Powstanie Chmielnickiego – sprawa żydowska

W wiekach XVI i XVII społeczność żydowska w Polsce i na Litwie przeżywała swój złoty wiek. Prawdopodobnie nigdy wcześniej w diasporze Żydzi nie osiągnęli takiej zamożności jak wtedy. Poza rzemiosłem, handlem i usługami finansowymi weszli też w dającą duże dochody arendę. Dzierżawili w wielu miejscach od bogatej szlachty nie tylko wioski i folwarki ale i miasta. Szczególnie na wschodnich rubieżach. Chłopi często nawet nie wiedzieli kto jest ich właścicielem. Swój gniew mogli kierować tylko przeciw Żydom. Ci jednak jako dzierżawcy, a nie właściciele, mogli liczyć na pomoc wojsk królewskich w przypadku buntów.

Jako dowód rozkwitu kultury żydowskiej Friedrich Battenberg, autor książki Żydzi w Europie podaje Grodno. Tu miał przybyć i osiąść działający dotąd w Wenecji kabalista Mordechaj ben Abraham Jaffe. Oprócz działalności nauczycielskiej zainicjował powstanie polsko-litewskiego sejmu żydowskiego (waadu).

Bohdan Chmielnicki wzniecając powstanie, skierowane przeciw magnatom pociągnął za sobą tłumy włościan. Moment był szczególny – na Ukrainie nie było wojsk królewskich. Nie było też króla. To dało mu czas na rozprzestrzenienie powstania i utrudniło walkę z powstańcami. Ofiarami padali w ogromnej masie Żydzi. Ówczesne źródła podają liczbę 100 tysięcy zamordowanych Żydów. Rozpoczęła się ogromna migracja Żydów na zachód Europy. Gminy żydowskie też wykupowały Żydów uprowadzonych w jasyr przez tatarów biorących udział w rozruchach. Jeden z uciekinierów, Nathan Hannover, zmarły w 1683 roku kabalista opisał w Wenecji w kronice (zatytułowanej Jewerin mecula) wydarzenia ukraińskie. Jego dzieło z czasem awansowało do rangi dzieła świętego czytanego corocznie od 17. dnia miesiąca tamuz do 9. dnia miesiąca aw (okres ten wg naszego kalendarza mieści się obecnie w całości w lipcu). W ten sposób przerażające obrazy rzezi zachowały się do dziś i wciąż są przypominane. Tu zamieszczę fragment cytowany przez F. Battenberga:

Z jednych [Żydów] zdarto skórę, a ciało rzucono psom na żer, innym obcięto ręce i nogi, a tułów rzucono na drogę; przez ich ciała przejeżdżały wozy i tratowały ich konie. Innym zadano tyle ran, że byli bliscy śmierci, i rzucono ich na ulicę; nie mogąc rychło umrzeć, tarzali się we krwi, aż uszła ich dusza; innych grzebano żywcem. Dzieci zarzynano na łonie matek; wiele dzieci pocięto na kawały jak ryby. Kobietom ciężarnym rozpruwano brzuchy, a wydobyty płód zabijano na ich obliczu. Innym rozpruwano brzuchy i wsadzano żywego kota do wnętrza i tak zostawiano przy życiu, zaszywając brzuchy. Następnie obcinano im ręce, by nie mogły wyjąc tego kota. I wieszali niemowlęta na piersiach matek, inne dzieci nabijano na rożen, pieczono przy ogniu i przynoszono matkom, by jadły ich mięso.

F. Battenberg, Żydzi w Europie. Proces rozwoju mniejszości żydowskiej w nieżydowskim środowisku Europy 1650-1933, Wrocław 2008, s. 234.

Znaczenie zagadnienia żydowskiego w powstaniu znalazło potwierdzenie w Ugodzie Zborowskiej, która miała zakończyć walki. Wg postanowień tej ugody Żydzi nie mogli być właścicielami ziemi i dzierżawcami ziemi w miastach. W 1651 roku postanowienia tej ugody anulowano, a rok wcześniej król Jan Kazimierz pozwolił Żydom, którzy siłą zostali zmuszeni do przyjęcia prawosławia na powrót do swego dawnego wyznania (bez tej zgody powrót byłby karany śmiercią).

Ten temat chodził za mną już dłuższy czas. Opis jest tak podobny do tych z rzezi wołyńskich podczas II wojny światowej, że w zasadzie sam nie wiem co o tym myśleć.

