MIĘDZYRZEC PODLASKI |
English text |
Do cmentarza żydowskiego prowadzi prosta droga. Przelotowa ul. Warszawska skręca w lewo w ul. Brzeską i kilkaset metrów dalej oddziela od siebie dwa cmentarze. Katolicki zostawia po lewej stronie, a żydowski po prawej. Można więc tam trafić praktycznie nie ogladając miasta. Warto jednak przejść się na malowniczy ryneczek, czyli Plac Jana Pawła II, z osiemnatowiecznym, niegdyś unickim kościołem pod wezwaniem św. Józefa; pobłądzić starymi uliczkami Jatkową czy Żelazną, a na ul. Listopadowej, już za rzeką kupić słynny w całej Polsce, prawdziwy sękacz u Zaniewicza.
Międzyrzec był niegdyś znany jako jedna z liczących się siedzib Unitów, pozostających pod opieką ks. Adama Czartoryskiego. Słynął też - szczególnie wśród Żydów - z bogatego życia kulturalnego. Funkcjonowały tu zespoły dramatyczne, przyjeżdżał teatr, wydawano książki, gromadzono je w miejscowej bibliotece. Żydzi przybywali do Miedzyrzeca nie tylko w sprawach ducha. Miasto położone przy głównym szlaku handlowym pomiędzy Brześciem a Warszawą, z dogodnym połaczeniem z Lublinem i Chełmem, było atrakcyjnym miejscem osiedlania się między innymi dla kupców żydowskich. W 1674 roku Żydzi stanowili 21%, a w 1827 już 65% ogółu mieszkańców. Mieli synagogę, domy modlitwy, chedery, własny szpital, a w późniejszych czasach nawet trzy własne tygodniki wydawane w języku jidysz.
Tradycyjnym zajęciem tutejszych Żydów był wyrób pędzli i szczotek. Szczotkarskie manufaktury zatrudniały tysiące robotników. Znane na świecie były także wyroby miejscowych garbarni. W mieście funkcjonowały także wytwórnia piór, drutu, żarówek i blisko dziewięćdziesiat sklepów. Byli lekarze, adwokaci i inni przedstawiciele wolnych zawodów. Tuż przed II Wojną Światową Żydzi stanowili około 90% mieszkańców miasta (75% uwzględniając okolice) - w sumie szesnaście tysięcy wgwedług dr Nafthali Brezniaka (według innych źródeł nieco mniej). Na 201 domów usytuowanych w samym mieście 180 należało do Żydów. Żydzi z Międzyrzeca ginęli w Majdanku, w Treblince i innych obozach zagłady, wywożeni tam w siedmiu kolejnych akcjach, a także "zwyczajnie" na ulicy, w tymczasowej kryjówce albo wprost na cmentarzu. Tam rozstrzelano dwustu tych, którzy próbowali uniknąć wywiezienia do obozu w maju 1943 roku. |
|
zdjęcie wykonane po egzekucji na cmentarzu żydowskim w Międzyrzecu Podlaskim |
Ostatnia akcja miała miejsce w dniach 18-19 lipca 1943 roku, kiedy teoretycznie miasto było już "judenrein". To wówczas w odwecie za akcję polskiego podziemia, w czasie której śmierć poniosło dwóch Niemców, na przedmieściu Piaski zamordowano 179 ostatnich Żydów z Międzyrzeca. Ich szczątki poddane ekshumacji trzy lata później, złożono w zbiorowej mogile. Na cmentarzu znajdują się macewy dwóch młodych chłopców: 23-letniego Srula Zylbersztejna (1946 r.) i 25-letniego Szymona Finkelszteina (1947 r.). Zginęli śmiercią tragiczną już po wojnie. Jak? Pozostawimy to pytanie bez odpowiedzi. A ilu Żydów z Międzyrzeca i okolic przetrwało? Wiemy o dwóch tysiącach młodych ludzi, którzy wyszli z miasta w październiku 1939 roku razem z Armią Radziecką. Byli i tacy, którzy uciekli wcześniej, których uratowano. Bardzo nieliczni. W samym mieście przeżyło niewielu. Jak pisze p. Avraham Gafni w liście do naszej redakcji: "Dziewięć osób przeżyło w kryjówce przy Rynku - dzisiejszym Placu Jana Pawła II. Byli bez żadnej pomocy. Ten dom znajdował się koło dawnego hotelu Sobelmana, w którym mieszkali hitlerowcy. W Tel Avivie jest o nich przedstawienie teatralne, niestety nie w języku polskim. Z pomocą Polaków uratowało się w mieście jeszcze ośmiu ludzi, oprócz nich w okolicach miasta kolejnych sześciu. Ja jestem jednym z nich. Po wyzwoleniu w lipcu 1944 roku w mieście było dwudziestu czterech Żydów, później przybyli do miasta ludzie, którzy przeżyli obozy hitlerowskie. Oprócz tych, którzy uciekli z Armią Czerwoną na początku wojny, przetrwało około sto osiemdziesiąt osób". Ci, którym udało się w jakikolwiek sposób uniknąć zagłady oraz potomkowie emigrantów założyli Mezeritch Relief Committee (Towarzystwo Dobroczynne Międzyrzeca) w Nowym Jorku. |
|
|
|
Przyjmuje się, że cmentarz żydowski w Międzyrzecu został założony w 1810 roku, choć niektóre źródła podają wcześniejsze daty. Najstarsza macewa pochodzi z 1706 roku. Podczas II Wojny Światowej nekropolia uległa zniszczeniu, a część macew posłużyła Niemcom do utwardzenia dróg. Dziś cmentarz otacza ceglany, częściowo otynkowany mur, ufundowany w 1946 roku przez przez Sarę i Abrahama Finkelsteinów. Od strony ulicy Brzeskiej niczym się nie wyróżnia. Przylega do małego prywatnego domku. Wchodzi się przez tuż obok usytuowaną metalową furtkę. Trzeba mieć trochę szczęścia, żeby była otwarta albo zapukać w okno. Ostatni oficjalny opiekun cmentarza zmarł niedawno. Kto dziś przejął jego rolę? Być może właśnie pan, który otworzył nam furtkę.
