Poniżej zamieszczamy treść wystąpienia przygotowanego przez Krzysztofa Gruszkowskiego na uroczystość ponownego otwarcia nekropolii w 2008 roku. Przemówienie nie zostało wygłoszone z przyczyn niezależnych od Autora.

Szanowni Zebrani!

Żydzi nierozerwalnie wpisali się w dzieje nazwanego przez Radziwiłłów "państwa sławatyckiego" - obszarowo olbrzymiego ich majątku. Budowali swój los przez kilka wieków, wrastając w tę społeczność wielowyznaniową.

W 1648 roku znaczą część centrum ówczesnego miasteczka zamieszkiwali Żydzi. W 1700 roku stanowili 56%. Ze "Statystyki ludności guberni siedleckiej według stanu na 1 stycznia 1907 roku" w gminie Sławatycze, liczącej wówczas 8.571 mieszkańców, najliczniejszą grupę stanowili Żydzi, to jest 2.923 osoby (34,1%), katolicy 2.917 (34%) i prawosławni 2.737 osób (31,8%). Żyli wszyscy razem we względnej symbiozie, aż do II wojny światowej, która dla tej społeczności stała się ostateczną wyrocznią. Opisałem to w artykule pod tytułem "Sławatycki okręg bóżniczy".

Bez pamięci o sławatyckich Żydach, tożsamość nasza byłaby kaleka. Wiem, że bierność w życiu społecznym jest oznaką śmierci historii. Więc podjąłem się rekonstrukcji zdarzeń, ciągle mając nadzieję, że ta pamięć o nich zostanie kiedyś przywrócona, choćby w postaci tej bramy, przed którą dziś stoimy. Za tą bramą bezmiar cierpienia i tajemnic skrytych w tej ziemi. Ta brama to symbol a zarazem hołd spoczywającym tutaj wymordowanym sławatyckim Żydom. Ona zmusza nas tu zgromadzonych do głębszej refleksji, do podtrzymania, a nawet wzbogacenia procesu edukacyjnego, przez wszystkich obecnych różnych wyznań, przez całą społeczność przybyłą z miejscowej szkoły, tak aby zmiana mentalności służyła wzajemnej tolerancji.

Wieloletnie moje monity i prośby do licznych urzędów, począwszy od poprzedniego wojewody, do władz centralnych, organizacji nie przynosiły całymi latami żadnych efektów. Dopiero dzień 13 lutego 2007 roku przyniósł mi nadzieję i poniekąd radość. Powiadomiony zostałem listem z Fundacji Ochrony Dziedzictwa Żydowskiego z Warszawy, iż potomkowie sławatyckich Żydów zamierzają upamiętnić miejsce spoczynku na sławatyckim kirkucie. Choć po 66 latach niemego spokoju, całkowitej niedbałości, kirkut popadł w zapomnienie, to dziś raduje się moje serce, że dane mi jest uczestniczyć w tak długo oczekiwanym święcie oddania okazałej bramy cmentarnej, a szczególnie oczyszczonego z chwastów cmentarza. Dziękując za to co widzę, proszę i bardzo proszę, stale pamiętajcie o tym miejscu spoczynku kilku pokoleń sławatyckich Żydów. Nie pozostawcie tego zadbanego dziś cmentarza samemu sobie, bez opieki, ustanówcie przyzwoity nadzór nad całorocznym zadbaniem o koszenie traw i wycinanie chwastów.

Ten sławatycki kirkut niech będzie symbolem uwrażliwiania na nieprawość, a zarazem najlepszym lekarstwem na antysemityzm, który - jak mówił Jan Paweł II - jest grzechem. Miał On wiele empatii do Żydów i ją okazywał. Mówił o Żydach jako starszych braciach w wierze: "Kto spotyka Jezusa, spotyka judaizm". Na nas spoczywa obowiązek postępowania według Jego nauki. Jeśli chcemy odbudowywać tą pamięć i odzyskiwać wzajemną świadomość polsko-żydowską, to pamiętajmy, że Bóg tworząc świat, myślał nie tylko o nas dziś żyjących, ale i o tych, którzy po nas nastąpią, a także o tych, którzy przed nami tutaj byli i to przede wszystkim o nich.

Te tablice w języku polskim i angielskim oraz ta symboliczna macewa naprędce wmurowana w postument i dwie pozostałe odsłonięte pośród zarośli, niech uwieczniają po wsze czasy, że żadnej zbrodni i żadnego zła nie zabije ulotna pamięć.

Niech dzisiejsze "Szema Izrael" ubogaci dusze Żydów, jak i obecnych, a rozmodlony śpiew kantora, wzniesie się ponad zgromadzenie żywych, obejmując wspomnienie ich pamięci.

Cześć ich błogosławionej pamięci!

Inicjator: Krzysztof Gruszkowski rodem ze Sławatycz, zamieszkały w Lublinie.

Sławatycze - foto: Karen Greene
Henry Gitelman czyta swoje wystąpienie w języku polskim.
Na krześle Krzysztof Gruszkowski.