Inną sprawą jest jak bardzo potworności tego powstania wpłynęły na samą społeczność żydowską. Poszła wielka fala uchodźców na zachód pobudzając tamtejsze małe środowiska żydowskie. W Rzeczypospolitej powstał liczący 1000 Żydów oddział w armii królewskiej. Mistycy wpisali nazwisko Chmielnickiego do ksiąg jako CHMIL, co odczytywano „ból przed narodzeniem Mesjasza”. Ogromną popularnością na wschodzie zaczęły się cieszyć kabała i mesjanizm. Dochodzi do tego zbliżający się rok 1666, w tradycji określany jako rok końca czasów. Po tym roku przyszło pewne osłabienie mistyki w życiu religijnym. Rozwijający się przed tym rokiem kabalizm luriański, nakazujący przestrzegania zapisów Tory i głoszący przyspieszenie nadejścia Mesjasza przez pobożność wpłynął na Izraela ben Eliezera (1700-1760), znanego jako Baal Szem Tow („Pan Dobrego Imienia”, w skrócie zapisywano jego nazwisko w postaci BeSzT). Wg jego reforma powinna była objąć wyznawców, a nie religię. Wzrosnąć miała rola jednostek szczególnie religijnych. Ich zadaniem było przejęcie roli kierowniczej w życiu religijnym społeczności. Odrzucił też Baal Szem Tow mesjanizm. Rodził się chasydyzm w którym najważniejszą rolę odgrywał nauczyciel – cadyk.

I zaszedłem ponad 100 lat dalej. Przerywam więc i pewnie jeszcze do tematu chasydów powrócę kiedy indziej.

Rewelacje Jana Serafinowicza

Zeznanie Jana Serafinowicza.
Sandomierz, 17 marca 1712.
„Jako każdemu chrześcijanowi należy dawać świadectwo prawdzie według Boskiego przykazu, tak i mnie, w pamięci mającemu tę obligację, należy zeznać publicznie i dać świadectwo przeciwko niewiernym Żydom, zapierającym się złośliwych swoich uczynków, między którymi i ta jest złośliwa bezbożność, że krew chrześcijańską z niewinnych dzieci okrutnie wylewają, a to z wyraźnego rozkazu swego Talmudu, której oni na czasry swoje zażywają. Ja sam, gdy byłem rabinem najstarszym albo przełożonym nad innymi rabinami w synagodze litewskiej, niżeli mnie Bóg do wiary świętej katolickiej rzymskiej powołał, zamęczyłem dwoje dzieci chrześcijańskich, jedno w mieście nazwanym Rozana w Litwie, syna JM pana Szumańskiego, podwojewodzkiego wileńskiego, drugie zaś w Słonimie, nie wiem czyje.
Sposób zaś, którego zażywają w męczeniu dzieci, taki jest. Schwytawszy dziecię, karmią je przez dni czterdzieści wszelkim, które mogą mieć, specjałami, w sklepie (sklep=piwnica dop. trobal) ciemniejszym bawiąc przez ten wszystek czas graniem w karty, dawaniem pieniędzy i inszymi krotochwilami. Po skończonych zaś czterdziestu dniach, gdy dziecię wyprowadzą, rabin, wziąwszy je za rękę, uderza lancetem w palec, w najmniejszy u prawej ręki, takżeby krew prysnęła rabinowi aż do oczu. Dlatego zaś w palec najmniejszy uderza rabin lancetem, że ma więcej krwi wypłynąć, kiedy w ten palec ugodzi rabin, dziecię bowiem przez to nie lęka się. Potem bierze rabin nóż uroczysty, we srebro oprawny, i tym uderza dziecię w bok prawy, pod płynącą z boku krew podstawiwszy miednicę srebrną pozłocistą. Potem wsadza dziecię w beczkę pomierną, gwoździami długimi jak pióro gęsie, a ostrymi na wszystkie granie nabitą, i w niej tacza do wyjścia krwi ostatniej kropli. Potem wyjąwszy dziecię z beczki (jeżeli jeszcze żyje, bo często żyją dzieci, dlatego ta strona w beczce, która jest przeciwko sercu, nie jest nabita gwoździami i głowa też nie jest w beczce), na krzyż wbija dziecię rabin, mówiąc te słowa hebrajskie: (tu w oryginale jest zapis w alfabecie hebrajskim, który pomijam: dop.trobal)
to jest: ‚Venik mas nekomo Bagewin ubeleyheu’, co się po polsku tłumaczy: ‚Jakośmy Boga chrześcijańskiego umęczyli, który się nazywał dziecięciem, tak powinniśmy dzieci chrześcijańskie męczyć'; (W rzeczywistości: „we-nikmas nekomo ba-go’im u-b-eleyhem” czyli „i zemsta zemsty [najwyższa zemsta] na nie-Żydach [gojach] i ich Bogu”:dop. trobal z przypisu do tego fragmentu w tekście cytowanym). Tę zaś ceremonię zachowują, kiedy sam rabin zabija i męczy dziecię chrześcijańskie, kiedy zaś który Żyd, sam schwytawszy, dziecię męczy, nie ma względu na ten obrząd, ale jako może, tak zabija.
Na co zażywają Żydzi krwi chrześcijańskiej, wyrażam i opisuję:
1. Są dwa tygodnie w roku, w których jakikolwiek dzień bierze rabin krew dziecięcia zarżniętego i maże nią nade drzwiami któregokolwiek chrześcijanina, przez co stają się chrześcijanie łaskawsi dla Żydów i bardziej ich kochają niż siebie wspólnie.
2. Podczas ślubu daje rabin jajko nowożeńcom, w którym jest krew chrześcijańska.
3. Umierającym Żydom tymże jajem, w którym jest krew chrześcijańska, oczy smarują.
4. Kiedy Wielkanoc Żydzi obchodzą, zażywają macy nazwanej efikomen. W tej zawsze bywa krew chrześcijańska.
5. Żeby się handel szczęścił Żydom, biorą list od rabina, w którym się zawiera krew chrześcijańska. Ten list [Żyd] kopie pod progiem domu jakiego chrześcijanina, a tak mu się szczęści.
Słowem, na same tylko skryte i nieprzeliczone czary tej krwi zażywają.
Na Litwę całą wychodzi tej krwi co rok garncy trzydzieści. Za tę krew płacą Żydzi i Żydówki od lat trzynastu wieku swego na każdy rok po złotych dwa.
Ciała zamordowanych dzieci nie chowają, które zowią pegier, zdechłego zaś nie godzi się im chować.
Więcej zaś o tym w księdze mojej za pomocą Boską opiszę, skąd będzie informacja dostateczniejsza.
Na którym świadectwie, uczynionym w konsystorzu sandomierskim pod przysięgą według roty opisaną, własną ręką podpisuję się.
W Sandomierzu, die [dnia] 17 Martii [marca] anno [roku] 1712″
Jan Serafinowicz manu propia [własnoręcznie].

