PTAK
nie widziałem jak nadleciał
uderzył w samochód
na plecach sunął
w poprzek jezdni
ptak
z jasnym brzuchem
jak martwa ryba
na plecach
skrzydła rozłożone do lotu
taka śmierć
widziana z roweru
ZASKRONIEC
jakby wiedział co mu grozi
wił się pędząc przez jezdnię
w tempie sprinterskim
biegł
by skryć się trawie
zniknąć bezszelestnie
biegł
tak jak potrafił
w powietrzu czuło się
drobne fale wielkiego strachu
czarny kot
ciepłym wieczorem
kiedy kwitną sady
przemknął pod koła
jak błyskawica
świadomie?
nieświadomie?
kto wie co świta
w kociej głowie
umrzeć
tego nie robi się kotu
kierowcy
maszyniście
temu co znajdzie
temu co odetnie