żydów podczas okupacji. I niemal zawsze w kontekście stawianego oporu pojawiają się "syjoniści" i "bundowcy". Opór pochodził więc ze świata zewnętrznego, oderwanego od studiowania Tory i tradycji.

W książce Yakova M. Rabkina W imię Tory. Żydzi przeciwko syjonizmowi (jej uzupełnieniem może być praca Augusta Grabskiego Lewica przeciwko Izraelowi. Studia o żydowskim lewicowym antysyjonizmie) pojawia się twierdzenie podważające pierwszy cytat. Ortodoksi mieszkający w Izraelu coraz liczniej reprezentują środowisko fundamentalistyczne. Odrzucając świeckość ruchu syjonistycznego i państwa Izrael dążą do budowy państwa religijnego. Dla obserwatorów zewnętrznych jest to budowa jednego wielkiego getta. Syjoniści choć wciąż walczą mogą obawiać się, że utracą swoje państwo. Na ile to zagrożenie jest realne? Państwo którego jedyną granicą w miarę spokojną pozostaje Morze Śródziemne nie może istnieć bez armii. Ortodoksi Izraelscy może odstają od ogółu ortodoksów. Ogółu ortodoksów amerykańskich.

Nie ma wątpliwości, że przed pojawieniem się syjonizmu społeczność żydowska pozostawała zamknięta. Nie wykluczało to pojedynczych przypadków asymilacji. Może nawet wyjątki potwierdzały regułę. Może też pojawienie się folkistów w II RP było tylko epizodem jak i starszy nieco bundyzm. Są faktami historycznymi. Dziś nie istnieją. Pozostaje opozycja syjonizmu i ortodoksji? Też nie. Istnieją przecież religijne odłamy judaizmu, które bazują na określaniu Żydów jako wspólnoty religijnej odchodząc od pojęcia wspólnoty narodowej.

Antysyjonizm i antysemityzm

We wstępie napisanym do polskiego wydania książki "W imię Tory. Żydzi przeciwko syjonizmowi" jej autor – Yakov M. Rabkin – napisał:

Syjonizm jest lustrzanym odbiciem antysemityzmu. Zakłada, że antysemityzm jest niezmienną cechą współczesnego świata, przyjmuje założenie, że Żydzi stanowią obcy element "społeczeństw gospodarzy" i dlatego powinni zgromadzić się na własnym terytorium. Syjonizm kwitnie na pożywce antysemityzmu; bez antysemityzmu nie byłoby syjonizmu. Właśnie dlatego liberalne, pluralistyczne społeczeństwa, w których Żydzi cieszą się równymi prawami, stanowią poważne zagrożenie dla syjonistycznego planu. Działacze syjonistyczni – paradoksalnie – znajdowali często wspólny język z antysemitami, takimi jak zwolennicy czy członkowie Narodowej Demokracji (endecji), która pragnęła pozbyć się Żydów z Polski.

I jak tu się nie zgodzić? To barwność jest zagrożeniem dla brunatnej strony świata.

Reforma, alija i Puławy

Włodzimierz Zinkiewicz, którego wydany w 1939 roku przewodnik "Puławy i okolice" zawiera także dane związane ze statystyką gospodarczą podał liczbę zarejestrowanych w Puławach zakładów przemysłowych. Dane pochodzą z roku 1935. W ogólnej liczbie 239 zakładów znalazły się też zakłady usługowe. Inne dane z którymi te porównałem pochodzą z pierwszego spisu powszechnego przeprowadzonego w 1921 roku. Trudno je porównywać. W przypadku danych W. Zinkiewicza są to "zakłady". Spis powszechny spisał ludzi. Jednak po zliczeniu osób utrzymujących się z prowadzenia "zakładów" w tych samych kategoriach wyszło mi 317. Różnica jest duża. Wynosi prawie 25%. Tymczasem pomiędzy 1921 i 1935 rokiem nastąpił duży przyrost ludności. Związany był on głównie z powiększeniem terytorium miasta. O ile w 1921 roku liczba mieszkańców miasta wynosiła 7205 osób, w 1931 – 9093. Do tej ostatniej liczby w wyniku likwidacji gminy Puławy i przyłączenia jej części do miasta do ludności miasta doliczyć należy 3105 osób. Mamy więc 12198 mieszkańców miasta i malejącą liczbę zakładów. W handlu sytuacja wyglądała podobnie choć spadek liczby przedsiębiorstw handlowych nie był aż tak drastyczny. A jak wiadomo większość przedsiębiorstw znajdowała się w rękach społeczności żydowskiej. Dlatego sprawdziłem jak wyglądały w tym czasie wskaźniki demograficzne.