Tekst pochodzi z dodatku (apendyksu) do: Joanna Tokarska-Bakir, Legendy o krwi. Antropologia przesądu, Warszawa 2008, s. 702-704

Jeżeli ktoś sądzi, że powyższe słowa spisane pod przysięgą przez nawróconego rabina są dowodem, którym można podeprzeć oskarżenia o zbrodnie popełniane przez Żydów na dzieciach chrześcijańskich powinien najpierw dowiedzieć się czegoś o okolicznościach powstania tekstu oraz o samym autorze. Nie ma tu też żadnych informacji nowych. Wszystkie krążyły po Europie od co najmniej trzech stuleci. W wielu legendach zaś zamiast dziecka chrześcijańskiego ofiarą jest konsekrowana hostia, z której też „toczono krew”. W jej przypadku jednak zwykle nie chodziło o zdobycie samej krwi ale o sprawdzenie czy jest ona rzeczywiście ciałem Boga (w podaniach dźgana ostrymi przedmiotami obficie krwawi).

Przykład z Poznania

Ale wracając do genezy tego konkretnie tekstu warto poznać Jana Serafinowicza i jego głównego opiekuna, sandomierskiego archidiakona Stefana Żuchowskiego.

Jan Serafinowicz – do 1710 roku Samuel ben Jaakow, rabin ziemi Litewskiej (w tym okresie tam była najliczniejsza na świecie społeczność żydowska). Nie wiadomo dlaczego zdecydował się na konwersję. Podawał co prawda, że zanim do tego doszło był więziony przez Żydów. Pod koniec życia jednak mówił, że przed chrztem więziony był nie przez Żydów tylko przez swoich późniejszych opiekunów. Pod koniec życia znajdował się pod ustawiczną kontrolą zakonników i księży. Tajemnicą jest jego udział w wielu procesach o mordy rytualne, gdzie był zawsze świadkiem oskarżenia. Głównym opiekunem Serafinowicza pozostawał ks. Żuchowski. Z jego korespondencji wiadomo, że Serafinowicz często się upijał i był podejrzewany o chęć powrotu do swojej starej wiary. Prawo Rzeczypospolitej za odejście od chrześcijaństwa przewidywało karę śmierci. Właściwie do końca życia pozostawał na utrzymaniu swoich opiekunów, którym obiecał dokonanie wielu tłumaczeń dzieł hebrajskich jak i napisanie opracowań własnych, czego w większości nie dotrzymał.