|
|
|
|
Na obszarze 2.78 ha zachowało się około osiemdziesiąt macew z granitu, piaskowca i z żeliwa. Wiele jest takich, które zarosły prawie zupełnie trawą i mchem. Tu gdzieś z boku wystaje kawałek kamienia, tam ułomek pocięty hebrajską czcionką. Na niektórych inskrypcje zachowały się w doskonałym stanie, na innych są nie do odczytania. Najczęściej są w języku hebrajskim lub jidysz. Zdarzają się też napisy w języku polskim, tak jak na wspólnej macewie trzech zamordowanych w 1942 roku rabinów: Pejsacha Raczko, Bera Roskina i Dawida Flinkiera. Powtarzają się te same nazwiska: Finkelsztein, Zajdman, Szapiro, Szejmel; oraz symbole: dłonie na grobach zmarłych z rodu Kohenów, otwarte księgi, korony, złamane drzewa.
Jedne z najstarszych, dziewiętnastowieczne żeliwne macewy tkwią głęboko w chaszczach, wśród krzewów czeremchy gęsto zarastających centralną część cmentarza. Takie macewy są rzadkością. Te z Miedzyrzeca zostały wykonane w miejscowej hucie braci Szejmel. Mimo, że nadżarte rdzą, zachowały się w dość dobrym stanie. Przy odrobinie wysiłku i przy dobrym świetle można odczytać pokrywające je inskrypcje. Około dwustu fragmentów macew wbudowano w mur. Niejako inkrustują go. Część płyt stoi jedynie oparta o mur. Niczym nie zabezpieczone nagrobki mogą zniknąć stąd pewnego dnia. Ogrodzenie cmentarza od drugiej strony jest uszkodzone. Jak nam powiedziano na cmentarzu - spis macew nie został dokonany. Nikt nawet nie dostrzeże straty.
|
|
|
|
Obecny stan cmentarza zawdzięczamy Mezeritch Relief Committee, prywatnej fundacji pochodzących z Międzyrzeca małżonków Sary i Abrama Finkelsteinów i władzom miejskim, które aktywnie uczestniczyły w jego renowacji.
W pobliżu, przy ul. Brzeskiej zlokalizowany jest stary cmentarz, założony prawdopodobnie w 1512 roku. Nekropolia ta została doszczętnie zniszczona, dziś w tym miejscu znajduje się łąka. |
|
|
|
Na forum www.odkrywca.pl jeden z internautów tak pisze o dewastacji międzyrzeckiej nekropolii: "cmentarz żydowski znalazł się w miejscu, z którego wywożono piach do produkcji betonów. Mieliśmy po 10 lat i chodziliśmy na piaskową górę skakać ze skarpy. Koparki wgryzały się w cmentarz i widzieliśmy przekroje mogił.Jedne zwłoki były bez trumien, ale było też dużo normalnych grobów z trumnami. Nieraz z ciekawości tam grzebaliśmy, ale nigdy nic nie znaleźliśmy. Resztki zwłok wywożono na śmietnisko".
Więcej informacji o historii Żydów z Miedzyrzeca znajdziesz na stronach: www.mezritch.org.il
Księga Pamięci Międzyrzeca Podlaskiego
tekst & zdjęcia: Renata Zawadzka Ben Dor
|
Cmentarz żydowski w Międzyrzecu Podlaskim
w obiektywie Zbigniewa Nowaka |
|
|
|
|