Powszechnie przyjmuje się za pewnik, że społeczność żydowska w Polsce charakteryzowała się dużym przyrostem naturalnym. Jest to twierdzenie bardziej oparte na wierze niż badaniach. Wskaźniki potwierdzają takie twierdzenie w przypadku porównywania danych z terenu miast. Ale wystarczy przeanalizować te same wskaźniki dla obszarów wiejskich tego samego okresu by zobaczyć niemal identyczne wyniki. Nie istnieją tu więc uwarunkowania religijne czy narodowe. Raczej dotyczą one wykształcenia i zamożności. Z wyliczeń wyszło mi, że przy wysokim wskaźniku urodzeń w Puławach i całym powiecie osób pochodzenia żydowskiego przyrost liczby członków społeczności żydowskiej w mieście był niższy niż ludności pozostałej. Ponieważ przyczyną nie jest wyższa śmiertelność pozostaje tylko jedno wyjaśnienie – migracja. Ta zresztą dotyczyła też ludności wiejskiej, z której szczególnie dorosła młodzież szukała pracy w miastach. W tej migracji nie brała niemal udziału ludność żydowska, zamieszkująca głównie miasta.

Migracje najczęściej następują z przyczyn ekonomicznych. Z tego powodu młodzi ludzie urodzeni i wychowani na wsi udawali się do miast gdzie łatwiej było znaleźć źródło utrzymania. W przypadku społeczności żydowskiej migracja dotyczy całej rodziny. Rzadko też dochodziło do powrotów. W okresie pomiędzy latami 1921 i 1931 nastąpiło kilka zmian w gospodarce krajowej i światowej. Najpierw mamy reformę skarbową Grabskiego, potem kryzys światowy. Pozostanę jednak tylko przy reformie skarbowej. To ona najpierw uderzyła w handel, rzemiosło i usługi, czyli w dziedziny dające utrzymanie wielu rodzinom żydowskim. Reforma miała na celu naprawę systemu skarbowego, koszty jej realizacji przeniesiono (jak zwykle) na podatników. Takie składniki reformy jak: przyspieszenie wpłaty raty podatku majątkowego, skrócenie terminów płatności podatków przy jednocześnie wprowadzonej waloryzacji tych podatków (przy panującej hiperinflacji opłacało się płacić później ale w reformie oparto wyliczenia podatkowe na franku szwajcarskim), wprowadzenie kary za zwłokę przy uiszczaniu podatku przemysłowego i dochodowego, wprowadzenie podatku od nieruchomości, podwyższenie podatku przemysłowego, zwiększenie opodatkowania dochodów z uposażeń służbowych i bezwzględna egzekucja tych wszystkich podatków uderzyła w drobnych przedsiębiorców. Szczególnie mocno w latach 1923-1926. Kierunek migracji wywołanej wprowadzeniem reformy pokazano w artykule "Polska alija" S. Rudnickiego i M. Wójcika, który opublikowano w pierwszym numerze Kwartalnika Historii Żydów z 2008 roku. Ludność żydowska emigrowała do USA i Palestyny. Autorzy przedstawiają cytując fragment pracy "Zarys historii gospodarczej Polski 1918-1939" Z. Landaua i J. Tomaszewskiego obraz często widywany w tym czasie w polskich miasteczkach:

częstym zjawiskiem na ulicach miast i miasteczek stał się powóz egzekutora skarbowego, wiozący obłożony sekwestrem dobytek drobnych podatników, przeznaczony na licytację. Na żydowskich ulicach nazywano go "Grabskes wogele", czyli "wózek Grabskiego"

Czy to była prawdziwa przyczyna małego przyrostu liczby ludności żydowskiej w Puławach i spadku liczby przedsiębiorstw? Może coś mi umknęło w tych poszukiwaniach?