Stefan Żuchowski – wg Wikipedii „Ks. Stefan Żuchowski (1666-1716) – proboszcz, archidiakon i oficjał sandomierski. Był oskarżycielem w lubelskim Trybunale Koronnym podczas procesów Żydów sandomierskich z lat 1698 i 1710-13, oskarżanych o mordy rytualne.
W 1698 z jego inicjatywy stracono starszego synagogi sandomierskiej Aleksandra Berka za rzekome zamordowanie dwuletniej dziewczynki.
W 1711 na synodzie diecezji krakowskiej został mianowany komisarzem do spraw żydowskich a do jego obowiązków należało także zajmowanie się sprawami o mordy rytualne.
Napisał dwie monografie: Odgłos Processów Kryminalnych na Żydach (1700, szczegółowa relacja z procesu Żydów sandomierskich w 1698, uzupełniona o opisy kilku wcześniejszych procesów o mordy rytualne) oraz Process Kryminalny o Niewinne Dziecię (1713, napisana w końcowej fazie procesu Żydów sandomierskich, rozpoczętego w 1710). Jego publikacje stanowiły główną podstawę pracy o mordach rytualnych autorstwa biskupa Józefa Załuskiego.
Był fundatorem obrazów autorstwa Karola de Prevot w sandomierskiej kolegiacie (obecnie katedrze), przedstawiających trzy przypadki rzekomego mordu rytualnego w Sandomierzu.”
Uzupełniam wiki posługując się „Legendami o krwi”

Archidiakon Żuchowski, od roku 1706 „oficjał foralny” w Sandomierzu, od roku 1700 sekretarz królewski Augusta II, wspominany jest jednak w Sandomierzu jako jego dobroczyńca. Pamięta się mu, że od roku 1708 czuwał nad wykonaniem – według własnego projektu – Martyrologiom Romanum; wydał na nie 30000 złotych, część z własnej kasy. Zakupił do katedry naczynia liturgiczne, ufundował regały do biblioteki urządzonej w sali posiedzeń kapituły, zgromadził też ogromny księgozbiór. Najczęstszy exlibris Żuchowskiego to „JUDAOPS” [Juris utriusque doctoris, archidiaconi, officialis, parochi Sandomiriensis] lub po prostu „JUD”; w pierwszym nietrudno dostrzec akronim, złożony ze słów Iudaeus (‚Żyd’) i oppositor (‚oponent, przeciwnik’), którego znaczenie moglibyśmy we współczesnym języku oddać jako „anty-Semita”.
Księgozbiór księdza archidiakona zawiera bezcenny zbiór antyjudaików, głównie z krajów niemieckich i z Włoch. W wyniku przegranego procesu z jezuitami został wyrokiem wysokich instancji kościelnych ogłoszony pieniaczem. Prowadził wiele procesów o mordy rytualne przeciw Żydom, te wygrywał. Opisał wiele podobnych procesów wydając ich zbiory.

Zbiór procesów w Wikipedii

Podany przez Serafinowicza zestaw zastosowań krwi chrześcijańskiej jest niekompletny. W pismach można jeszcze odnaleźć:

  • działanie zmniejszające bóle podczas porodu u Żydówki;
  • stosowanie do przecierania oczu u niemowląt żydowskich, które bez tego pozostają ślepe nie mogąc podnieść powiek;
  • leczenie krwawienia miesięcznego u Żydów (mężczyzn), co ma być przypadłością zesłaną na nich po ukrzyżowaniu Jezusa.

To też nie są wszystkie ale na tyle „poważne” że musiałem je tu podać.

Dla wielu ludzi punktem w którym po raz pierwszy zetknęli się z tymi podaniami jest obraz z katedry sandomierskiej.

Tak też było w moim wypadku. Teraz jest on zasłonięty, a podobno był atrakcją dla wycieczek żydowskich. Te jednak przybywały na miejsce z ukształtowanym już światopoglądem. Ja byłem z dziećmi i młody przewodnik uznał za konieczne poinformować je o wydarzeniach sandomierskich (za życia Żuchowskiego 3 procesy w samym Sandomierzu). Podkreślał prawdziwość przedstawionych na obrazie scen podając jako ich potwierdzenie istnienie zapisów ze spraw karnych. Czy to tylko naiwna wiara, że jak coś zapisano dawno temu to jest to prawda? Łatwo o przekłamanie gdy zakłada się, że prawdy w śledztwach dochodzono na tych samych zasadach zawsze tak jak teraz. O tym może jednak kiedy indziej.

