Impresje drogowe

PTAK

nie widziałem jak nadleciał
uderzył w samochód
na plecach sunął
w poprzek jezdni
ptak
z jasnym brzuchem
jak martwa ryba
na plecach
skrzydła rozłożone do lotu
taka śmierć
widziana z roweru

ZASKRONIEC

jakby wiedział co mu grozi
wił się pędząc przez jezdnię
w tempie sprinterskim
biegł
by skryć się trawie
zniknąć bezszelestnie
biegł
tak jak potrafił
w powietrzu czuło się
drobne fale wielkiego strachu

czas na odjazd

chyba czas na odjazd
od stania w miejscu nie jeden już zginął
jak pisał wieszcz

człowiek zesztywniał i się kulom nie kłania
twardy łeb
gruba skóra
kiepski wzrok

kiedyś
to niebo było bardziej niebieskie
święci byli święci a nogi nie bolały
bohaterowie walczyli i przegrywali
dziś odważnie prężą pierś do odznaczeń
śpiewają wojenne piosenki
składają wieńce i hołdy
pod pomnikami swojej młodości
skaczą sobie nawzajem do gardeł
za zdradzone ideały
kolegów
pieniądze

chyba więc czas na odjazd
kolejna stacja
śmietnik historii
stracone pokolenie
czy pokolenie straconego teleranka

zapiecek

ległbym na zapiecku
cokolwiek to znaczy
odpoczął na zapas
zebrał się w sobie
przemyślał życie…

tego pierwszego
i tego ostatniego
nie zrobię
nie znam jeszcze całego życia
wciąż jest obce
jak relaks na zapiecku