W Trzebini były cztery synagogi. Pierwszą zbudowano pod koniec XVIII wieku, a pozostałe trzy w wieku XIX. Największą była synagoga "Szul" przy Rynku, niestety nie zachowana do dzisiaj. Przetrwała za to bożnica, tzw. "kupiecka" przy ulicy Piłsudskiego , aczkolwiek w nie najlepszym stanie. O pozostałych dwóch synagogach niewiele wiadomo, trudności sprawia nawet ustalenie, w których miejscach mogły się one znajdować.
Od początku istnienia gminy żydowskiej w Trzebini działało Bractwo Pogrzebowe Chewra Kadisza. Pod koniec XIX wieku powstała organizacja światowa "Talmud Tora", prowadząca szkoły wyznaniowe - tzw. chedery, oraz świetlicę w budynku przy synagodze "Szul", w której najprawdopodobniej swoją siedzibę miało Żydowskie Towarzystwo Biblioteki i Czytelni - "Haatikwa" ("Nadzieja"). Na początku XX wieku w Trzebini działało także stowarzyszenie charytatywne "Bikur Cholim" udzielające pomocy materialnej i żywnościowej chorym i niezamożnym.
Oprócz wspomnianych wyżej chederów w Trzebini działały także dwie wyższe szkoły religijne - "jeszyboty": mały prowadzony przez Beniamina Lewi i duży, prowadzony przez rabina Berisza Weidenfelda. Obie te szkoły wychowały znanych instruktorów lokalnego ruchu syjonistycznego, takich jak: Akibę Grossa, Arona Wienera, Leiwę Reicha. Po drugiej wojnie światowej rabin Weidenfeld opuścił Polskę, wyjechał do Izraela i założył podobną szkołę wyższą w Jerozolimie.
Warto też nadmienić, że do roku 1918 pośród żydowskich mieszkańców Trzebini, zaznaczyły się wyraźnie dwie tendencje społeczno-religijne: chasydyzm oraz syjonizm. Oba ugrupowania rywalizowały ze sobą, zwłaszcza w kwestii kierowania gminą żydowską.
Druga wojna światowa była tragedią milionów ludzi. Okupacja, przemoc, terror, egzekucje i upodlenie nie ominęły też i mieszkańców Trzebini - miasta, które ze swoimi fabrykami, hutami, kopalniami, rafinerią i przede wszystkim bardzo dobrze rozwiniętym węzłem kolejowym, było dla Niemców ogromnie ważne. Już w pierwszych dniach wojny, najeźdźca wprowadził tu swoje "prawo", zakazy i nakazy, których najcięższe skutki odczuli tutejsi Żydzi. Zajmowano ich fabryki, zakłady i sklepy, plądrowano mieszkania. Usunięto ich z administracji i pełnionych urzędów. Zakazano im korzystać ze szpitali, zmuszono do noszenia opasek z gwiazdą Dawida i nałożono na nich powszechny przymus pracy. Żydowski dzieci wyrzucono ze szkół.
Pierwsza łapanka i zbiorowa egzekucja wykonana na 87 Żydach z Chrzanowa i Jaworzna miała miejsce 5 września 1939 roku. Zginęło wtedy też trzech Polaków. Wszystkich rozstrzelano na śmietnisku koło torów kolejowych. Trzy dni później, 8 września na trzebiński rynek spędzono około 40 Żydów, by ich potem rozstrzelać pobliżu klasztoru salwatorianów. Kolejna duża egzekucja odbyła się 23 września, w dniu żydowskiego święta Jom Kippur. Na tutejszym boisku sportowym "Sokół" rozstrzelano wówczas 30 Żydów. W tym samym czasie 7 innych Żydów zabito przy dworcu kolejowym. W Trzebini nigdy nie było placówki gestapo, nigdy też nie powstało tu getto. Żydów stąd kierowano do getta w Chrzanowie, które utworzono w listopadzie 1941. Stłoczono w nim około 8 tysięcy Żydów z całego powiatu chrzanowskiego. Getto zlikwidowane zostało 18 lutego 1943, a przetrzymywanych tam ludzi wywieziono do obozu zagłady w Oświęcimiu.
W Trzebini zorganizowano kilka obozów pracy. Pierwszy z nich tj. obóz pracy w Trzebionce, zwany też obozem za torami, został założony w 1942 roku. Przetrzymywano tu Żydów nie tylko z Trzebini czy Polski, lecz także z Francji, Rumunii, Węgier i ZSSR. Przypuszcza się, że mogło tu być od 700 do 800 osób, zmuszonych do pracy przy rozbudowie kolei. Warunki obozowe były katastrofalne, wybuchła tu epidemia tyfusu. Więźniowie pracowali ponad siły, byli bici i głodzeni. Wielu z nich zmarło. Ciała grzebano na cmentarzu żydowskim w Trzebini. Obóz zlikwidowano 20 stycznia 1945 roku. Więźniów wywieziono w bliżej nieokreślonym kierunku - przypuszcza się, że był to Oświęcim.
Drugi obóz w Trzebini naziści założyli w 1943 roku. Przebywało tu około 60 kobiet - Żydówek, które pracowały przy konserwacji dróg i wodociągów. Ten obóz zlikwidowano w 1944 roku.
Z kolei w sierpniu 1944 w Trzebini, przy rafinerii ropy naftowej założono podobóz KL Auschwitz, tzw. Arbeitslager Trzebinia. Początkowo, od roku 1942 w tym miejscu Niemcy przetrzymywali pracowników belgijskich i jeńców angielskich, których zmuszano do pracy przy rozbudowie rafinerii. W sierpniu 1944 roku, więźniów przeznaczono na zagładę i wywieziono do Oświęcimia. Wówczas działająca w Trzebini organizacja AK dała znak aliantom, by ci zbombardowali opustoszały obóz. Wyglądało to tak, że najpierw nadleciał jeden samolot, który w powietrzu nad obozem zrobił koło z dymu. Zgodnie z planem, następne samoloty miały w to koło zrzucać pociski. Niestety silny wiatr, "zepchnął" koło w bok i bomby trafiły w rafinerię. Wybuchł ogromny pożar. Zginęło kilka osób.
Niemcy do odbudowy rafinerii skierowali więźniów z obozu oświęcimskiego. Wycieńczonych, słabych i tym samym niezdolnych do dalszej pracy odsyłano z powrotem do Oświęcimia, prosto do komór gazowych, na ich miejsce przywożąc następne osoby.
Bezpośredni nadzór nad Arbeitslager Trzebinia pełnił SS- Unterscharfuhrer Wilhelm Kowol. Teren obozu zajmował około 1 ha. Ogrodzenie było pod napięciem elektrycznym. Więźniowie zajmowali 6 baraków, niedaleko których wybudowano krematorium. Głód, choroby, bicie różnymi przedmiotami (prętami, kablami, łopatami), strach o życie składały się na obozowa codzienność. Przypuszczalnie w podobozie Trzebinia zginęło 200 osób, w większości w wyniku ciężkich obrażeń ciała wskutek pobicia.
Arbeitslager Trzebinia zlikwidowano w dniach od 17-18 stycznia 1945 roku, na kilka dni przed wyzwoleniem Trzebini. Więźniów tak jak poprzednimi razy poprowadzono do Oświęcimia, gdzie wielu z nich stracono. Trzebinia została wyzwolona 23 stycznia 1945 roku. |