Ślady I wojny światowej – Żyrzyn

Mam wciąż problem z kwaterą wojenną w Żyrzynie. Informacje z Oddziału Wojskowego PTTK w Chełmie wyglądają tak:
Kwatera wojenna.
Żyrzyn, gm. Żyrzyn, pow. Puławy,
Częściowo zachowana. Usytuowana była w północno-zachodniej części cmentarza parafialnego. Pierwotnie otoczona była drewnianym płotem. Składała się z 45 mogił, na których stały drewniane krzyże z daszkami. Po kwaterze zachowały się 3 kamienne stele. Pozostała powierzchnia zajęta przez pochówki cywilne. Pochowano tu 137 lub 187 żołnierzy niemieckich ( z 218 i 220 rezerwowych pułków piechoty)poległych 7 sierpnia 1915 r.
Źródła: APL CKKPP 1915-1918, SYG 14(S.6-6V,16-17),
Zapiski w książce Mieczysława Rybaka, Żyrzyn i okolice. Zarys dziejów. Wydanej w 1997 roku zaś wyglądają tak:
W majątku Żyrzyn, gdzie znajdowała się gorzelnia, żołnierze rosyjscy rozbili beczki ze spirytusem i raczyli się do woli. Działając pod wpływem alkoholu stawili silny opór, w wyniku którego nacierający Austriacy ponieśli duże straty w ludziach, o czym świadczyły liczne nagrobki na miejscowym cmentarzu, gdzie ich pochowano.Obecnie pozostały już tylko 3 nagrobki cementowe lejtnantów.
I teraz jak? Kamienne czy cementowe? Są czy ich nie ma?

Sam szukałem w tym roku. Baz skutku. W północno-zachodniej części cmentarza nie znalazłem żadnych śladów. Na pytanie zadane Grupie Rekonstrukcji Historycznych „Wilki” z Żyrzyna otrzymałem odpowiedź, że „ksiądz wspomniał o ekshumacji”. W grę wchodzi tylko jedno miejsce na które można było przenieść ciała. Pomnik powstańców, partyzantów BCh i żołnierzy 1939 roku.

Obrazek

Najwcześniejsze zdjęcie jakie widziałem z tym pomnikiem posiadało wpisaną datę 1985. Zakładam więc że pomnik i ekshumacja musiały nastąpić wcześniej. Skąd więc u Rybaka się wzięły 3 cementowe nagrobki stojące obecnie (czyli w 1997 roku)?

Pocytuję sobie

Słowa pamiętnikarzy i inne pisma związane z chłopstwem ukraińskim należącym do Polaków.

Niesłychany był bowiem ucisk na Rusi od Panów, który po części sprowadził, a przynajmniej wiele dopomógł Chmielnickiemu, do tego straszliwego buntu, który tyle krwi kosztował. Coraz przybywająca ilość danin, czynszów, opłat różnych, wkrótce połączonych z ciężarem stacji żołnierskich, stała się prawie nie podobna do zniesienia. Od rodzących się dzieci, od żeniących się wymagano po dydku – dziś jeszcze na Polesiu i Wołyniu utrzymał się zwyczaj noszenia darów do dworu, jako kury czarnej, płótna, kaszy, wódki, placka, czerwonego pasa itd…

J.I. Kraszewski, Wspomnienia Wołynia, Polesia i Litwy, t. 1, Wilno 1840, s. 170-181

Tatarowie zastaliby kmiotków takimi, jakimi ich na początku XVI wieku zostawili. Jednakowe potrzeby i przemysł, ciemnota i nędza. Praca ich podobna do pracy bydlęcej. Trzeba nią rozporządzać, sobie samym zostawieni kmiotkowie nie robiliby ani dla panów, ani dla siebie.

A. Przeździecki, Podole, Wołyń, Ukraina, t I, Wilno 1841, s. 78

W roku 1809 książę Czartoryski nie znajdował się jeszcze na etapie konserwatyzmu i proponował oczynszowanie chłopów pańszczyźnianych w dobrach pojezuickich przejętych przez Komisję Edukacji Narodowej, co oznaczało w tych kilku majątkach po prostu zniesienie pańszczyzny. Propozycja Czartoryskiego spowodowała protesty szlachty, która twierdziła, że zniesienie pańszczyzny rozpowszechni wśród chłopstwa nędzę, pijaństwo i ciemnotę podobną do tej, która nęka… szlachtę gołotę, od dawna wszak płacącą czynsz. Zdaniem szlachty, pańszczyzna broniła chłopów przed zezwierzęceniem. Opinia komisji wołyńskiej względem urządzenia dóbr edukacyjnych, 10 lutego 1810 r., Biblioteka Jagiellońska, Kraków, 4569

Wszystkie cytaty pochodzą z: Daniel Beauvios, Trójkąt ukraiński. Szlachta, carat i lud na Wołyniu, Podolu i Kijowszczyźnie 1793-1914, Lublin 2005, s. 231; 260-261.