Entliczek pentliczek

Wracam do książki Ewy Banasiewicz-Ossowskiej Między dwoma światami. Żydzi w polskiej kulturze ludowej.

Autorka badała wzajemne oddziaływania kultury żydowskiej i chłopskiej w dawnej Galicji Zachodniej i Królestwie Kongresowym. Obie społeczności były prawnie upośledzone. Podlegały podobnym ograniczeniom. Izolacja w jakiej się znajdowały miała swoją genezę nie tylko w warunkach zewnętrznych ale także była podtrzymywana wewnętrznie. W przypadku Żydów izolacja wewnętrzna wyraźniej objawiła się po powstaniu Chmielnickiego. Do tego czasu Żydzi zewnętrznie prawdopodobnie się nie wyróżniali – o czym świadczyć mogą pojawiające się co jakiś czas przepisy nakazujące im nosić wyróżniające części odzieży lub naszyte znaki. Znany na przełomie XIX i XX wieku ubiór może pochodzić z czasów wcześniejszych i był wzorowany na ubiorach szlacheckich. Zatracił jednak elementy czysto ozdobne i barwność zastąpiono w nim czernią. Nie znaczy to nic innego jak tylko to, że społeczność żydowska ulegała wpływom otoczenia zanim sama się od niego nie odgrodziła. Pozostając jeszcze chwilę przy ubiorze charakterystycznym dla całego obszaru omawianego w tej pracy można podkreślić szczególną różnicę mającą związek z granicą zaborów. Żydzi galicyjscy jako nakrycia głowy używali futrzanych czap. Żydzi w Kongresówce nosili mycki. Granice polityczne rzeczywiście dzieliły.

Czas. Czas odgrywa tu ogromną rolę. Kontakty między Żydami a chłopstwem na dobre rozwijają się od momentu gdy chłopi wraz z wolnością osobistą zaczęli samodzielnie prowadzić gospodarstwa. Przez wieki utrwalony model samowystarczalności stał się czymś przestarzałym. Czas potrzebny na wytworzenie wielu dóbr można było przeznaczyć w celu zwiększenia zysków gospodarstwa. Dobra można było kupić, a ich sprzedawcy sami zapukali do drzwi. Zamknięta na obce wpływy wieś przyjęła obcych dla niej Żydów może nie z otwartymi ramionami ale chętnie. I jako sprzedawców. I jako kupców, a także jako rzemieślników. Szczególnie w tej ostatniej roli Żydzi dawali się bliżej włościanom poznać. Przebywając często przez kilka dniu gospodarzy dla wykonania wszystkich niezbędnych prac (naprawy ubrań, szycie ubrań, roboty ciesielskie, kowalskie) nie mogli się odizolować.

Inne formy oddziaływań związane były już z rzemiosłem. Żydzi produkowali wiele produktów na potrzeby wsi, tak jak i wiejscy rzemieślnicy (garncarze) produkowali towary na potrzeby Żydów. Tu jednak produkcja uwarunkowana była nie tylko potrzebami kupujących ale też ich wymaganiami artystycznymi. Dlatego niewiele wzorów znanych ze sztuki żydowskiej pojawiało się na sprzętach gospodarstwa domowego. Z kolei produkcja na potrzeby społeczności żydowskiej najczęściej przebiegała pod ścisłą kontrolą zamawiających (by zachować wszystkie wymagania związane z ich religią). Tu najbardziej znanym glinianym naczyniem są szabasówki, które produkowano także parę lat po II wojnie światowej. Jeszcze inne ślady wpływów kultury żydowskiej na chłopską można znaleźć w budownictwie wiejskim na Podlasiu.

W kulturze wiejskiej wciąż niewyjaśnioną sprawą pozostaje pozostaje pochodzenie wycinanki. Ślady występowania tej formy sztuki występują tylko na terenach Rzeczypospolitej. Wycinanka znana była Żydom już w XVIII wieku. Wykonywali ją zwykle uczniowie chederów (czyli chłopcy). W kulturze chłopskiej wycinaniem zajmowały się kobiety. Stąd przypuszczenia, że wycinanka nie powstała przez naśladownictwo zwyczaju tylko została podpatrzona (Żydzi wycinanki umieszczali podczas świąt na szybach okien).

