Cmentarz wojenny w Zaporzu

O istnieniu cmentarza wojennego w Radecznicy dowiedziałem się czytając artykuł o walorach turystycznych Radecznicy i jej okolic. W artykule tym jest wiele informacji o miejscach do których nie trafi się mimo opisu bez przewodnika - nazwy lokalne wąwozów i wzniesień których nie ma na mapach. Nie odnalazłem tego cmentarza na mapach WIG ani na skanach map w Geoportalu (szukałem w złym miejscu) i przez to jeszcze bardziej wydał mi się interesujący. Moja wiedza dotycząca lokalizacji ograniczała się do wiedzy o przebiegającym obok cmentarza niebieskim szlaku turystycznym, który trochę dalej ma schodzić do wąwozu. Wzmianka o opiece nad cmentarzem dzieci ze szkoły w Radecznicy też się przydała. Właśnie dzieci zapytałem na miejscu o drogę gdy wydawało mi się, że zgubiłem szlak. Tylko te informacje z sieci są nie pełne. Podstawowe dane dotyczące cmentarza umieszczono na tablicy informacyjnej przy szkole na granicy Radecznicy i Zaporza.


Pokaż Cmentarze I wojny światowej na większej mapie
Obok cmentarza znajduje się stacja uzdatniania wody czy hydrofornia. To jej kopiec widoczny jest na zdjęciu i nie ma on z nekropolią wiele wspólnego. Za to wiele wspólnego z nią ma kolumna z figurą Matki Boskiej.









1922



A na miejscu spotkałem młodego człowieka, który opowiedział mi jak to cmentarz wyglądał około 10 lat wcześniej.



Jak wiele innych cmentarzy i ten w czasach PRL zarósł. Mogiły uległy zatarciu. Podobno już wcześniej parokrotnie podejmowano próby oczyszczenia terenu z dzikorosnących krzewów i drzew. Może zabrakło determinacji? Dopiero około 10 lat przed moim przyjazdem udało się to doprowadzić do końca. Jak mówił mój rozmówca prace prowadzono w porozumieniu z Wojewódzkim Konserwatorem Zabytków, który określił które drzewa mają pozostać na terenie cmentarza oraz wskazał lokalizacje mogił, które nadsypano ziemią. Teren cmentarza otoczono wałem ziemnym. Od tamtego czasu opiekę nad cmentarzem sprawuje Urząd Gminy w Radecznicy. Dzieci ze szkoły być może też w tym pomagają. Trawa jest wykaszana. Tylko zaginęła tabliczka informacyjna podobna do stojącej obok szkoły. A inicjator i sprawca tej rewitalizacji nekropolii wojennej lubi najwyraźniej to miejsce odwiedzać dlatego się spotkaliśmy i mogliśmy porozmawiać. Zapytałem dlaczego to zrobił. W odpowiedzi usłyszałem, że nie dawała mu spokoju myśl o tych tysiącach poległych żołnierzy. Sama liczba pochowanych jest zbliżona do liczby obecnych mieszkańców Gminy. Wyrwał więc ten cmentarz z zapomnienia. Udało się.