Autor podaje też tytuły dzieł wydawanych w Kijowie zawierających zestawienie buntów chłopskich od połowy XVI do połowy XIX wieku. Jego zdaniem zestawienie pokazuje, że bunt ten trwał nieprzerwanie przez cały czas objęty badaniami. Jedynie zmieniały się jego miejsca i skala nie zawsze była na miarę powstania takiego jak te Chmielnickiego czy nawet późniejsza hajdamacczyzna.

Kolejna porcja cytatów:

16 grudnia 1837 roku. Ekonom L. Wierzbowski pobił dwóch chorych chłopów, z których jeden zmarł. Wyrok: miesiąc aresztu i odbycie zadanej przez księdza pokuty.

18 grudnia 1837 roku. Ekonom K. Kocubiński w  majątku Madejskiego „wymierzył karę, która pociągnęła za sobą zgon”. Został wypuszczony na wolność.

2 stycznia 1838 roku. Na skutek razów zadanych przez polskiego ekonoma w majątku Dawidowa chłopka poroniła. Dwa tygodnie aresztu.

7 stycznia 1838 roku. Właściciel ziemski ze Skwir Świerczewski i jego ekonom zmuszali chłopów do pracy w niedziele i święta. Dwa miesiące aresztu.

14 stycznia 1838 roku. Ekonom Czajkowski ukarał chłopkę, która zmarła wskutek odniesionych ran. Miesiąc więzienia na własny koszt.

14 stycznia 1838 roku. Główny zarządca majątku Branickich – Dąbrowski, jak również ekonomowie Piskorski, Markiewicz, Wiśniewski, Wachnowski wymuszali w sposób niedozwolony pracę w niedziele i święta. Ponieważ chłopi, którzy wnieśli skargę przestali odrabiać pańszczyznę, trybunał sprawy nie rozpatrzył i ograniczył się do zwykłego upomnienia obwinionych.

18 lutego 1838 roku. Ziemianin K. Dobrzański, sądzony za wymierzenie zbyt srogiej kary chłopom należącym do sąsiada. Jeden z chłopów powiesił się. Szlachcic został „tymczasowo” zatrzymany w areszcie domowym. Jeśli chodzi o chłopa samobójcę, to rozstrzygnięto, zgodnie z nagminnie powtarzającą się formułą, że zszedł on z tego świata, bo taka była Wola Boska.

11 marca 1838 roku. Ziemianin T. Tuszyński zabił jednego ze swoich chłopów pańszczyźnianych. Uwolniony od winy i kary.

28 kwietnia 1838 roku. Ekonom księcia Radziwiłła, J. Zambroszycki, zasiekł chłopa na śmierć. Uwolniony od winy i kary.

20 maja 1838 roku. Polski ekonom J. Kozłowski pobił na śmierć w majątku księżny Łopuchiny jednego z chłopów. Został wypuszczony na wolność z pouczeniem, aby w przyszłości wymierzał kary zgodnie z prawem.

27 maja 1838 roku. Ziemianka Róża Glajer pobiła śmiertelnie jedną ze swych służących. Sprawa nie była w ogóle rozpatrywana.

19 czerwca 1838 roku. Podobna zbrodnia ekonoma Olszańskiego. Również został wypuszczony na wolność, gdyż śmierć chłopa nastąpiła z „Woli Bożej”. Żeby jednak w przyszłości ekonom ów powstrzymywał się  od podobnych gestów, przetrzymano go przez tydzień na odwachu na jego koszt.

30 września 1838 roku. Ekonom Z. Dobrowolski zabił jednego z chłopów. uniknął jakiejkolwiek odpowiedzialności.

10 grudnia 1838 roku. Ekonom A. Massalski pobił kobietę, która zmarła w trzy dni później. Siedział przez miesiąc w więzieniu na swój koszt (co oczywiście oznacza, że mógł sprowadzać posiłki i być obsługiwany przez służących), a następnie „aby oczyścić sumienie, po odbyciu naznaczonej przez Kościół pokuty, musiał zapłacić myto”.

