Starsi mieszkańcy Kościana pamiętają, że podczas II wojny światowej na terenie cmentarza Niemcy rozstrzelali grupę osób pochodzenia żydowskiego i pochowali ich w zbiorowej mogile. Po wyzwoleniu dokonano ekshumacji. Rodziny, które rozpoznały swoich bliskich, przeniosły ich ciała na cmentarze w swoich miastach. Zwłoki, których nie zidentyfikowano, zostały prawdopodobnie pochowane w nieznanym nam dziś miejscu.
Śladem po miejscu pochówku kościańskich Żydów jest też macewa, znajdująca się na cmentarzu katolickim przy ul. Bączkowskiego. W jej zwieńczeniu wyrzeźbiono dłonie w geście błogosławieństwa - symbol umieszczany na grobach zmarłych z rodu Kohenów. Wyryte na nagrobku hebrajskie epitafium głosi: "Pomnik człowieka sprawiedliwego, prawego, mądrego i roztropnego [....] naszego nauczyciela i rabina Icchaka HaKohena, zmarłego w wieku 58 lat w dniu 26 marcheszwan i pochowanego w dniu następnym roku 5610 [11.11.1849]. Byłeś człowiekiem bardzo prawym i bardzo [nam] drogim, byłeś [.....] splendoru twojej rodziny, pragnąłeś bliskości B-ga, w sprawiedliwość się przyodziałeś, wstąpiłeś do twojego grobu na wysokościach" (tłum. W. Tworek).
Jesienią 2012 r. otrzymaliśmy list od pragnącego zachować anonimowość mieszkańca Kościana, który napisał: "Kilkanaście lat temu, podczas robót drogowych na ul. Strzeleckiej w Kościanie, odkryliśmy stare żydowskie płyty nagrobne. Znajdowały się one, a raczej znajdują się do dziś, pod wybudowaną wtedy nawierzchnią z kostki brukowej. Niektóre z tych płyt podczas "korytowania" pod konstrukcję drogi zostały bezpowrotnie zniszczone i przemielone na gruz. Nagrobki, które nie przeszkadzały, zostały przykryte piaskiem i betonem oraz zakryte kostką brukową. Leżą one tam do dzisiaj. Kojarzę, że jakiś czas temu leżały one na końcu wsi Kurza Góra, lecz prawdopodobnie już ich tam nie ma".
tekst: K. Bielawski & Izabella Domańska
zdjęcia:
Izabella Domańska