Pojawia się także wątek postępu technicznego związanego z rzemiosłem żydowskim. Najlepszym przykładem jest produkcja sit w Biłgoraju gdzie powstać miał tzw. warsztat żydowski. Inny przykład udziału Żydów w kulturze chłopskiej to malowanie płócien. Tą działalnością Żydzi mieli się zająć gdy dla rzemieślników chrześcijańskich stała się ona nieopłacalna.

Wspomniałem tu tylko o kilku zagadnieniach poruszanych szerzej w książce. Jak na małą ilość punktów łączących obie społeczności śladów pozostało dużo. I chociaż nie chcę tu niczego reklamować to tą książkę polecam. Streścić się jej tak by niczego nie minąć po prostu się nie da, a przepisywanie całej nie ma raczej sensu.

Aaa i zapomniałem o entliczku pentliczku. Ta wyliczanka też najprawdopodobniej pochodzi z kultury żydowskiej na co wskazują analizy językowe. W internecie bez problemu można znaleźć informację o nazywaniu piekarników w okolicy Krakowa szabaśnikami. Spotkanie Żyda często było interpretowane jako dobra wróżba, spotkajmy go więc poprzez lekturę tej książki.

Marzanna, Haman i Judasz

Brakuje mi wiosny, a jeszcze zima się nie zaczęła. Może dlatego bardzo zainteresował mnie temat obrzędów wiosennych w książce Ewy Banasiewicz-Ossowskiej Między dwoma światami. Żydzi w polskiej kulturze ludowej.

Co do Marzanny to chyba nie ma wątpliwości? Zwyczaj jej topienia ma źródło jeszcze w wierzeniach przedchrześcijańskich. Ta bogini śmierci i zimy miała symbolicznie ginąć w dniu równonocy nazywanym Jarym Świętem (lub świętem Jaryły). Zabicie zimy (śmierci) miało przynieść wiosnę (życie). Zniszczenie kukły przedstawiającej Marzannę zapewnić miało też urodzaj. Ale zwyczaj utrzymał się do dnia dzisiejszego. Może tylko zatracił swój symboliczno-religijny sens i pozostała sama symbolika. Chyba nawet przeniknęła z kultury ludowej do kultury politycznej.

Walkę z pogaństwem prowadził rzecz jasna Kościół. To prawdopodobnie za jego sprawą usiłowano na miejsce Marzanny wprowadzić Judasza. Judasz – co zwykle się podkreśla – był Żydem. Nie czyniło go to nikim wyjątkowym wśród apostołów ale w tradycji stał się tym złym, obcym. Przez to trafił obok śmierci i diabła do kolędników. Wiosenne palenie kukły Judasza nie jest (było?) tak powszechne w Polsce. Jednak korzeni tego zwyczaju doszukiwać się można także w obrzędach purimowych w których czasami Żydzi niszczyli kukłę przedstawiającą Hamana.

Święto Purim wypada wcześniej niż Jare Święto. Tradycja nie łączy go z odejściem zimy. Święto to nawiązuje do wydarzeń w dawnej Persji, w której Żydzi znaleźli się po podbiciu przez Persów Babilonu. W tym roku święto to zaczynało się 19 marca. Najpełniej jego pochodzenie i legendy leżące u jego źródeł opisano na stronach The 614th Commandment Society. Obchody w dawnej Polsce przybierały najczęściej formę karnawałowego pochodu. Podczas niego przebierańcy lżyli i bili Hamana. Do tej roli często wynajmowano goja (nie Żyda). W Polsce najczęściej był to chrześcijanin. A dla chrześcijan święto to było czymś obcym. Często sądzili, że Haman jest Jezusem. Skoro jednak w końcu odnotowano też przypadki chodzenia przez chrześcijan z "amanem" to chyba to nieporozumienie było wyjaśniane. W końcu Haman lub Judasz zastępował Marzannę. I zamiast kukły ubranej w sukienkę noszono lub wleczono kukłę w chałacie. Ale zwyczaj ten choć odnotowany zanikł. Teraz znów jest tylko Marzanna. I jeszcze zostało tyle czasu do jej topienia :(