12 stycznia 1839 roku. Ekonom Trypolskich, A. Nowicki, pobił ciężarną kobietę, która urodziła martwe dziecko. Za tę „nieostrożność” siedział dwa tygodnie w areszcie na swój koszt.

12 stycznia 1839 roku. Ekonom ziemianina W. Buszczyńskiego, K. Mirowski, za pobicie które było przyczyną śmierci, został skazany na trzy tygodnie aresztu oraz – to wypadek wyjątkowej surowości – otrzymał zakaz wykonywania swojej funkcji.

31 maja 1839 roku. Ekonom Branickich, A. Olechniewicz śmiertelnie pobił jednego z chłopów. Sentencja brzmiała: „Uznać tę śmierć za naturalną i nie obwiniać za nią szlachcica”. Zwrócono mu uwagę, że chłopi skarżyli oskarżali go o wymierzanie kar bez przyczyny i zaapelowano o większe umiarkowanie.

16 sierpnia 1839 roku. Ekonom K. Krzyżanowski śmiertelnie pobił chłopa. Śmierć tę uznano za zgodną z Wolą Boską i po upomnieniu zwolniono obwinionego.

19 sierpnia 1839 roku. Ekonom C. Brzozowski pobił ciężarną kobietę, która przedwcześnie urodziła. Zatrzymano go przez dwa tygodnie w areszcie na własny koszt.

12 listopada 1839 roku. Śmierć służącej o nazwisku Bosiuczkowa, która powiesiła się po chłoście wymierzonej przez panią H. Jeromińską. Sentencja wyroku: „Uznać zajście za skutek osobliwej fantazji Bosiuczkowej” i nie niepokoić właścicielki.

31 grudnia 1839 roku. Ekonom Iwaszkiewiczów, Wierzemski, zachłostał kobietę na śmierć. Został wyrzucony z pracy i uwięziony przez dwa tygodnie o chlebie i wodzie. Zauważmy, że przypadek ten, podobnie jak następny, wzbudził nieco większe oburzenie, ponieważ ofiarą była kobieta.

5 stycznia 1840 roku. Ekonom Branickich, W. Gorodecki, był więziony przez 24 tygodnie za podobne przestępstwo i musiał zapłacić sumę 80 kopiejek (!) na osierocone dzieci.

16 stycznia 1840 roku. Ziemianin A. Augustynowicz pobił kobietę, która wskutek tego urodziła martwe dziecko. Był więziony przez trzy miesiące na własny rachunek.

24 stycznia 1840 roku. Ziemianin Karpiela pobił chłopa, który następnie się powiesił. Udzielono mu surowego napomnienia, ponieważ wymierzył tę karę w czasie Świąt Wielkanocnych.

24 stycznia 1840 roku. Górski, ekonom Branickich, zabił dwóch starców. Przetrzymywano go trzy dni na policji i zakazano wypełniania funkcji, „ponieważ nie zwrócił uwagi, stosując karę, na słabość tych ludzi, wynikającą z ich wieku”.

27 stycznia 1840 roku. Ekonom w dobrach rządowych (skonfiskowanych Potockimu w powiecie humańskim), M. Frankowski, za zamordowanie chłopa otrzymał tydzień aresztu i surowe upomnienie .

To taki dłuższy cytat. W 1840 roku generał-gubernator Bibikow, pełniący swą funkcję od 1838 roku nakazał sporządzić rejestry spraw dotyczących złego traktowania chłopów. Z każdej z trzech podległych mu guberni otrzymał takie zestawienie. To co znajduje się powyżej to wypis z tabel występków i orzeczeń dla guberni kijowskiej. Sądy jeszcze sprawowała szlachta. Życie niewolników jak widać nie miało większej wartości. Narodowość właściciela dóbr zdawała się nie mieć żadnego znaczenia. Rosjanie przejmując majątki konfiskowane polskiej szlachcie zatrudniali polskich ekonomów, którzy cieszyli się dużą renomą w dziedzinie prowadzenia produkcji rolnej i i jej nadzorowania. W systemie stosowanych kar wobec chłopów poza jawnymi okrucieństwami znajdowały się jeszcze „akceptowane” kary jak zesłanie na Sybir i wyznaczenie do służby wojskowej (chłopów obowiązywała służba 25-o letnia).
W literaturze: ksiądz Robak rozgrzeszył Klucznika który nieostrożnie pozwolił sobie „bezronnego zabić niewolnika”.
Sądy szlacheckie inaczej oceniały te czyny gdy sprawca nie był szlachcicem. Wtedy potrafiły wydawać surowe wyroki ale to rzadkość spowodowana tym, że ekonomami rzadko byli nieszlachcice.
I jeszcze sprawa położenia kobiet pochodzenia chłopskiego. Tu skrajnym przypadkiem i odosobnionym jest hrabia Mieczysław Potocki utrzymujący w zamku w Tulczynie harem złożony z urodziwych chłopek. Uboższa szlachta też dokonywała nadużyć moralnych i była za nie piętnowana przez współczesnych. Kraszewski, szczególnie w piętnowaniu konsekwentny musiał ostatecznie wyjechać z Ukrainy do Saksonii uciekając przed oburzonymi rodakami.

Wszystkie cytaty pochodzą z cytowanego we wcześniejszych wpisach dzieła Daniela Beauvois, Trójkąt ukraiński…, s.270; 273-275

Poetycka wizja rzezi humańskiej

W poszukiwaniu przyczyn dzisiejszych kłopotów w komunikacji polsko-ukraińskiej sięgam w przeszłość dalej niż politycy zainteresowani jedynie wydarzeniami na Wołyniu podczas drugiej wojny światowej. W historii mamy wiele przykładów buntów prezentowanych w podręcznikach jako polityczne. Aspekt społeczny schodzi na plan dalszy. Wg mnie niesłusznie. W strofach „Zamku kaniowskiego” Seweryna Goszczyńskiego padają słowa określające przyczyny. Ważne tu jest chyba też to, że autor był polskim szlachcicem. Czyli w pewnym sensie stroną w konflikcie. Słowa o które mi chodzi wypowiada Kozak Nebaba wzywając do przyłączenia się do niego w buncie. Zero polityki.

Pełny tekst i jego opracowanie można znaleźć w dwóch miejscach w sieci:

W Wirtulanej Bibliotece Literatury Polskiej i w Wikiźródłach

Inną sprawą są podawane liczby ofiar tych wypadków. Najbardziej znana to 150000 i na pewno jest przesadzona. W 1768 roku to prawdopodobnie oznaczałoby zabicie aż 1/4 społeczności żydowskiej i szlacheckiej na ziemiach ukraińskich.

Wszystko więc zdaje się wskazywać że wybuchy nienawiści zawsze były prowokowane przez szlachtę. W pierwszym okresie kolonizacji Kresów do zarządzania majątkami skierowano Żydów. Dlatego w nich najpierw uderzyła ta nienawiść w XVII wieku. Później funkcje administracyjne najczęściej pełnili napływający Polacy. I w XVIII wieku znaleźli się w kręgu nienawiści. Dane liczbowe z pierwszej połowy XIX wieku pokazują, że Żydzi i Polacy w trzech „guberniach dawniej polskich” stanowili ok. 20% ludności. Głównymi właścicielami ziemi, a co za tym idzie też chłopów byli Polacy. Chłopi których próbowano wcześniej odciąć od prawosławia za pomocą kościoła grekokatolickiego pod panowaniem carskim przechodzili masowo na prawosławie. Zakon bazylianów, który prowadził wiele szkół tracił wpływy. Ostatecznie kształcił tylko szlachtę polską.

Jeszcze pozostają sprawy językowe na tym terenie. Nauka pod dominacją polską odbywała się tylko po polsku. Ale dostęp do niej był szerszy. Pod dominacją rosyjską przechodzimy po powstaniu 1830 roku na język rosyjski, a szkoły kształcą głównie Polaków. To wygląda na ukierunkowaną właściwie zmianę. Skupiono siły na grupie najtrudniejszej do rusyfikacji. A utrzymanie starej struktury własnościowej poznawało na powolną budowę administracji przy ciągłym braku kadr.

I rządzący Ukrainą Polacy i Rosjanie jako jedyną pewną metodę utrzymania spokoju uważali przemoc. Jasne że to generalizowanie, że były majątki w których mogło być inaczej. Ale to była większość.

I jeszcze coś co dziwi Francuza. We Francji tego okresu liczbę szlachty szacuje się na 110000. A na samym Wołyniu 139000. Liczba szlachty rosyjskiej była zbliżona do liczby szlachty francuskiej. Rosja mogła się polskim ciastkiem udławić gdyby nic nie zrobiła z masą szlachecką. A konflikt panów z poddanymi był i tu umiejętnie wykorzystywany. Nie znaczy to, że dzisiejsze animozje to wynik dawnej polityki carskiej. Ona tylko podgrzewała konflikt gdy tego potrzebowała.